poniedziałek, 23 lutego 2015

Nieznana Osobowość cz. 1

Rozdział 1: Przeprowadzka


W klasie od języka polskiego siedzi Lila. Siedemnastolatka z błękitnymi oczkami jak niebo, brązowymi włosami i cichym charakterem. Nie ma za wielu przyjaciół. Nie kąpie się też w sławie. Stara się nie wchodzić w drogę tym lepszym i groźniejszym, bo sama jest drobna i mało by zdziałała. Nie potrafi znaleźć prawdziwej przyjaźni. Przez obecną "przyjaciółkę" czuje się wykorzystywana, ale wie że bez niej będzie sama jak palec. 

Gdy po lekcjach wróciła do domu w korytarzu zobaczyła spakowane walizki. 
-Yyy, mamo? - spytała zdziwiona.
-O wróciłaś! To dobrze idź szybko spakuj się. - Gabriela wyszła szubko z kuchni naciągając na siebie sweter.
-Co?! - zrzuciła nerwowo torbę z ramienia na podłogę. Jej matka nie jest zła. Wręcz przeciwnie kocha ją. Nie jest też stara ma dopiero 37 lat, ciemny blond włosy i oczy koloru jasnej zieleni.
-No spakuj się, szybko bo mamy tylko godzinę!
-Godzinę na co?!
-Na wyprowadzkę skarbię. - podeszła do córki i pocałowała ją w głowę - No już, leć.
-Wy... - przerwała - Ale dokąd? Daleko? -spytała z nadzieją.
-Nie skarbie, zostajemy w mieście to tylko na drugim końcu miasta.
-Tylko, ha? - matka spojrzała na nią zdenerwowana - Dobra! Już idę.
Dziewczyna miała nadzieję na daleką wyprowadzkę. Chciała zmienić szkołę, mieć przyjaciół i... chłopaka. Póki co, nie zanosiło się na to by szybko spełnić te marzenia. Spakowała się i zeszła na dół. Zanim jednak to zrobiła zauważyła przez okno że stoi już samochód do przeprowadzek. Czyli mama nie żartowała, co? - pomyślała. 
-To już wszystkie twoje rzeczy? - Spytała matka zdziwiona, tak małą ilością walizek.
-Tia... - odpowiedziała obojętnie
-Posłuchaj wiem że to dla ciebie szok bo ci o niczym nie mówiłam. - matka podeszła do córki - Nie chciałam byś zamartwiała się o mnie, ale po odejściu twojego ojca znalazłam sobie kogoś.
-Co... - spytała zmieszana, ale matka jej przerwała,
-I on wczoraj zaproponował mi przeprowadzkę do niego. Wiesz mi że to super facet. - uśmiechnęła się.
-Co to... - złapała matkę za dłoń, na której była obrączka - jest?!
-A to... - zabrała dłoń - Nie chciałam byś się w ten sposób o tym dowiedziała, ale... - starała się unikać patrzenia na córkę.
-Nie wyrzuciłaś jej? - spytała. 
-Nie to nie tak. To jest nowa... Wzięłam z nim ślub 4 dni temu. Pamiętasz mówiłam ci że jadę do cioci na 2 dni.
-O czym ty... - zdziwiła się - ŻARTUJESZ?! - krzyknęła.
-Nie... Przepraszam. - złapała córkę za ramiona.
-Dlaczego? Dlaczego mi nie powiedziałaś?! -wyszarpnęła się - Myślałam że mi ufasz... - spochmurniała.
-Wiem, ale...
-Dobra chodźmy. - minęła matkę i poszła w kierunku drzwi z pierwszymi walizkami - Nie mam czasu na to. - stanęła.
-Ale...
-Jestem umówiona, więc im szybciej to załatwimy tym lepiej. - powiedziała to i ruszyła w kierunku samochodu. To było kłamstwem. Po prostu nie chciała się kłócić z matką. Zabolało ją tą że jej nie ufa.
Gdy zapakowały już wszystkie bagaże, wsiadły do samochodu matki i pojechały do nowego domu. Dla Lily wszystko działa się za szybko, chyba nadal do niej nie dociera co się dzieje i co już się wydarzyło. Przez całą drogę milczały. Żadna nie chciała zaczynać rozmowy. 

Na miejscu stał ogromny biały dom. Był podobny do małej posiadłości. To... tu mam od dziś mieszkać?! OGROMNY! pomyślała wysiadając z samochodu. Jeszcze nie wiedziała ze to nie koniec wrażeń, bowiem w środku czekało na nią powitanie.

Ciąg dalszy nastąpi...









~LilaSam~

2 komentarze: