czwartek, 26 lutego 2015

Nieznana Osobowość cz. 5

Rozdział 5: Szkoła


W klasie od języka polskiego trwa lekcja na której uczestniczą Lila i Niel. Dziewczyna zaczęła rozmyślać. Szkoła zawsze była miejscem gdzie mogła na spokojnie przemyśleć wszystko. Tak było i tym razem.  
To strasznie dziwne uczucie iść z nimi do szkoły. Czułam się jakby szli ze mną ochroniarze. A teraz na dodatek czuje Jego wzrok na sobie. Tym razem nie zapomniałam o jego istnieniu w tej klasie. W sumie to oni wszyscy są dziwni. Nic jest tajemniczy i przystojny, Lucas zraniony, samotny, nierozumiany i strasznie pociągający. Louise jest młodszy ale wydaje się jakby przeżył piekło i teraz chciał ukarać za to świat. Jest zagubiony, nie wiem dlaczego ale nie boję się go. Nawet po tym jak obciął mi włosy myślę ze chciał mnie zrazić do siebie bym stamtąd uciekła. Ale nie mogę zrobić tego mamie. Z kolei Niel... cóż ciężko go określić. Niby jest miły, ale coś ukrywa. Czuje się jakby w tym domu każdy miał ukryte swoje prawdziwe Ja, drugą osobowość?? 
Nadal nie mogę pojąć ich toku myślenia. Lucas tak potraktował Nic'a że się przeraziłam. A z drugiej strony gdy wrócił zachowywał się jakby nic nie powiedział zresztą Nicolas też się tak zachowywał. To znaczy że oni tak zawsze? Słowa "przywyknij" krążą mi po głowie. To straszne że tak się do siebie odnoszą. Musze to rozgryźć, ich prawdziwe oblicza,  sprawić żeby... co ja wyprawiam? O czym ja myślę? Jak mam to zrobić skoro Louise nie chce bym się zbliżała, a o reszcie wiem tyle że aż nic. Okłamuje samą siebie. Boję się ich w pewnym stopniu, ale wolę udawać że jest ok. Jedno jest pewne nie dam się stamtąd wykurzyć! Będę grała w ich głupią grę. Udawała że się nic nie dzieje. W końcu im się znudzi i przywykną do mnie. Tak!  This is it. 
Jak zawsze Lila nie słuchała w ogóle nauczycielki. Gdy zadzwonił dzwonek chciała już wychodzić, gdy ktoś ja szarpnął za kaptur. 
-Gdy tak się spieszysz? - spytał Niel. 
-Nigdzie - odpowiedziała zmieszana. 
-Choć, pójdziemy razem. Umiesz coś na jutrzejszy sprawdzian? 
-Ha???? Jaki... Z czego?? 
-Z polaka, dziwaczko - szedł przed nią. 
-Dlaczego tak mnie nazywasz? - spytała podirytowana.
-Bo nigdy jej nie słuchasz tylko bujasz w obłokach. Po za tym jeszcze nie zwiałaś po molestowaniu i groźbach. Musisz nie mieć równo pod kopułą - stwierdził oschle.
-A powinnam zwiać? - spytała podejrzliwie.
-Nic nie mówię, dziwaczko - chłopak zaakcentował ostatnie słowo co doprowadza nastolatkę do szału.
-Ygh przestań!
-Yhym... - odpowiedział obojętnie.
Podłe! Nienawidzę tego wampira! pomyślała.

Lekcje dobiegły końca. Przynajmniej te na których była Lila i Niel. Wyszli już z budynku i dziewczyna chciała iść do domu.
-A dokąd ty idziesz? - zdziwił się chłopak.
-Y do domu?
-Ahh... Nikt ci nie powiedział, że wracamy razem? A w ogóle sama powinnaś się skapnąć. Mało tego że dziwna to jeszcze nie kumata. Z kim ja mieszkam? - powiedział znudzony chłopak.
-OJ! Ja to słyszę! - krzyknęła.
-Głupia czy co? Nie wie że nie ładnie to podsłuchiwać... - wzdychnął. 
-Idiota - powiedziała pod nosem.
-Słyszałem to! - odpowiedział.
-Jakbym planowała by nie słyszał.
-Pff - odwrócił się do niej plecami.

-O której kończą? - chłopak nie zareagował - HEY!
-Do mnie mówisz? Wybacz myślałem, że znów sama do siebie, dziwaaaaaczko. - na tę ostatnie słowo w dziewczynie się zagotowało - Z tego co wiem to...
-KWIATUSZKU!!! Wróciłem cieszysz się? Tęskniłaś? JA TEŻ!!! - krzyczał w oddali niebieskooki.
-No właśnie, Lucas już powinien skończyć - nagle Lucas przytulił się do Lily - Całe życie z debilami.
-NIEMIŁY! - powiedział z miną zbitego psa. 
-Ah, a co z resztą? - spytała.
-Jak to? Ja ci nie wystarczę? - zasmucił się Lucas.
-Chce już iść do domu - odpowiedziała znudzona.
-PÓJDĘ Z TOBĄ! Nie musimy za nimi czekać. Mrr - mruczał jej do ucha.
-Niee trzeba! Poczekam - odskoczyła od niego.
-Pf haha - Niel parsknął śmiechem.
-To nie było śmieszne - stwierdził.
-Oczywiście że, tak. 
-Krwiopijco - zażartował podrywacz.
-Sss, spadaj.
-DOWIEM SIĘ?! - krzyknęła zdenerwowana Lila.
-Czego? - odpowiedział z nerwami złotowłosy.
-O której oni kończą?!
-Aleś ty zrzędliwa. Za Nicolasem musimy poczekać parę minut.
-Dlaczego? - zdziwiła się.
-Odpowiedź jest oczywista. Zawsze ma karę po lekcjach - odpowiedział natychmiastowo Lucas.
-Ha?
-Nie słuchaj go. Jest przewodniczącym klasy. Musi zostawać - poprawił go brat.
-Aaa.
-Popsułeś wszystko - obraził się.
-A za Louisem no to poczekamy z godzinkę lekko.
-COOOO?!
-On zawsze zostaje po lekcjach więc módl się by nie nabroił. Gdy będziesz chciała wracać, powiedz mi, ja cię odprowadzę, panienko - znów wtrącił się niebieskooki.
-Chyba dziwaaaaczko - poprawił brata raz jeszcze.
-Tsk! Przestańcie obaj! - wkurzyła się.
-Właśnie. Ludzie patrzą, kleisz się jak g*wno - odezwał się Nic, który jak zwykle ziewał.
-WREDNY ŻEŚ!
-Szybko ci poszło dziś - zdziwił się Niel.
-Tia powiedziałam że mi się spieszy - powiedział sarkastycznie.
-Ale wiesz że musimy...
-Wiem, wiem.
-Aaa ja chyba też już wiem co kryło się pod spieszeniem się - wampir wreszcie zrozumiał o co chodzi bratu.
-To dobrze.
-Nie ufasz mi, co? - spytał Niel.
-Nie skąd. Aż za bardzo.

Poszli usiąść na murek, który ogradzał boisko szkolne i czekali za ostatnim z braci. W cale im się to nie dłużyło. Lila, Lucas i Niel stali podczas gdy najstarszy leżał na murku. Chłopacy gadali ze sobą, a właściwie to jak zwykle się ze sobą droczyli. Dziewczyna przyglądała się temu. W końcu nie wytrzymała i powiedziała:
-Dziwni jesteście - to co do tej pory trzymała w głowie tylko dla siebie, wreszcie wyszło na zewnątrz. Sama się zdziwiła, ale nie dała tego po sobie poznać. Rudzielec otworzył oczy które do tej pory były zamknięte, a pozostali spojrzeli się na nią.
-Dlaczego tak myślisz piękna? - spytał Lucas.
-Rano to co powiedziałeś do Nic'a zabrzmiało tak jakbyś nie chciał mieć z nim nic wspólnego, a potem wróciłeś w takim samym stanie jakim byłeś wczoraj i zachowywałeś się tak jakby się nic nie stało. Zresztą ty również - wskazała głową na leżącego. 
Chłopak nagle podniósł się i siedział teraz krzyżując nogi. Nie patrzył się na dziewczynę.
-Mówiłem byś przywykła. Jemu się znudzi wcześniej czy później - powiedział dokładnie to samo co rano. Kompletnie nie zwracał uwagi na to że osoba, o której mówi jest tuż obok niego. 
-Obgadywałeś mnie? - spytał podejrzliwie Lucas.
-Ja tylko powiedział prawdę - szubko odpowiedział.
-Nie wątpię i nie znudzi mi się.
-Obaj wiemy że tak - chłopacy patrzyli sobie w oczy aż chwilami można było zobaczyć iskry.
-Co ty możesz wiedzieć. 6 lat to za mało by mówić że wiesz o mnie wszystko.
-Nic takiego nie powiedziałem.
-Nie mów nigdy że jesteśmy dziwni przy młodym. Rozumiesz dlaczego? - naglę odezwał się Niel do dziewczyny.
-Tak - odpowiedziała zdezorientowana.
-Kto by się kurduplem przejmował! Nie kwiatuszku? - powiedział Lucas.
-Ahh - zmęczyła się słuchaniem go.
-AŁA! CO TY WYPRAWIASZ?! - krzyknął Lucas.
Zza niego wyłonił się ostatni brat. 
-Obgadujesz mnie. Słysze to.
-Ale żeby dźgać mnie od razu... CYRKLEM?! - przeraził się.
-Jesteś za głośno - stwierdził młody.
-Znów masz sińce. Z kim się tłukłeś? - spytał Niel.
-Kogo to obchodzi.
-Dobra wracajmy. Zmęczony jestem. Musze się zdrzemnąć - wstał z murku kiedy to mówił.
-Przecież ty nic innego nie robisz! - odezwał się niebieskooki.
-Zamknij się.
I tak minął nam pierwszy spólny dzień w szkole. Czuję że powolutku się do nich zbliżam. Chcę bardziej. Chcę ich poznać. Pomóc jakoś... Czuję w kościach że coś się dziś wydarzy. Co to może być?

Ciąg dalszy nastąpi...




<---Poprzedni


~LilaSam~


1 komentarz:

  1. Normalnie nie wytrzymam i zaraz wybuchnę śmiechem x] Co do braci to już mniej więcej ich ogarnęłam :P I jak zawsze cudny rozdział :) Czekam na cd ^^

    OdpowiedzUsuń