piątek, 17 grudnia 2021

Boys Manager Cz.21-30 Koniec

  

[Rozdział 21]

Od: Alan
Awena, nie wyjeżdżaj ;;
Ja naprawdę chcę pomóc, ale nigdy nikt mi nie pisał, że mam to robić. Czekałem, ale każdego dnia dostawałem głuchą ciszę. Gdybym wiedział, że to ich wina, to sam bym się odezwał >.<
Zostań, ja chcę ten klub postawić na nogi, a sam nie dam sobie rady, więc wiem i rozumiem twój ból. Ten klub jest dla mnie wszystkim, oprócz siostry.
Błagam, zostań i pomóż mi...

Do: Alan
Myślisz, że uda nam się ich zmotywować?

Od: Alan
Jeśli klub zacząłby działać, to Ren dostałby stalą posadę projektanta, Colin znów mógłby być naszym technikiem, Hana nauczycielem hostów, ja byłbym znów odpowiedzialny za udźwiękowienie, a Nic za bar.

Do: Alan
Widzę każdy miał coś do roboty.

Od: Alan
Oczywiście, w końcu jesteśmy ekipą!

Do: Alan
Czyli uda się nam?
Namówić ich.

Od: Alan
Jasne :D

Do: Alan
Ugh, dobra. Popracuje dziś do nocy i zobaczę co wymyślę.

Od: Alan
Mogę ci jakoś pomóc?

Do: Alan
To ja jestem managerem, więc pozwól, że ja ustalę jak to będzie wyglądać dalej^^

Od: Alan
Oke, wierze w ciebie, Awcia xx

Do: Alan
Dziękuję, Alan xx



[Rozdział 22]

Osoby online:
Awena, Nicolas, Ren, Alan, Colin, Mr.Hanaka

Me:
Słuchajcie gnojki, zapraszam was do klubu.
Teraz.
Natychmiast.

Colin:
Nie dasz odespać nocki.

Nicolas:
Co ważniejsze...

Mr.Hanaka:
ZOSTAŁAŚ?!

Ren:
Jaki smutek...

Alan:
Oni żartują. Wczoraj ich już wtajemniczyłem, że dałaś nam ostatnią szansę c:

Me:
Do klubu, teraz!

Awena jest offline...

Nicolas:
Czuje kłopoty.
Zwłaszcza, że mieszkam nad klubem...

Colin:
Jestem zaspany.
Jak ona może być pełna energii po ciężkiej nocy pełnej pracy?

Ren:
Po prostu jesteś za blisko trzydziestki.

Mr.Hanaka:
Noo, ma racje, dude.

Colin:
...


[Rozdział 23]

    – Od dziś, to ja tu żądzę – odparła pewnie blondwłosa.

    – Że ty co? – zdziwił się Ren.

    – Nie interesuję mnie wasza praca, wasze treningi i wasze samolubne zachowanie. Musicie zacząć mi w końcu pomagać tak na serio! Jedyne co od was usłyszałam to wasze wspomnienia, pomogły, ale potrzebuje prawdy. Zatajacie coś przede mną, a tak nie dotrzemy na szczyt!

    – Awcia... – Alan skulił się na krześle.

    – Nie! Albo zaczniecie współpracować, albo jako manager zamknę ten klub!

    – Nie masz prawa bez zgody drugiego – wtrącił Colin.

    – Tak się składa, że znam lepiej swoje prawa zwłaszcza z umową, którą podpisałam.

    – Uspokój się – odezwał się Nicolas.

    – Samolubne gnojki!

    – Starsze od ciebie – warknął Hana.

    – Tak czy owak – zlekceważyła uwagę blondyna. – Mam dla was nowe oferty pracy, które są lepiej płatne.

    – Co? – zdziwił się Ren.

    – A to – podeszła do czarnowłosego. – Ty nadal jesteś odpowiedzialny za przygotowanie strojów, w końcu lubiłeś to robić. Teraz jednak będziesz robił pokazy mody, ale to w momencie jak dostaniemy więcej hostów. Na razie zajmiesz się projektowaniem ciuszków dla kobiet, na zamówienie.

    – Nicolas – stanęła naprzeciwko chłopaka. – Postanowiłam rozszerzyć zakres możliwości klubu. Skoro mieszkasz tuż nad nim, nie powinno być problemu. Od dziś jesteś trenerem w fitnesie, czyli dziale sportowym dla kobiet, rzecz jasna – wręczyła mu umowę.

    – Alan, ty odpowiadać będziesz za portrety. Będziesz rysował piękne damy z ich ulubionym hostem tudzież je same. No i oczywiście za muzykę podczas imprez – uśmiechnęła się promiennie.

    – Colin, z racji twojej nocnej pracy – wywróciła oczami – będziesz odpowiedzialny za bar i techniczną stronę klubu.

    – Hana – stanęła na wprost blondyna, wręczając mu nową umowę. – Ty jesteś od dziś odpowiedzialny za naukę hostów, czyli to co do tej pory i bycie hostem – chłopak rozszerzył oczy zdziwiony.
    
    – Ja co będę?!

    – Tak naprawdę to każdy z was nim będzie dopóki nie zdobędziemy nowych rak do pracy – wyjaśniła stając tak, by wszyscy ją widzieli i ona ich. – Wiem, będzie trudno, ale zaczęłam od zera. Nic tu nie było, więc uważam, że tak powinno się zacząć. Zrozumiałe też będzie, że imprezy będą rzadko jak i samo otwieranie klubu. Myślę, że jeśli informacja o świeżym personelu i nowych atrakcjach się rozniesie, będziemy mieli powiew świeżości, zresztą już mamy.

    – Ale... – zaczął Nicolas.

    – A! – krzyknęła. – Colin, zajmiesz się proszę ulotkami? Ogólnie stroną reklamowy?
    
    – J-Jasne – zająknął się.

    – Super!

    Dziewczyna odwróciła się na pięcie i wyszła z klubu. Chłopacy spoglądali po sobie, nie wiedząc, co o tym myśleć.



[Rozdział 24]

Osoby online:
Nicolas, Ren, Alan, Colin, Mr.Hanaka

Chat jest prywatny.

Alan:
Chłopacy, co sądzicie?

Colin:
Cóz...

Nicolas:
Hardcorowy plan.

Mr.Hanaka:
A mi się tam podoba.

Ren:
Hana, jesteś za młody na bycie hostem.

Mr.Hanaka:
Idealny wiekowo się odzywa.

Ren:
Akurat moja posada mi się bardzo podoba. Fakt, na początku będę też musiał być tym idiotycznym hostem, ale jako pierwszy z tego zrezygnuje jeśli tylko zjawi się ktoś nowy.

Nicolas:
Myślę, że ja też nie mogę narzekać. Praca z kobietami połączona ze sportem. Idealnie.

Alan:
A tobie Hana?

Mr.Hanaka:
Hanaka*
Jest spk. Nadal będę was uczył i dodatkowo zostanę swego rodzaju aktorem. Żyć nie umierać.

Colin:
Ta, myślę, że jest spoko. Odpowiada mi moja pozycja i fajnie, że pomyślała o moich nockach~~
Jak tam z tobą, Alan?

Alan:
A co z waszymi pracami właśnie? Colin – bar to nie jest chwilowe zajęcie, a nocki masz często.
Hana – dostałeś rolę w epizodzie.
Ren – na pewno masz masę zamówień.
Nicolas... Ty to jesteś ty.

Nicolas:
...
Nie komentuj, Hana.

Mr.Hanaka:
Hehehehe
^-^

Colin:
Jestem w stanie odpuścić sobie harówkę skoro będę miał drugą pracę.

Ren:
Od zawsze byłem gotów wrócić do klubu, więc dla mnie to nie problem.

Mr.Hanaka:
Dla mnie też. Nie mam jakiejś wielkiej roli, więc tekst już umiem. Powtarzać go mogę podczas hostowania.

Colin:
No a jak z tobą, Al?

Alan:
Cóż, chciałem poznać najpierw wasze zdania^^
Jestem na tak.

Mr.Hanaka:
Zostawisz swoją siostrunię samą?

Ren:
Zaczyna się...

Nicolas:
Hana =.=

Mr.Hanaka:
No co? To tylko fakt...

Alan:
Siostra... gadałem z nią. Da sobie radę, ponadto będzie przychodzić do klubu od czasu do czasu.

Colin:
Super, wreszcie coś się ruszy w sprawie klubu!

Ren:
Musze was pomierzyć.

Alan:
Och, masz już pomysł na stroje?

Ren:
Śmiesz kpić ze mnie? Oczywiście. Jestem profesjonalistą. Mam już sporo pomysłów i dobrze, będzie różnorodność.

Colin:
Może zaprojektujesz coś dla naszej pani Manager?

Ren:
Serio sobie teraz kpicie!

Nicolas:
Korona ci nie spadnie, jak dla niej też zaprojektujesz.

Mr.Hanaka:
Co za paciaki...
Renn, oddychaj.

Ren:
Spieprzaj z tym nn!!
Już mam dla niej kreacje, idioci! To chyba oczywiste! Ona należy do zespołu, więc już myślałem nad tym dziś. Co prawda to tylko jeden strój, ale mam w planach więcej, by dobrze się prezentowała, jako nasz Manager.
To, w czym chodzi jest koszmarne. Ona przyniosłaby wstyd. ZAJĄŁEM SIĘ TYM, WIĘC ZACZNIJCIE MNIE SZANOWAĆ!

Alan:
Ktoś tu polubił, Awcię~~

Ren:
Nie, to nie ma z tym nic wspólnego. To troska o jej wizerunek w klubie.

Alan:
Chyba ją narysuje...
Ciao~~

Alan jest offline...

Colin:
Idę się przejść.

Colin jest offline...

Mr.Hanaka:
Ta, ja też spadam do firmy.
Zostań sam, Nicolasie bez pracy :^

Ren:
Ja wracam do projektowania.

Mr.Hanaka jest offline...
Ren jest offline...

Nicolas:
Smaż się w piekle, Hana...



[Rozdział 25]

Osoby online:
Awena, Nicolas, Ren, Colin

Me:
Czemu daliście mi do podpisania wasze umowy?
Nie powinien zrobić tego Eron?

Colin:
Widzisz go gdzieś?
Musimy pracować oficjalnie.

Nicolas:
Dokładnie ^^

Me:
Hm... No ok.
Co tam u was dzisiaj?

Ren:
Dostałem zdjęcie od Hany.
Colin, da faq?
*załącznik*

Colin:
...
Odpoczywałem po nocce. Ostatniej w tym miesiącu zresztą.

Me:
Jak to?

Colin:
A świeże powietrze pomaga najlepiej.
Tak to. Przecież zaczynam pracę w klubie. Ograniczyłem swoje godziny pracy do minimum i teraz mogę skupić się na tej ważniejszej posadzie.

Nicolas:
Szczodry ty ^^

Ren:
A co to ma do bycia szczodrym?

Colin:
Nicolas ostatnio zwariował. Tego nie dasz rady ogarnąć.

Ren:
Nawet nie chcę.
Ej, płaska decho.

Me:
Ty do mnie mówisz, pedancie?

Nicolas:
Czemu się smieje, oemgie >.<

Ren:
Mam dla ciebie gotowy strój na pierwsze otwarcie klubu, ale stanik to ty będziesz musiała czymś wypchać. Takich płaskich kiecek dla 19-latek jeszcze nie tworzyłem...

Me:
=.=
Kto ma cycki ten ma władzę, RENN!

Ren:
Aha, ale ty ich nie masz więc ?¿?¿

Nicolas:
Dusze się!!

Colin:
Ta, też się zaśmiałem xd

Nicolas:
Nie martw się, my Lady.
Ja lubię twój biust c;

Me:
SKOŃCZMY O MOICH CYCKACH, CO?!



[Rozdział 26]

Osoby online:
Awena, Nicolas, Ren, Colin, Alan

Alan:
Spójrzcie na to dzieło~~
*załącznik*

Colin:
<3

Nicolas:
MY LADY!
PIĘKNA <3

Ren:
Lepsza na rysunku niż w realu, lmfao

Me:
Wow, to jest śliczne, Alan!
Dziękuję <3

Alan:
Machnąłem jeszcze szkic Hany
*załącznik*

Me:
Masz tak wielki talent, Alan!

Colin:
Dycha w dychę nasz Hana.

Nicolas:
Hah, dokładnie xd

Mr.Hanaka jest online...

Mr.Hanaka:
Patrzcie kto wraca
*załącznik*

Ren:
Skąd wiesz, że wraca?

Alan:
Ren, skoro jesteś, to czm nie skomentowałeś moich prac? ;;;;

Me:
Kto to jest?

Colin:
To Eron. Nie widziałaś się z nim jeszcze?

Me:
Niezbyt.

Mr.Hanaka:
Podpis zdjęcia: „Już niedługo wracam do moich chłopców".

Nicolas:
Meh, brakowało mi go.

Ren:
Ta, trochę.

Me:
Trochę się stresuję, czy wypali z tym klubem >.<

Alan:
Jasne, że tak!
Twój plan jest genialny~~

Me:
Nazywa was „swoimi chłopcami"
Trochę pedofilsko.

Mr.Hanaka:
On ciągle mnie przytula!!
Nienawidzę go.

Ren:
To wina twojej dziecięcej urody, Hann.

Colin:
Wiele mu zawdzięczamy, w gruncie rzeczy.

Alan:
Yup, Eron to spoko koleś~~



[Rozdział 27]

Osoby online:
Awena

Me:
Wiem, że nikogo nie ma, ale...
Jestem z was taka dumna ;;
To, jak dziś odgrywaliście role hostów, byłoooo niesamowite!
To pewnie zasługa lekcji Hanaki, więc szczególnie powinnam jemu podziękować.
Te stroje Rena również zapierały dech w piersi... Moja sukienka również była idealna wraz z marynarką <3
Nicolas pokazujący i zapraszający na fitness! Jestem pewna, że wrócą po tym jak zdjąłeś koszulkę >.<
Uśmiech Colina i jego niezaprzeczalnie idealna gracja w poruszaniu się z tacą...
Alan! Twoje portrety były zniewalające!
Może jestem idiotką, ale jestem przekonana, że tej nocy wasze uśmiechy były takie szczere i ciepłe...
Jednak cieszę się, że mogłam być tego świadkiem, ze się nie poddałam i postawiłam razem z wami ten klub na nogi!
Dla tego widoku, było warto!

Mr.Hanaka jest online...

Mr.Hanaka:
Lolz...
Ja tylko robiłem co w mojej mocy by tych głąbów tego nauczyć... Nie musisz mi dziękować...

Ren jest online...
Colin jest online...
Nicolas jest online...

Colin:
Hana ma racje. To my ci powinniśmy dziękować.

Nicolas:
Ale co do jednego się nie pomyliłaś;
Nasze uśmiechy nie były sztuczne.
To dzięki tobie.

Ren:
No i ... Cieszę się, że sukienka była w porządku.

Me:
Chłopacy ;-;

Colin:
Jutro urządzimy sobie małe przyjęcie na twoją cześć w klubie!
Co wy na to?

Nicolas:
Tak! Zasłużyła :D

Ren:
Ymm... Ta, myślę, że tak.

Mr.Hanaka:
Wyjątkowo, ten jeden raz...

Me:
Bu, wyje przez was >.<
Przestańcie!
Oddajcie mi chamskiego Renna i pyskatego Hanne!

Ren:
Jednak powinnaś była wypchać stanik.

Mr.Hanaka:
Jesteś idiotką i powinnaś była go wypchać.

Me:
I takich was kocham <3



[Rozdział 28]

    Wszyscy się doskonale bawili podczas przyjęcia na cześć otwarcia klubu. W między postanowili otworzyć klub, a gdy to już się stało, pojawiły się pierwsze klientki na fitness i portrety.

    Nastolatka dumnie notowała dzisiejszy utarg w swoim dzienniku. Siedziała na krzesełku barowym, gdy za ladą stał Colin.

    – Ostatecznie dzień zabawy skończył się pracą – zaśmiał się pogodnie.

    – Ale chyba ci to nie przeszkadza – odwzajemniła uśmiech.

    – Nope. Brakowało mi tego ruchu – rozejrzał się po lokalu.

    – A ja mam wolne – miejsce obok Aweny zajął Hana.

    – Brak chętnych na ciebie – zakpił Colin.

    – Dziś taa, przyszły na nowe atrakcje, choć miałem kilka chętnych na wspólny portret. Co ja? Rodzina z nimi? – żachnął się.

    – Mrukliwy Hana, to nasz Hana – szepnęła notując w dzienniku.

    – Słyszałem – spojrzał na nią kątem oka.

    – Stells? – Awena podniosła wzrok na mężczyznę za barem, a zaraz po tym poszybowała za jego spojrzeniem.

    Na środku sali stała średniego wzrostu brunetka o lekko falowanych włosach z okularami na nosie i torebką na ramieniu. Dostrzegając znajome twarze, szybko podeszła do baru.

    – To żyje! – pisnęła. – Kochana, to cud! – przytuliła Awenę, która szybko ją odepchnęła.

    – Jestem zła, Stello.

    – Oj no, dałaś radę! Wierzyłam w ciebie! – Była bardzo radosna, ale ten entuzjazm nie udzielał się blondynce.

    – Dlaczego to zrobiłaś?! To było podłe!

    – Przestań się ciskać, Awa – wywróciła oczami.

    – Jej imię to Awena – wtrącił się Hana, czym zdziwił blondynkę.

    – No przecież wiem!

    – Stella, wróciłaś – Alan westchnął.

    – Aluś! Czyż to nie cudowne? Wszystko znów żyje! – podeszła do niego.

    – Ta, wszyscy się cieszymy.

    – A wyglądacie jakbyście byli struci – zmierzyła wszystkich wzrokiem. – No nic, widzimy się wieczorkiem, Eron akurat wróci. Paa!

    Wybiegła w pośpiechu z budynku, a humor nikomu się nie polepszył. Każdy z chłopców wiedział, że ten wieczór może być ostatnim...



[Rozdział 29]

Eron dodaje Stella do chatroom'u...

Stella:
Wow! Nigdy mnie tu nie było!

Alan:
Przeproś Awenę.

Stella:
Słucham?

Colin:
To co słyszałaś, Stello.

Nicolas:
Meh, nie powinienem się wtrącać, ale tu chodzi o my lady więc nie mogę zostać obojętny.
Podziękuj i przeproś.

Me:
Chłopacy...

Mr.Hanaka:
Zamknij paszcze, Awena, gdy my tu załatwiamy ci posadę.

Ren:
Prawda, raz mogłabyś się zamknąć i dać działać nam.

Stella:
O co wam chodzi?
Eron?

Eron:
Nie wtrącam się w to. To Alan tu rządzi.

Alan:
Czułem, że to zrobisz. Awena natrudziła się z nami, wylewała siódme poty, a ty jej zabierasz. Nawet nie dziękujesz.

Colin:
Owszem. Ogarniecie naszej piątki graniczyło z cudem, ale przy pomocy Alana jej się udało.

Nicolas:
Wiele jej zawdzięczamy. Zwłaszcza ja, który przez przypadek utrudniał jej zadanie...

Ren:
Mimo młodego wieku, jest zdolnym managerem.

Mr.Hanaka:
Chciałaś ją zwyczajnie wykorzystać, wiedząc

Ren:
Że jej się uda uratować klub.

Nicolas:
Chciałaś przyjechać na gotowe i odesłać ją z kwitkiem, ale nie z nami te numery, Stello.

Stella:
Co chcecie przez to powiedzieć?

Alan:
Że jeśli ona odejdzie z tego klubu, to my wraz z nią.

Stella:
ŚMIESZ ŻARTOWAĆ?

Eron:
Są poważni.

Ren:
Wszystko co zbudowaliśmy to właśnie z nią.

Mr.Hanaka:
Więc nie pozwolimy ci jej po prostu oszukać.

Alan:
Podpisaliśmy umowę, na mocy której mamy prawo do odejścia z klubu wraz z managerem Aweną Stovas, gdyby ta została zwolniona lub odeszła z pracy pod przymusem.

Stella:
Żadnej umowy nie było!!

Eron:
Ja ją z nią podpisałem, gdy przyleciała.
Właściwie, zostawiłem papiery, a ona złożyła tylko podpis.
Dodatkowo Alan z Colinem stworzyli nowe wersje umów, na których mają również mój podpis.

Stella:
Że co?!

Mr.Hanaka:
Umiesz liczyć?
2 managerów podpisało +właściciel klubu +4 pracowników.
Tylko ty jesteś przeciwko, a z pierwszą trójką raczej nie masz szans.

Alan:
Ponadto jako właściciel mam prawo cię zwolnić, gdyż nie informowałaś mnie o swoich wakacjach. To po 1.
Po 2
Nie zrobiłaś nic dobrego dla klubu.

Stella:
Zatrudniłam twoich przyjaciół!!

Alan:
Może i się do tego przyczyniłaś, za co ci dziękuję, ale to Eron większość z nas tu przygarnął.
Jestem realistą, a spoglądając na realia, nie zrobiłaś nic dobrego dla klubu. Przez ciebie upadł.

Stella:
JAK MOŻESZ?! Po śmierci twojej matki zajmowałam się tym klubem, gdy ty siedziałeś całymi dniami w szpitalu przy siostrze! To ja tyrałam ciężar tego miejsca na swoich barkach!

Mr.Hanaka:
Już to pisałem, ale... wymówki o jego siostrze są żałosne.

Ren:
Wytykanie śmierci maki Alana nic ci nie da.
Ponieważ to on odziedziczył klub na własność. Ty jesteś tylko pracownicą.

Colin:
Dlatego jednogłośnie stwierdziliśmy

Nicolas:
Że najlepiej będzie

Eron:
Jeśli odejdziesz z klubu.
Awena jest zdecydowanie lepszą managerką niż ty.

Alan:
Bez niej ten klub, by teraz nie istniał, dlatego albo pracujemy z nią, albo nie pracujemy w ogóle.
A by ona mogła pracować, ty musisz odejść.
Rano chcę widzieć w mojej skrzynce twoje wypowiedzenie.
Tyle miałem do powiedzenia.
Żegnam.

Alan usunął Stella z chatroom'u...

Mr.Hanaka:
Czuję jakbym zabił muchę, która srała i tylko wkurzała swoją egzystencją.

Ren:
Same.

Colin:
No

Nicolas:
Świeże powietrze i cisza.

Eron:
Aweno?

Me:
Ja...
Nie wiem, co powinnam teraz napisać.

Mr.Hanaka:
Jesteś idiotką.

Ren:
To chyba oczywiste.

Colin:
Przepraszamy, że podpisałaś umowy, choć nawet nie wiedziałaś o drobnym druczku.

Nicolas:
Takim trochę związaniu się z nami~~

Alan:
Proszę, zostań dla mnie, mojej mamy i tego klubu. Tylko ty możesz to z nami pociągnąć.

Me:
Boże...
Ja nie wierzę, że to się dzieje i ...
Muszę iść.

Awena jest offline...

Eron:
Myślę, że się wzruszyła waszym gestem i teraz musi dość do siebie.
Jestem pewien, że was nie zostawi, chlopcy~~
Alan?
Myślę, że twoja matka byłaby dumna z twojego dojrzenia. Wreszcie jesteś gotów na to by rządzić. Nie zostawię cie, nie martw się. Zbyt wiele dla mnie znaczycie. Ale... Teraz nie musze się martwić o klub, bo wiem, że jest w sześciu parach dobrych rąk^^



[Epilog]

Osoby online:
Awena, Alan, Colin, Nicolas, Mr.Hanaka, Ren

Alan:
Nigdy nie sądziłem, że zatrudnimy aż pięciu hostów >.<

Me:
Przesadziłam?

Alan:
Boże, Awcia;;
Dopóki nie wiedziałaś, żem właściciel, to byłaś bardziej władcza ;;

Me:
Sorka ;;

Mr.Hanaka:
Dobrze się zachowują?
*chrupie chipsy*

Ren:
Nie zniszczyli ubrań?

Nicolas:
Mam 10 min przerwy i poświęcam ją na was. Dziękujcie mi!

Colin:
Aw, zgubiłem rozpiskę. Jaki mamy plan na tydzień?

Me:
Pon: Zdrowy styl życia
Wt: Kącik artystyczny
Śr: Dzień Hostów
Czw: Pokaz Mody
Pt: Wolne
Sob: Noc Hostów
Niedziela jest wolna.

Colin:
Gdzie niedziela ;-;

Nicolas:
Stoisz za barem.
Czym ty się męczysz?

Colin:
STANIEM I CHODZENIEM DO STOLIKÓW!!
Potrzebuje zmiany, Aw. Zatrudnij kelnera.

Me:
Hm... Oke, pomyślę nad tym :D
I Hana, Ren... Dziś nie ma hostów...
Dziś dzień zdrowego stylu życia...

Mr.Hanaka:
Racja...

Ren:
Tak tylko pytałem...

Alan:
Haha, nasza ekipa jak zwykle zorganizowana na tip-top

Me:
Stracę do was kiedyś cierpliwość...








~awenaqueen~


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz