poniedziałek, 2 marca 2015

Nieznana Osobowość cz. 6

Rozdział 6: "...pierwsze spotkanie z demonem..."


*UWAGA!!! WULGARYZMY!*

Gdy weszliśmy do domu czuliśmy zapach obiadu. Z kuchni wyszła mama. 
-O jesteście wszyscy? Tego się nie spodziewałam.
Z salonu wyłonił się Richard.
-Kto zwiał? - spytał żartobliwie.
-Nikt - odpowiedział Nic.
-Jak to? Tak razem skończyliście? - zszokował się ojciec.
-Nie, po prostu czekaliśmy za sobą - dopowiedział Nic.
-O... yy... okey.
-Haha dadusia zmurowało - uśmiał się Lucas.
-Gdzie idziesz? - spytał ojciec Louisa.
-Po sznur - odpowiedział.
-Na co ci sznur? - spytał.
-Właśnie?! - przeraził się niebieskooki.
-To proste najpierw go zaknebluje potem wsadzę kija do ust i wyjdzie mu tyłem. Potem zetnę grzywę konia. A na koniec powieszę za jaja.
-SADYSTO! MORDERCA! Siostrzyczko ratuj!
-Yy, hehe nie wtrącam się - stwierdziła pogodnie.
-COOO? A ja cię tak bronię. Wredna - skrzyżował ręce na torsie i odwrócił się do niej plecami.
-To ja idę po ten sznur.
-Nic już nie mówię już.
-Dobrze, zaraz będzie obiad usiądźmy razem do niego - powiedział ojciec. Wszyscy się na niego patrzeli - No co?
-Nic - odpowiedzieli wszyscy jednocześnie. Przerażające te ich zgranie.
-To za 10 minut was widzę w jadalni.
Po tych słowach wszyscy się rozeszli oprócz Nica i Lily. Dziewczyna ściągała trampki a chłopak stał nad nią.
-Coś się stało? – spytała.
Chłopak jedynie kiwnął głową przecząco.
-To co jest? – wstała z półki – dziwnie się zachowywałeś jak szliśmy do domu.
Nagle chłopak zbliżył się do dziewczyny. Zdecydowanie był za blisko.
-Ej… - spytała zawstydzona dziewczyna.
-Niel ma rację.
-W czym??
-Że jesteś dziwna.
-Nawet ty? Dzięki! - od razu się rozluźniła.
Gdy dziewczyna próbowała iść na górę chłopak położył swoją prawą rękę na jej policzek. Dziewczyna się zdziwiła i zarumieniła.
-Co… co ty?!

Chłopak dotknął swoimi wargami jej wargi. Dziewczyna zszokowana jego zachowaniem nie wiedziała jak ma się zachować. Jednak usta chłopaka były namiętne, nie wiedząc czemu dziewczyna nie chciała go od siebie odepchnąć. Poddała się pocałunkowi. Gdy chłopak się odsunął doszło do niego co zrobił. Zakrył swoje usta i powiedział cicho przepraszam. Natychmiast pobiegł na górę nie patrząc na dziewczynę. Ta nadal stała jak wryta. Sama jednak po chwili pobiegła do pokoju i położyła się na łóżko.
Co się właśnie stało?! Na dodatek mam ciągle złe przeczucia.
Przechodzą mnie dreszcze. Może będę zwyczajnie chora? Albo i nie. Tu święci się coś innego. Powinnam się bać? W każdym bądź razie coraz bardziej przyzwyczajam się do nich. Zbliżenie Nica było nowym doświadczeniem, o którym jedynie skrycie marzyłam. Wspólny obiad? Nie brzmi źle, ale z drugiej strony... Nie ważne. Będę się tym martwiła jak nadejdzie. A teraz idę umyć ręce i schodzę. 
Gdy dziewczyna myła ręce spojrzała w lustro. Tuż za nią stał Lucas. Podskoczyła zdziwiona. Chłopak nagle się do niej przytulił.
-Co ty robisz znowu?
-Hm? Nie widać? - spytał.
-Ah... Mam dość tych twoich gierek. Mógłbyś przestać, proszę? - powiedziała znudzona.
-Przestać mówisz? Nie podoba mi się ton jakim do mnie mówisz. Wczoraj byłaś milsza. Co ja gadam? Dziś rano byłaś.
-Co do incydentu w nocy, nie życzę sobie byś przychodził do mnie w nocy i kład się do mojego łóżka! - oznajmiła.
-Heh, to nie koncert życzeń, a ja nie jestem złota rybką spełniającą życzenia.
-Co? - otworzyła oczy szeroko.
-To że nie możesz mi rozkazać w moim domu, przybłędo. Powinnaś się cieszyć że ktoś taki jak ja się tobą w ogóle interesuje. Wyglądasz mi na taką która nie wie co to seks. Czyżbym się mylił?
-C... Puść mnie świrze! - próbowała wyszarpnąć się z uścisku chłopaka. Udało się jej to. Odwróciła się do niego twarzą.
-Oj, oj jaka drapieżna! Posłuchaj kwiatuszku - złapał ją za nadgarstki i z siłą przydusił do ściany - Nie pomiataj mną. Nie będę grał jak mi zagrasz. Nie jedna już się o tym przekonała. Nie waż się też komuś o tym mówić. To co zrobiłaś rano, a właściwie czego nie zrobiłaś, to był ostatni raz, rozumiesz? Od tej pory, to po MOJEJ stronie masz stać. Czy to jasne, siostrzyczko? - jego usta znajdowały się na wysokości jej, gdyż się pochylał.
-Mówisz przybłęda a potem siostra. Odwal się palancie! - krzyknęła.
-POSŁUCHAJ MNIE DZIWKO!!! - ścisnął mocniej jej nadgarstki - Ostrzegam cię, jeżeli nie zrobisz się milsza to...
-TO CO?! PF nie rozśmieszaj mnie, myślisz ze jak masz to coś w spodniach to możesz mi grozić?! Nie boje się ciebie kretynie.
-Co... - zdziwiło go jej zmiana tonu, nastawienia i... charakteru?
-A WŁAŚNIE TO! To ja nie będę grała jak mi zagrasz. Nie wykurzysz mnie stąd, ani ty, ani twoi bracia! Jeżeli będzie trzeba będę walczyła. Ty pozbędziesz się krocza, a Louise... czegoś czym będzie mi groził - wściekła patrzyła na Lucasa.
-Hm??? Agresywna niunia, co? Masz pazurki i charakterek. Wyglądasz na niewinną i bezbronną, ale języczek masz ostry. Cholerka, teraz to mnie rozpaliłaś. Eh... ale mogą nam przerwać i co to za frajda? - spojrzał się na drzwi i spochmurniał.
-Pf. Zawsze dopinasz swego co? - spytała podchwytliwie.
-Powiedzmy.
-To tak jak ja. 
-Mówisz? To może jak się uwiniemy to zdążymy szybki numerek.
-Skoro chcesz...
-Tak, chwila co? - zdziwił się jej zgodą.
-TKNIJ MNIE SEKSISTOWSKA ŚWINIO A STRACISZ PRZYRODZENIE!!! I DAM JE PSOM LUB KOTOM NA POŻARCIE, KAPUJESZ? - mówiąc to złapała go za podbródek. Wyrwała się z jego uścisku gdyż on osłabł. 
Wyszła wściekła zostawiając chłopaka w łazience. Jego wyraz twarzy wskazywał na ogromny szok i zdziwienie.
-Co... co się właśnie stało? Czym ona była? Demon? I tak będziesz moja, kwiatuszku... - uśmiechnął się złowieszczo.

Dziewczyna schodziła po schodach i dopiero zorientowała się że piekielnie bolą ją nadgarstki, które przed chwilą były ściskane jak papier w rękach tego idioty. Widniały na nich już zaczerwienienia. Cholera! Co ja im powiem? Ah. Nie żebym go broniła, ale nie potrzebuję pomocy by go zniszczyć. Hehe. Jeszcze pozna moją drugą stronę. Jeszcze pozna...
Dziewczyna poszła prosto do jadalni nie ukrywając ran. Nic który juz siedział szybko je zauważył.
-Co ci się stało? - podszedł do niej by nikt nie słyszał.
-Nic. Nie zwracaj uwagi - odpowiedziała nadal zmieszana po tym co się stało parę minut temu. On jednak zachowywał się tak jakby do niczego nie doszło.
-To on prawda? Zrobił ci coś jeszcze? - złapał ją za ręce. 
-Nie. Jest ok - wyszarpnęła się.
-POWIEDZ MI! - ryknął na nią.
-Nic? Co się dzieje? - z kuchni wyłonił się ojciec zaniepokojony.
-A nic tylko się... sprzeczamy - odpowiedziała bez wahania.
Broni mnie i siebie jednocześnie? pomyślał. 
-Na pewno? Nicolas? - Richard chciał się upewnić.
-Ta. To nic takiego - chłopak nie spojrzał na niego.
-Ok. To wracam do pomagania.

-Po co się drzesz. Nie chce by mama przeżywała że się...
-Się co? Kaleczysz.
-Powiedzmy. 
-Pf. Mam w to uwierzyć że to nie sprawka...
-Nie interesuje mnie w co wierzysz. Nie interesuje... A teraz wybacz, idę im pomóc - wyminęła go nerwowo.
-Kurwa mać. A już myślałem że mi będzie mówiła takie rzeczy.
-Co się prujesz znowu jak gacie na płocie? - spytał najmłodszy.
-Ah, nie ważne już. Siadaj młody.
-Yhym.
-A co ty masz przy spodniach? - spojrzał się na brata - Nowa moda emosów?
-Nie to sznur na Lucasa.
-Heh. Może się przydać - uśmiechnął się pogodnie.
-Też tak uważam.
Nigdy nie sądziłem że to powiem, ale teraz jestem dumny że mam brata sadystę. Może mi się na coś przydać.

Gdy wszyscy zasiedli do stołu, brakowało tylko Lucasa. Po chwili chłopak doszedł.
-Omomomom jakie pyszności. Pani dzieło? - spytał.
-Tak. Mam nadzieje że zasmakuje.
-Na pewno kochanie.
Chłopak usiadł koło siostry. To nie spodobało się Nicolasowi który siedział na przeciw jej. 
-Elo! - jednak dziewczyna nie odpowiedziała, co upewniło opiekuńczego brata że jednak niebieskooki coś jej zrobił - co ty taka obrażona?
-Nic. Humor mi się zepsuł, to wszystko - odpowiedziała sięgając coś ze stołu.
-Nie wątpię. Może cię rozweselę po obiedzie, co ty na to? - w jego głosie zabrzmiała nutka sarkazmu.
-A może powyrywam ci łapy, co TY na to? - wtrącił się zdenerwowane Nicolas.
-Nicolas? - zaniepokoił się ojciec.
-Oj, oj, braciszek nie rzucaj się tak, jak pchła na kołnierzu - powiedział Lucas.
-Tss. Dobrze wiem co zrobiłeś. Mnie nie oszukasz. Za długo cie znam.
-Serio teraz chcecie się kłócić... - do "rozmowy" wtrącił się brat.
-Nie wtrącaj się Niel w naszą kłótnię, widzisz że braciszek ma do mnie wonty - nie spojrzał się na brata - Może rozwiążemy to na zewnątrz?
-PRZESTAŃCIE DO CHOLERY! – krzyknął oburzony ojciec.
-Nie wtrącaj się Richard – powiedział Nic.
Nagle z krzesła wstał Niel.
-Idziemy się przejść – powiedział.
-Nie chce – odpowiedział wściekły Nicolas.
-Nie pytam czy ci się chce, tylko oznajmiam. No już wstawaj.
Gdy chłopak wstał trzasnął krzesłem.
-Widzisz? Twój synalek nie jest wcale ideałem – zauważył niebieskooki. 
-Lucas. Co zrobiłeś? – spytał Richard.
-Oczywiście stoisz po jego stronie, choć rozpierdolił totalnie wspólny obiadek. Zawsze będzie ideałem syna, co? – mówił już podniesionym tonem.
-O czym ty bredzisz! Wszystkich was jednakowo traktuje.
-GÓWNO PRAWDA! Wierzysz zawsze jemu.
-To nie…
-Nie prawda? To uwierz teraz mi, że to on się pluska o nic! – próbował wymusić na ojcu.
-ZAMKNIJ SIĘ BO CIĘ POTNE TYM NOŻEM CWELU!!! – zagroził.
-Yy… Louise?! – przeraził się ojciec.
-Kurwa jebie ten posiłek. Dziękuję, ja wychodzę. NARA! – już wstał z krzesła gdy nagle ktoś szarpnął go za rękaw.
-Czekaj! Zjedzmy w ciszy. Proszę – dziewczyna próbowała uratować ten obiad.
-Lila ma racje. Przepraszam cię Gabrielo – powiedział ojczym.
-Nie szkodzi. Powinnam się przyzwyczaić do rodzinnej atmosfery. 
Louise usiadł z powrotem.
-A co z nimi? – spytała zaniepokojona żona.
-Nie martw się wrócą… później – w jego głosie nie było przekonania -  Smacznego.
Skończyli obiad. Nikt nie odezwał się ani słowem. Lucas kipiał złością. Każdy poszedł w swoim kierunku, gdy dziewczyna postanowiła pomóc mamie w sprzątaniu. Była w ciężkim szoku po tym co się stało. Ta furia w oczach Nica, nigdy go jeszcze takiego nie widziałam. Miałam wrażenie że doskoczy do gardła bratu jak wściekłe zwierzę. Mam nadzieję że mu przejdzie. Nie sądziłam że tak na to zareaguje. Co powinnam zrobić? Czy to przeczucie wcześniej dotyczyło go?

Ciąg dalszy nastąpi…


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hey! Mam dla was notkę dotyczącą tytułu i treści.
Jak wiecie rozwiązanie tytułu zawsze można było znaleźć
w treści, teraz jednak to nie takie proste.
Bo o kogo mogło chodzić?
Nica? Louisa? Lucasa? A może o Lilę?
To zostawiam wam! 
Każdy może zinterpretować to na własny sposób.
Pozostawiam to waszej wyobraźni!
Do usłyszenia!~



~LilaSam~


3 komentarze:

  1. Jak zawsze wspaniały rozdział. Mam nadzieje ze kolejny juz nie długo. Z nie cierpliwością czekam i ślę wene <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję *O*
      Tak już napisany, opublikuje jutro :D

      Usuń
  2. Jej nie mogę się doczekać ^^

    OdpowiedzUsuń