Rozdział 2: Bracia
Stała oszołomiona. Matka krzyknęła do niej by podeszła do drzwi, a bagażami zajmą się potem. Dopiero otrzeźwiała. Pobiegła w kierunku matki, której już otworzono drzwi. W drzwiach ukazał się przystojny mężczyzna. Czyżby to był jej nowy mąż? pomyślała.
-Oo to twoja córka? Proszę wejdźcie. Chłopcy, chodźcie się przywitać! - krzyknął w kierunku schodów, które znajdowały się na przeciw drzwi. Kogo on woła? Nie mówcie mi, że on...
Nagle jej oczom ukazał się chłopak schodzący po schodach. Jego uroda była nieziemska! Ubiór, kolor włosów, a te oczy... przeszył ją dreszcz, gdy w nie spojrzała. Ten błękit ją oczarował. Podszedł do niej i skłonił się w pas.
-Witaj panienko - gdy się wyprostował jego włosy koloru granatowego, zakryły prawe oko. Narzucił na połowę głowy kaptur i włożył ręce do kieszeni bluzy.
Stał tuż przed dziewczyną i uśmiechał się do niej cały czas patrząc jej w oczy. Starała się unikać kontaktu wzrokowego. Teraz dopiero zauważyła, że w jego wardze jest kolczyk.
Po chwili usłyszała ziew zza jego pleców. Pojawił się kolejny przystojny chłopak, a nawet dwóch! Jeden rudowłosy i ciut wyższy od dwójki obecnych. Trzymał się za usta prawą ręką. Czyżby go ktoś obudził? pomyślała. Na niej widniały dwa pierścienie. Jeden na palcu wskazującym, a drugi na palcu środkowym. Spojrzał się na dziewczynę od niechcenia. Zdrętwiała. Czemu poczułam od niego chłód?
Jego oczy koloru złotego były przymrużone, co dawało efekt gościa do którego lepiej się nie zbliżać. Miał na sobie bluzkę na krótki rękaw.
Drugi który stał tuż przy rudzielcu miał ręce w kieszeniach spodni. Rękawy podciągnięte do łokci przez co w oczy rzuciły się liczne bransoletki. Na bluzce koloru białego błyszczał pierścień, który był powieszony na rzemyku. Spojrzała na dłoń złotookiego i porównała jego pierścień z tym na szyi blondyna. Identyczne pomyślała. Spojrzała w oczy blondynowi. Poczuła ciepłe ale jednocześnie nienawistne spojrzenie. Ten odcień czerwień, że źrenicą czarną jak atrament dawał efekt oczu wampira.
-A gdzie jest... o idziesz wreszcie! - krzyknął chyba ich ojciec.
Gdy wróciła wzrokiem ze starszego na chłopaków przeraziła się. Tuż przed nią stał czarnowłosy młodzieniec jej wzrostu. Jego oczy zupełnie czarne patrzyły się na nią karcąco. Chłopak się przybliżył. Teraz dzieliły ich twarze od siebie raptem 4 centymetry!
-Oj oj, bo przerazisz naszą siostrzyczkę. - odezwał się niebieskooki i złapał brata za prawe ramię.
Dzięki temu chłopak odsunął się. Teraz dziewczyna zobaczyła że nie tylko oczy i włosy są czarne, ale i całe jego ubranie! Przez kurtkę która była narzucona, przebłyskiwała biała bluzka. Na jego szyi widniała... obroża?
Do spodni miał poprzyczepiane łańcuchy. Przerażał wyglądem z bliska, a z daleko odstraszał na kilometr. Dziewczyna odruchowo zrobiła krok w tył. Zobaczyła bijący od nich mrok i aurę nienawiści.
-Nie taka była umowa chłopcy! - starszy wszedł pomiędzy dziewczynę a synów - Mieliście przywitać ją z szacunkiem! Wybacz - odwrócił się do mnie - oni zawsze się tak zachowują. Ale poznaj, ten dziwnie uprzejmy to Lucas...
-Tato! Ranisz...
-...zaraz za nim ten ciągle zmęczony to Nicolas. Ten blondyn to Niel. A czarnowłosy to Louise. Od dziś są twoimi braćmi.
-Przedstawisz nam się piękna? - spytał niebieskooki.
-Lila... - powiedziała to niemal nie otwierając ust.
-Taa... To skoro jesteś tak miły dziś to pokaż jej dom.
-No problem. Choć kwiatuszku! - kiwnął ręką by poszła za nim.
-Hai - odpowiedziała i ruszyła.
-A wy już... - przerwał gdy się odwrócił - tak myślałem, że znikli, meh. - westchnął.
-Chyba się nie polubili, co? - odezwała się Gabriela.
-Nie martw się. Z nich czterech to inny powinien być miły. Ale może jak się bliżej poznają to się wszystko ułoży.
-Mam nadzieję... - Richard przytulił ją do siebie.
Prawdę mówiąc to się zaczynam o Lilę bać, ale... Błagam zaopiekuj się nią synu, nie chcę powtórki sprzed 2 lat... pomyślał.
Ciąg dalszy nastąpi...
Przypomina mi to Brothers Conflict *u* Chciałam napisać coś wzorując się na BC, ale boję się, że zostanę osądzona o bezwzględne ściąganie od innych T-T Ale wracając xD Cudne ^^
OdpowiedzUsuńWiesz moje zdanie jest takie. Jeżeli w tej historii będziesz miała większość swojego, a nie ściągniętego to nikt nie może cię oskarżyć o to. Dzięki *O*
Usuń