Rozdział 4: Ranek
Wszyscy stali zszokowani słowami Nick'a, podczas gdy on zachowywał się jakby go to nie ruszało.
-O...o czym ty...
-Nie słuchaj go tato. Wstał dziś lewą nogą - powiedział Lucas.
-Nie, coś musiało się stać. Dlaczego miałby wymyślać coś takiego?! - Richard zaczął się denerwować.
-Ah no dopszeeee jusz! Kwiatuszek poprosił mnie bym pilnował ją w nocy przed braciszkami!
-Ha? - skrzywiła głowę.
-To prawda Lily? - spytał ojczym? Tak chyba można go nazywać.
Co mam zrobić?! Czyje się niezręcznie! Z jednej strony Nicolas który nie wiem dlaczego mnie broni, albo przynajmniej tak mi się wydaje. Z drugiej strony jest Lucas, który... jest samotny. Co powinnam odpowiedzieć?! Dziewczyna spuściła głowę i jej grzywka zakryła oczy.
-Tat... - chciał się odezwać niebieskooki.
-Wierze Nicolasowi. Lucas... musimy poważnie porozmawiać. Wiedziałem że nie bez powodu się nią tak zainteresowałeś! - krzyknął wściekły ojciec i zacisnął pięści. Jego małżonka złapała go za lewą rękę by nie zrobił głupstwa.
-A dobra skończ - odpowiedział wkurzony siedemnastolatek. Jego grzywka nie zakrywała już tylko prawego oka, ale oba. Odwrócił się i wyszedł z kuchni.
-Gdzie idziesz?! - krzyknął za nim ojciec.
-W pizdu. Wolisz wierzyć TEMU PRZYBŁĘDZIE NIŻ MI!!! - wydarł się na cały dom.
-C...co ty powiedziałeś? - jego ojciec chyba nigdy nie słyszał by ten tak mówił o swoich przybranych braciach.
-Gówno. Nie czekajcie, nie szukajcie. Wrócę jak mi się zachcę. Narka. - mówił już to z salonu. Za nim szybko wybiegła Lila. Gdy zobaczyła, że chłopak jest przy drzwiach chciała podbiec, ale zatrzymała ją czyjaś ręka. Tuż obok stał Nic.
-Nie przejmuj się nim - powiedział opanowanym tonem.
-Ha...? - zdziwiła się.
-Znam go i od tej strony - położył swoją rękę na czubku głowy dziewczyny, zginając przy tym łokieć bo była znacznie od niego niższa. Stali obok siebie jednak ona była skierowana w stronę drzwi frontowych, on w stronę drzwi od kuchni. Nie widzieli swoich twarzy. Nie mogła nawet na niego spojrzeć, gdyż blokowała ją ręka chłopaka, którą miała na głowie - Przywyknij. Kiedyś tobie też tak powie. W końcu znudzi się mu zabawa w podrywacza, ale w tedy... - przerwał.
-W tedy co? - spytała cicho.
-Zapomnij... - zabrał rękę i włożył obie do kieszeni spodni - Szykuj się o 9:40 widzę cię na dworze - mówiąc to odszedł od dziewczyny.
-Aa, okey - powiedziała z dziwnym głosem. Na jej twarzy widniał lekki rumieniec. Dlaczego?
Nagle do salonu przyszedł Louise. Dziewczyna spojrzała na niego. Był ubrany tak samo jak wczoraj, a może w sumie nie. To przez to że jego motywem przewodnim jest czerń pomyślała.
-Na co się gapisz? Chcesz gonga? - spytał patrząc na nią.
-Ni...NIE! Ja tylko tak... - odwróciła wzrok.
-Odezwałaś się do mnie - gdy dziewczyna wróciła wzrokiem na chłopaka on stał tuż przy niej - to niedopuszczalne, wiesz?
-E... AŁ! - poczuła ból prawej ręki.
-CO tu się do cholery wyrabia?! - ojciec wszedł do salonu gdy tylko usłyszał Lily - Louise odsuń się natychmiast! - rozkazał stanowczym tonem.
-Gomene! - natychmiast ją puścił - Za mocno ścisnąłem twoją dłoń! - odchodząc dziewczyna usłyszała jeszcze słowa: to dopiero początek, sis...
-Meh. Pokaż - podszedł zaniepokojony ojczym.
-Nie nic się nie stało! - wyszarpnęła swoją dłoń od Richarda - Ja miałam ją skaleczoną i dlatego tak zareagowałam - skłamała.
-Na pewno? - spytał.
-Tak.
-Rozumiem. A już myślałem że... a nie ważne zresztą - uśmiechnął się pogodnie.
Godzinę później dziewczyna siedziała w salonie czekając, aż przyjdzie czas pójścia do szkoły. W między czasie czytała książkę by odciąć się choć na chwilę od rozmyślania na temat rodziny. Nagle na przeciw niej usiadł najmłodszy z braci. W rękach miał ostre nożyczki. A przynajmniej takie miała wrażenie Lily.
-Znów się gapisz? - spytał nawet nie spoglądając na dziewczynę.
Szybko wróciła wzrokiem do książki, niestety, chłopak natychmiastowo znalazł się obok niej i obciął jej kosmyk włosów.
-Co...ty...robisz?! - przeraziła się. Bała się ruszyć.
-Mówisz?
-Co z tobą! - nie wiedziała o co mu chodzi.
-Utnę ci język - spojrzał na nią wzrokiem napaleńca.
-A ja ci obetnę ręce, jeśli tkniesz moją panią - nagle ktoś objął dziewczynę siedzącą, od tyłu. Ten głos i sposób w jaki mówił... Lucas.
-Haaaaa? Nie lubię cię już - wskazał na brata nożyczkami.
-Mi wystarczy że ona mnie lubi, prawda siostrzyczko? Lubisz mnie? - jego wzrok był chłodny, nie ten sam co wczoraj. Patrząc mu w oczy wyczuła smutek, samotność, obojętność.
-Hai - odpowiedziała nie zastanawiając się.
-Jestem spełniony!!! - Nagle znów mocno ją przytulił i zgrywał debila jak to było w jego nawyku.
-Co się tak drzesz znów? W całym domu cie słychać - do pomieszczenia wszedł Nicolas. Dziewczyna zmieszała się i znów na jej twarzy przemknął lekki rumieniec. Cholera! Uspokój się pomyślała.
-Nic na to nie poradzę. Panienka powiedziała że mnie lubi! - odpowiedział jak gdyby nigdy nic niebieskooki.
-Taa, interesujące tak bardzo, że aż wcale - zignorował go rudowłosy w między czasie ziewając. Znów spał? Czy on robi coś po za tym?
-I jak cię tu lubić? - spytał sarkastycznie Lucas.
-Bez łaski - odpowiedział wzruszając ramionami.
-RANISZ!
W holu gdzie już szykowali się do wyjścia, nagle od tyłu zaszedł Lily, Lucas.
-Nie zapominajcie o mnie! Jacy nie mili! - powiedział.
-Kto by się tobą przejmował? Po co w ogóle idziesz z nami? - odezwał się Nicolas podnosząc swoją torbę na ramię.
-Mam zostawić siostrzyczkę w twoich brudnych łapskach? Po moim trupie!
-Byłoby tak fajnie... - szepnął pod nosem.
-Wies... - zaczął brat.
-Doprowadzicie tego małolata do szkoły? - zza pleców Lucasa wyłonił się ojciec z Louisem.
-Ha? To on w ogóle tam chodzi? - spytał żartobliwie niebieskooki.
-Obciąć ci grzywę, kobyło? - spojrzał na brata spod byka mrużąc przy tym oczy.
-Ty, ty pstryku nie podskakuj gdy starszy mówi! - poprawił swoją bluzę.
-Jesteś raptem rok starszy. Nie rozśmieszaj mnie - powiedział obojętnym tonem młodszy.
-W KAŻDYM bądź razie, - wtrącił się ojciec - doprowadzisz, Nic?
-Zawsze ja... - syknął pod nosem.
-Mówiłeś coś braciszku? - oczywiście stojący obok Lucas usłyszał.
-Nic...
Nagle po schodach zaczął schodzić ostatni z braci.
-AAAAAAAA NIEL ty też idziesz z nami?! - spytał zdziwiony Lucas.
-O co tyle krzyku. - stanął obok Nick'a - Przecież jestem z dziwaczką w klasie - wskazał kciukiem Lilę.
-COOOOOO?! - krzyknął Louise i Lucas jednocześnie. Oczywiście ten drugi głośniej.
-Oj, oj ty tak serio jesteś z tym krwiopijcą w klasie? - spytał rudowłosy.
Sama nie wiedziałam! Ale gdyby się tak nad tym zastanowić... Siedzi za mną, zawsze cichy i nigdy nie brany do odpowiedzi. I nie dlatego że nic nie umie czy ma znajomości, ale dlatego że jest GENIUSZEM! Nigdy z nim nie rozmawiałam no i ta jego nikła obecność, kompletnie o nim zapomniałam.
-Chyba dawno po mordzie nie dostałeś.
-Hahah - parsknął śmiechem Lucas.
-ZAMKNIJ SIĘ! Boże ty widzisz i nie grzmisz - powiedział Niel.
-Dla wampirów bogiem jest krew, więc jak może krew grzmieć? - zdziwił się Nic.
-Prosisz się o guza - stwierdził blondyn.
-Może on wyznaje wodę święconą i się kaleczy? Cieszę się że jest moim bratem w takim razie - uśmiechnął się szatańsko Louise.
-Obaj prosicie się o niego! - poprawił się Niel.
-Idziemy? - powiedziała dziewczyna co sprawiło że wszyscy się na nią spojrzeli - No co?
-KWIATUSZKU! Odezwałaś się! - przytulił się do niej niebieskooki.
-O czym ty... - naglę rudowłosy odciągnął brata od Lily.
-Wytłumaczę potem, idź pierwsza - powiedział Nicolas.
-PODŁY! - krzyknął trzymany przez brata Lucas.
-Nie drzyj się bo ci język utnę - uprzedził młodszy.
-NIEMIŁY!
-Przypomnijcie mi żebym kupił zatyczki - powiedział spokojnie Niel.
-WREDNY!
-A mi że on nie istnieje - puścił go mówiąc to.
-Czuję że niknę - zasmucił się Lucas.
-Uważajcie na siebie! - ojciec uśmiechnął się i pomachał dzieciom.
-Czy tylko ja mam wrażenie, że przed chwilą była prawdziwa rodzinna atmosfera? - przytuliła się Gabriela.
-Tak, sam jestem w szoku. Ale kto wie. Może pogodzili się z faktem.
-Oby.
Ciąg dalszy nastąpi...
<---Poprzedni
~LilaSam~
Haha >.< Śmieszne, ale faktem jest to, że nie rozróżniam braci >.< Chyba sobie ich wkuje do głosy c:
OdpowiedzUsuńHaha sama miałam z tym problem i dwa razy się zastanowiłam czy aby na pewno o dobrej postaci mówię XD Ale polecam ci zerkanie na zdj z Rozdziału 2 bo tam są 4 bracia. I wszystko się zgadza kolor włosów, imiona (ba sama pisałam, lol jak mogłoby się to nie zgadzać xD). Więc myślę że tamtym zdj ogarniesz kto jest kim xD Dzięki za komentarzyk, motywuje do dalszego pisania ^^
Usuń