poniedziałek, 2 maja 2016

Back Prince Cz.4




He


    Wchodzimy do tego zasranego domu po kolei. Alex uradowany jakby zobaczył pedała, a Paul jak zwykle obojętny. Moja mama od razu przytula się do pani domu, a ojciec wita z panem. Potem po kolei nam uściska dłoń, przedstawiając się chłopakom. 

    – Ash... – Kobieta chciała zawołać syna, ale jak na zawołanie pojawił się. Zmierzyłem go i stwierdzam, że prawie w ogóle się nie zmienił.

    – Co do kurwy?! – Czyli nie wiedział?

    – Jak ty się wyrażasz?! – skarciła go matka.

  – Hah, nadal grający dobrego chłopczyka – prychnąłem i powiedziałem pod nosem, chociaż na tyle głośno, by usłyszał. Dostałem z łokcia w żebra od Paul'a. – Paul jestem – podał mu rękę, a on mierząc go, podał swoją.

    – Ashton.

    – A ja jestem Alex – wybuchłem śmiechem. Gdy rodzice poszli do kuchni, ja szepnąłem na ucho Alex'owi:

    – Bierz go... – I znów śmiech. Może kumpel pedał to nie jest złe? Zostałem uderzony przez niego.

    Pogadaliśmy, aż jego matka widząc z kuchni, że Anici nie ma, wydarła się, by zeszła. Ashton poszedł gdzieś i nawet mnie nie interesuje gdzie. Nagle z góry zeszła dziewczyna. To jest Anica?! TA Anica?!

    – Oo to nasza córka Anica. Anica, to nasi nowi domownicy. – Moje oczy rozszerzyły się do granic możliwości. Wygląda inaczej niż te trzy lata temu, ale na pewno nie zmieniła swojej osobowości.

    – Cześć!! Jestem Alex. – Alex od razu się z nią przywitał i widać, że ją polubił. Żałosne. Podaje jej rękę.

    – Hej – odpowiada. Łoł. Nawet jej barwo głosu się zmieniła. Nie, dość Luke! Nie myśl o niej w ten sposób.

    – A ja to jestem Paul – nagle drugi debil przepycha się przez Alexa, by przywitać się ze śliczną brunetką. Chwila, że co ja właśnie pomyślałem?

    – Miło cię poznać – uśmiecha się do niego. Prycham na ten widok. Jej para oczu od razu spotyka się z moją, a jej usta otwierają się lekko ze zdziwienia najprawdopodobniej. Znów prycham, widząc tę minę. Spuściła wzrok na swoje buty. Nie wierzę w to, co się dzieję. To będzie zabawne.

    – Weeeeeeź, bo wy się znacie, nie? – odezwał się Alex do mnie, ale Paul go uderzył i udawał obrażonego. Z kuchni wyłonili się moi rodzice i rodzice Ash'a.

    – Anica jak ty wyrosłaś! – Moja matka zawsze była dla niej miła. Po matce przyszła kolej na mojego ojca. Co oni za szopkę odgrywają?

    – Kochanie pokażesz chłopcom ich pokoje? – poprosiła ją mama. Pokiwała tylko głową, ale nagle zza ich pleców wyleciał Ashton, jak z procy, co mnie jakoś nie dziwi. Nie pozwoli mi na bycie z nią sam na sam. Taa, to zdecydowanie będzie zabawne.

    – Ja to zrobię – powiedział z butelką wody w reku.

    – Nie ok, ja mogę to zrobić – zdziwiła mnie, ale chyba nie tylko mnie, bo jej brat posłał jej zdziwione spojrzenie, ale nie kłóci się. A to dziwne...

    Machnęła na nas ręką. Idąc po schodach, nie szło nie patrzeć na jej zgrabny tyłek. Jej dżinsy są tak obcisłe, że mam ochotę je z niej zedrzeć. Co ja pierdolę? To "ANICA" największa pomyłka w moim życiu... Uderzyłem się w głowę, by przestać o niej myśleć. Nagle zatrzymujemy się, a ona odwraca się do nas przodem. Widać jej poddenerwowanie.

    – Każdy ma swój pokój. Jeden po lewej i dwa po prawej. Jakie chcec... – nie zdążyła dokończyć, bo Alex krzyknął podekscytowany. Co za debil.

    – Biorę po prawej!

    – Nie jesteśmy na wakacjach kretynie! – warknąłem na niego. Paul pokręcił zrezygnowany głową. Z kim ja się zadaje?!

    – To ja też biorę po prawej. – To znaczy, że mi po lewej został. Gdy oni poszli sprawdzać pokoje ja i Anica staliśmy w korytarzu. Ta cisza rosła i rosła, gdy chciałem się odezwać, zrobił to za mnie Alex. Zarzucił rękę na mój kark.

    – Too idziemy dziś na imprezkę? Orientujesz się czy jest jakąś na mieście? – wybuchnąłem śmiechem. Dziewczyna złapałam się prawą ręką za ramie, pocierając w górę i w dół. – Powiedziałem coś nie tak? – oczywiście, że tak debilu!

   – Haha, pytasz tą sztywniare o imprezę? Litości, stary! – poklepałem go po plecach. Jeszcze nigdy się tak nie uśmiałem.

    – Skąd wiesz? Może Anica baluje po klubach i jest – przerwałem mu.

    – Jasne! A ja jestem prawiczkiem – prychnąłem. Ona i imprezy? Ja do dziś pamiętam, jak Ash chciał ją zabrać do naszego wspólnego znajomego na domówkę i wymigiwała się, jak tylko mogła. Nie sądzę, by to się zmieniło.

  – Dziś jest impreza, na którą wy też jesteście zaproszeni – spojrzałem na nią, nie dowierzając w to, co słyszę.

    – HA! – krzyknął, jakby wynalazł coś nowego. – Czyli jesteś prawiczkiem! – zachichotała na słowa Alex'a. Blondynowi oberwało się w tył głowy za ten złośliwy komentarz.
    
    Poszła do swojego pokoju, który też był po lewej i już wiedziałem, że dzieli nas tylko ściana. Czy to ukryta kamera? Zrezygnowany poszedłem sprawdzić mój pokój. Otworzyłem drzwi i się zdziwiłem. Czarno-białe ściany, dywan biały do tego czarne meble. No, no. Nieźle. Łóżko sporych rozmiarów będące w rogu pokoju i przy ścianie od jej pokoju. Ekstra. Byleby się nie masturbowała, bo zwariuję. Skaczę na łóżko, gdy ojciec wchodzi do pokoju, a za nim Alex.

    – Tu masz swoją torbę – odłożył moją torbę podróżną przy drzwiach i spojrzał na Alex'a. – A ty idź po swoją i powiedz Paul'owi, żeby też to zrobił TERAZ! – Mówiłem już, że moi rodzice nie za bardzo lubią moich przyjaciół?

    Chłopak od razu opuścił mój, więc chciałem się odprężyć przy muzyce, ale dostałem powiadomienie. Znów Dess.

Porażka czy może jednak Początek Lepszego Jutra?
Tak... Na początku tego dnia myślałam, że to jednak pociąg, a nie zwykłe światełko... Myliłam się, a przynajmniej mam taką nadzieję. Mam zamiar się świetnie bawić i pokazać pewnej osobie, że nie jestem dzieckiem, już nie...

    Hm. Jak to skomentować? Na dodatek ostatni komentarz, jaki dałem, był nieprzyjemny. Cholera, a co jak mnie nienawidzi?

Do: Destiny_17
Cieszę się :)
Btw. Chce przeprosić za tamten kom... Najpierw pisze potem myślę.



    Już zamykałem oczy, by odprężyć się przy dobrej muzyce, a tu Alex wpada. Mieszkanie z nimi nie będzie wcale takie przyjemne. Podnoszę się na łokciach, by się dowiedzieć, czego chce, wyciągając przy tym jedną słuchawkę z ucha.

    – Nie uwierzysz, gdzie idziemy o dwudziestej! – Skoczył na moje łóżko, uśmiechając się. Taa, on kocha imprezować.

    – Na tę imprezę, o której wspominała sztywniara? – To było pytanie retoryczne. Dobrze wiem, że tak.

    – Noo. Idziemy i nawet nie dyskutuj. – Bo jak bym zamierzał. Chce zobaczyć, jak będzie balować sztywniara. Hah. To może być zabawne. Założę się, że ona nadal jest sztywniarą, a tylko udaje, by mi zaimponować. Ona serio myśli, że jestem taki głupi?

***

    Paul wyciągnął adres od Anici. Wyszliśmy z chłopakami z domu i poszliśmy na tę imprezkę. Muszę być trzeźwy i zobaczyć jak się ona odstroi. Niestety moje plany uległy zmianie, bo pan domu jest naprawdę zakręconym typem... Nie wiem jakim cudem koke zdobył, ale mnie się podoba. Wciągnąłem kreskę, a potem to już totalny luz... Nim jednak straciłem pełną świadomość, ujrzałem w tłumie tańczących jakąś zajebiście seksowną panienkę. Jestem tylko facetem to raz, nie myślę to dwa, a trzy skoro tak się porusza, to sama tego chce. (załącznik) 










~awenaqueen~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz