Polecam czytać bardzo uważnie bo możliwe, że pojawi się perspektywa samego Suu albo przeszłość Hi w next rozdziale ;) Zrozumiecie czemu na samym końcu, ale serio jego reakcje czytajcie UWAŻNIE!
Zaczynamy!Rozdział 2: Jaka jest prawda?
Chłopak powoli otwierał powieki. Oślepiało go światło lampy zwisającej ze sufitu. Gdzie... ja jestem? Ścisnął swoją dłoń i po chwili spostrzegł, że ktoś ją trzyma. Spojrzał się powoli i zobaczył radosną Aye. Dziewczyna była rozpromieniona, gdy tylko zobaczyła chłopaka z otwartymi oczyma.
-HIKARUŚ! - wtuliła się w tors, zabolało go. Odskoczyła od niego i usłyszeli oboje śmiejący się głos.
Hikaru spojrzał na lewą stronę. Na mini sofie siedział ten sam chłopak, który wyszedł z miecza.
-Widzisz? Mówiłem, że robisz więcej szkód niż pożytku - uśmiał się wrednie. W dziewczynie się zagotowało i momentalnie zaczęła na niego krzyczeć. Zresztą on nie pozostawał dłużny i sam zaczął. Hikaru w pewnej chwili dziwnie się poczuł...
To wygląda... Jakbyśmy byli rodziną. Heh... Spytacie co ja jej wtedy zrobiłem, że zniknęła? To kara dla Chowańców za nieposłuszeństwo. Znikają one wtedy na jakiś czas. Ale zawsze wracają, a ja cholernie cierpię raniąc Aye.
Uśmiechnął się blado po czym znów odpływał. Spytał jeszcze tylko chłopaka:
-Co tu robisz? - słabym głosem.
-To nie tak, że chce tu być! Jesteśmy ze sobą jakąś nicią związani i ruszyć się nie mogę! - oznajmił zdenerwowany.
Hikaru momentalnie spojrzał się na chłopaka. Ten tylko wzruszył ramionami i wrócił na swoją sofę.
-Nie przejmuj się! On nam nie jest do niczego potrzebny! Masz mnie i ja ci styknę! - zmieniła się w kota i zwinęła się w kłębek kładąc obok niego.
Syknął-tajemniczy chłopak.
-Jak długo jestem w tym szpitalu?
-Dwa długie dni - zasmuciła się.
-Co mi się stało?
-Nie mam pojęcia. Ale to wina tego, że wyciągnąłeś miecz!
-O taaa jasne! Moja wina! Irytująca gówniara...
-Co żeś powiedział?! Ty paro wodna! - doprysnęła do niego i zaczęła go obkładać swoimi małymi piąstkami już w postaci człowieka. Hikaru uśmiał się co nie umknęło ich uwadze.
-Co cię tak bawi? - spytał.
-Zachowujecie się jakbyście byli rodzeństwem. Ale w sumie... Fajnie mieć rodzinę.
Obie Dusze wytrzeszczyły oczy ze zdziwienia. Po chwili Hikaru odpłynął.
Po dwóch dniach wypisano go ze szpitala. To był piątek. Przez weekend zamierzał imprezować, jak zwykle zresztą.
Poszedł w poniedziałek do szkoły. Tam wszyscy dziwili się co on "tu" robi. Tajemniczy chłopak nie wiedział jak ma na imię dlatego Hikaru, tymczasowo nadał mu imię Suu. Wszyscy gapili się ma młodego, przystojnego, mroźnego chłopaka. Podobało mu się to. Gdy oboje weszli do klasy, nagle zapanowała cisza. Hikaru usiadł na swoim starym miejscy, czyli w ostatniej ławce przy oknie. Obok niego była pusta ławka, ale Suu nie chciał tam siadać. Wybrał przedostatnią ławkę w rzędzie przy ścianie.
Standardowo po pierwszych 10 minutach lekcji Hikaru zasnął na ławce. Wszyscy chichotali.
-Nie żeby to planował... - zaśmiał się szepczący Suu.
Po pierwszej lekcji przyszedł czas na przerwę. Nikt nie opuszczał sali lekcyjnej z wyjątkiem 2-3 osób. Hikaru nadal sobie słodko spał, gdy Suu nie mógł już wytrzymać. Aya siedziała na parapecie i patrzyła za okno w postaci kota. Nagle do klasy weszła tajemnicza dziewczyna. Podeszła do pustej ławki obok Hikaru i położyła na nią torbę. Po chwili spojrzała się na śpiącego i zrobiła zdziwioną minę. Nachyliła się nad nim co od razu przykuło uwagę gapiów. Sam Suu patrzył na poczynania dziewczyny. Wyglądał jakby ją skądś znał...
Ta wzięła kosmyk włosów chłopaka i odgarnęła z jego oczu. Ten momentalnie złapał ją za rękę i spojrzał kto to stoi nad nim. Dziewczyna uśmiechnęła się i powiedziała:
-Od dziś jesteśmy sąsiadami! Chciałam wiedzieć co za śpioch wyleguje się na ławce.
Nagle chłopak wyprostował się na krześle i zbliżył w stronę twarzy dziewczyny. Nie spłoszyło ją to. Jej mina wskazywała na, pewność siebie. Po chwili szybko wyszarpnęła swoją rękę i odwróciła się na pięcie uderzając tym samym, końcówkami włosów, chłopaka. Zaśmiał się lekko. Podparł się lewym łokciem o ławkę i wpatrywał się w piękność obok niego.
Jaka laska.... Ale czy ja już jej gdzieś nie widziałem?
Dziewczyna czując na sobie wzrok, spojrzała się na Hikaru. Tak samo jak on podparła się, tyle że z odbiciem lustrzanym. Chłopak znów się uśmiał i powiedział:
-Nie pogrywaj sobie tak ze mną, pani ładna.
-Nie pogrywaj sobie tak ze mną, panie ładny - powtórzyła po nim.
-Dobrze, że jesteś ładna bo w główce świerszcze cykają - zadrwił.
Po tych słowach dziewczyna wstała z nietęgą miną i podeszła do krzesła Hikaru. Patrzył na nią szybując głową w górę. Po chwili dziewczyna położyła kolano pomiędzy nogi chłopaka, tak że dotykała jego członka. W obie dłonie złapała jego twarz i zmusiła by ten patrzył w jej oczy, po czym wyszeptała.
-Dobrze, że masz jaja bo samym wyglądem nic nie osiągniesz - powtórzyła jego słowa, ale tym razem zmieniając je.
Chłopak przełknął ślinę i patrzył się na piękną istotę, która go molestuje. Zazwyczaj to on był tym, który molestuje. Gdy usłyszeli dzwonek dziewczyna zeszła z niego i wróciła na miejsce.
Napisała na karteczce:
"Mówią na mnie Marika, panie śliczny"
Uśmiechnął się pod nosem, tym razem nie było tak nudnej lekcji by zasypiać. Sam Suu się śmiał gdy tylko patrzył na tę dwójkę. W Ayi natomiast gotowało się ze złości. Czyżby była zazdrosna?
Wracając do domu miał wrażenie jakby nieustannie ktoś go obserwował. Co jakiś czas odwracał się szukając pary oczu. Wchodząc do domu Suu momentalnie rzucił się na fotel. Aya ze złości zaczęła go kopać po nogach.
-Ej gówniaro, ogarnij, ok?
Hikaru postanowił spędzić dzisiejsze popołudnie jak i wieczór razem z tą dwójką. Na początku zrobili coś do jedzenia po czym zaczęli oglądać filmy. Po około trzech godzinach odpalili gry i podłączyli pady siadając na podłodze po turecku. Aya i Suu cieszyli się rywalizując pomiędzy sobą. Gdy Hikaru tak za nimi siedział widział w pewnym momencie jak Suu poczochrał Aye po włosach. Albo mi się zdaje albo on ją jak sis traktuje. Uśmiechnął się i poszedł do swojego pokoju. Tam również czuł się nieswojo.
Po około 30 minutach leniuchowania na łóżku, zszedł na dół. Zobaczył, że dwójka którą zostawił, zasnęła. Suu opierał się o stolik a Aya kimała na jego ramieniu. Pady wypadły im z rąk. Postanowił ich tylko przykryć i pójść samemu spać. Pod drzwiami jednak wyczuł kogoś. Otworzył dość szybko drzwi, ale tak by nie narobić hałasu. Za nimi stała Marika z chęcią zapukania.
-Co tu robisz? - szepnął.
-Czemu szepczesz? - spytała.
Wskazał palcem na śpiochów.
-Aaa. A ja chciała pogadać. Mogę wejść? - i tak się już praktycznie wepchnęła.
-Skoro musisz pani ładna - wskazał ręką.
Poszli do jego pokoju. Miał duże nadzieje, że da radę ją zaprosić do łóżka.
-Ładny pokoik - łapała jakieś przypadkowe rzeczy i odkładała z powrotem.
Po chwili jednak podeszła do chłopaka i pchnęła go na łóżko. Był zdziwiony jej zachowaniem. Okroczyła go po czym zaczęła całować. Chłopakowi mimo wszystko podobało się, dlatego odwzajemniał pocałunki. Jednak ta namiętna chwila nie trwała wiecznie. Do pokoju wleciała jak oparzona Aya. Przestali się całować i oboje spojrzeli na drzwi.
-Co tu się dzieje?! - krzyknęła dziewczyna.
-Aya wynoś się! - wściekł się, że przez młodą do niczego nie dojdzie.
-To niech ta sucha flądra z ciebie zejdzie!
Marika posłusznie zeszła z Hikaru co mu się w ogóle nie spodobało. Ruszyła pewnym krokiem do wyjścia.
Następnego dnia na przerwie śniadaniowej w bufecie...
Do siedzącego póki co, samego Hikaru dosiadła się Marika. Ten na jej widok zakrztusiłby się sałatką.
-Mam do ciebie pytanie - zaczęła.
-No słucham - pełen nadziei.
-A już nic. Wiesz chciałam tylko byś zwrócił uwagę na małą Aye. Wydaje mi się, że ona chce mieć cię tylko dla siebie i może coś kombinować za twoimi plecami...
-Do czego dążysz? - wyczuwał, że schodzi na tematu Duchów i Dusz.
-Do niczego. Ja idę - wstała i poszła w kierunku drzwi.
Chłopak dłuższą chwilę myślał nad tym co powiedziała. Nie wiedział co tak na prawdę chciała przez to powiedzieć. Kończąc jedzenie wyrzucił tackę i poszedł do klasy.
Perspektywa Mariki
Od razu po szkole szła na miejsce, w którym zaszło do ostatniego tak silnego skoku energii. Wiedziała, że coś ją śledzi. Napisała szybko sms'a do Hikaru. Jego numer zdobyła od jednej z szkolnych piękności z która miał styczność. W wiadomości podała adres pod który ma udać się chłopak.
Stanęła na samym środku dziury i zaczęła się modlić. Przynajmniej tak udawała. Nagle od tyłu poczuła jak coś bardzo mocno ją uderza. Sama nie spodziewała się tak silnej Duszy. Po kilku zadanych ciosach, straciła przytomność.
Po dwóch godzinach obudziła się w ciepłym pomieszczeniu. Nie był to jednak szpital, a dom Hikaru. Gdy tylko poderwała się, z jej głowy spadł okład. Podszedł do niej Suu i kucnął.
-Dobrze się czujesz? - spytał z troską.
-Taa... Gdzie Hikaru?
-Wyszedł po coś na kolację. Martwił się o ciebie. Jeszcze nie widziałem go w takim stanie. Przez chwilę nawet myślałem, że on cię...
Ich rozmowę przerwały otwierające się drzwi frontowe w nich stanął chłopak. Spojrzał na Marikę i odłożył zakupy na ziemie. Podszedł bliżej i spytał:
-Co jest? - faktycznie wyglądał na zmartwionego.
-Nic mi nie jest - odparła.
-Skąd wiedziałaś, że coś się wydarzy?
-Co?
-No napisałaś mi sms'a że mam tam przyjść.
-A to...Chciałam się tam z tobą spotkać. Pojęcia nie miałam, że coś mnie zaatakuje.
-Widziałaś co to było? - spytał Suu.
-Nie. Zapewne jakaś zwariowana Dusza zazdrosna o swojego pana.
Na te słowa Hikaru się wzdrygnął. Na Suu nie zrobiły one najmniejszego wrażenia.
-O czym ty mówisz? - zaczął Hikaru.
-Dobra dość owijania w bawełnę. Wiem czym jesteście. Cała wasza trójka. Od jakiegoś czasu tropiłam Aye. No i ciebie. Wiesz jak ciężko było was znaleźć?
-Tropiłaś? - chyba zaczął się denerwować.
-Tak. Ponoć dopuściła się skandalicznego zachowania trzy lata temu, podczas wojny - wstała i patrzyła się na Hikaru.
Zrobił jedynie zdziwione oczy.
-No tak. Zebrałam trochę informacji na twój temat. Wiem, że dwa lata temu straciłeś dziewczynę, odszedłeś z RDL, pogorszyłeś się w szkole i zostałeś kryminalistą - usiadła pewna siebie.
-Spalić ci kłaki? - od tyłu zaszła ją Aya.
-Aya, nawet nie próbuj - ostrzegł ją Hikaru. Dziewczyna puściła ręce z głowy Mariki.
-Pomogę ci się zemścić na... Duchu, który zabił ci dziewczynę.
-Gdzie haczyk? - spytał podejrzliwie.
-Haha, w zamian ty pozwolisz mi przywrócić ci wspomnienia i w razie potrzeby... Pozwolisz na zlikwidowanie Duszy Ayi i posłanie jej do czyśćca.
Wszyscy byli w szoku.
-Zgoda - odpowiedział bez dłuższego rozmyślania.
-JAK MOŻESZ?! - krzyknęła zraniona Aya.
-A masz coś do ukrycia cukiereczku? - spytała Marika.
-Ty, flądro ty! - odnosiło się wrażenie, że piana leci jej z pyska.
-Jak chcesz mi pomóc? Nawet nie wiesz jak wyglądał ten Duch. Nikt nie wie - zadrwił.
-Wiesz - zaczęła go pieścić - ja mam swoje znajomości. I na dzień dzisiejszy wiem jak wygląda twój cel.
W jego oczach zapaliła się iskra chęci mordu. Poklepała go po torsie obiema rękoma.
-Póki co mamy noc więc trza iść spać. Bajo! - i wyszła.
-Dobra jest...- rzekł Suu.
Perspektywa Hikaru
Przez całą noc panowała dość napięta atmosfera. Hikaru nie mógł się doczekać spotkania z Duchem, którego tak bardzo chciał zabić. Nie kimnął się nawet na 5 minut. Suu widząc zachowanie przyjaciela, postanowił z nim pogadać. Zbliżyli się do siebie dzięki temu. Młody powiedział, że gdy będzie taka konieczność i nie będzie można ufać Ayi, to zawsze może na niego liczyć. Te słowa wyryły się w sercu Hikaru. Chłopak, którego nie zna ofiarował mu swoje życie. Dlaczego?
Z samego rana Hikaru dostał sms'a że ma udać się na miejsce spotkania. Idąc we trójkę w miejsce zejścia Ducha, Hikaru rozmyślał czy Aya faktycznie może mieć coś na sumieniu. Szybko wybił się z rozmyśleń gdy usłyszał syrenę. Znów był ogłaszany alarm, a słuchawka Hikaru rozbrzmiała.
-Co się dzieje?!
-Słuchaj ten Duch... To te same wyładowanie co dwa lata temu! - krzyczał Robert i słychać było jak uderza w klawiaturę placami.
-Żartujesz?! To skurwysyństwo schodz....
Nagle przypomniał sobie słowa dziewczyny: "ja mam swoje znajomości. I na dzień dzisiejszy wiem jak wygląda twój cel".
Wszyscy myśleli, że to kolejny przebłysk wspomnień. Jednak już po chwili Hikaru wiedział, że to właśnie Marika ściągnęła Ducha.
-Idziemy! - krzyknął do Dusz. Ci ruszyli za nim.
Po 10 minutach byli na miejscu. Duch był w powietrzu otoczony cierniami. Na ziemi stała Marika z rękami w kieszeniach bluzy. Nagle jeden cierń ruszył w stronę dziewczyny. Cała trójką przeraziła się, jednak nie było czym. Dziewczyna sprawnie odskoczyła do tyłu i trzymała łuk wymierzony w cierń. Już po chwili strzała przebiła go. Podeszli bliżej Mariki.
-No! Lepiej późno niż później - uśmiała się.
-To ona? - spytał zdziwiony Suu.
-Taa.
Przed szereg wyszła Aya co zdziwiło wszystkich, a zwłaszcza Hikaru. Dziewczyna przyjęła formę bojową czwartego szczebla. TAK! On istnieje i właśnie objawił się tej trójce.
-Wiedziałam, że ździra jest silna - Marika po chwili odskoczyła od nich i wymierzyła z łuku do płomiennego dziecka. Gdy wystrzeliła strzała spłonęła nim zdążyła dolecieć.
Dziewczyna syknęła ze złości. Po chwili upadku na ziemię wykrzyczała:
-ICHIRO PRZYBĄDŹ!!!
Tuż przy jej boku pojawił się koń, który momentalnie przemienił się w miecz. Chwyciła go zręcznie i ruszyła w stronę Ayi. Duch w powietrzu, obserwował tylko wszystko. Hikaru nie mógł zrozumieć czemu one ze sobą walczą?
Aya zadała bardzo szybki cios wyczarowując własny miecz. Po chwili ich ostrza się zderzyły. Jakie ma szanse Dusza przeciw potężnemu Duchowi? A no najwidoczniej ma. Marika odleciała z 50 metrów. Miecz wyleciał jej w połowie tej drogi. Wstając, a właściwie próbując, chciała przywołać Chowańca, ale Aya już była od niej 2 metry. Chciała wymierzyć ostatni cios. Hikaru ruszył w stronę leżącej bezbronnie Mariki, ale nie musiał nic robić. Atak Ayi przerwał cierń. Hikaru spojrzał się na Ducha w powietrzu. Duch, którego chciał zabić, właśnie ocalił Marikę, o co tu chodzi? Dziewczyna szybko pozbierała się z ziemi, a tuż przy jej prawym ramieniu pojawiła się siostra bliźniaczka. Tyle że ubrana w ciemne barwy. Marika przyzwała do siebie Chowańca tym samym wywołując następnego, który najwidoczniej dał jej jakąś tarczę, bo zmienił się jej ubiór. Teraz dwie jednakowe dziewczyny walczyły przeciw Ayi.
Po jakiś 5 minutach świat oszalał od tych wyładowań. Nie były one wielkie, ale działały na szkodę. Ze świata Duchów zaczęły wydostawać się potwory. Nie zwracały na to uwag te trzy wariatki. Więc co mógł zrobić Hikaru bez Ayi? To zbyt błahy powód by uwięzić na wieki Suu. Jednak sprawy przybrały nieco gorszy obrót. Na ziemie spadła kula w rodzaju komety. Przez falę uderzeniową Hikaru, Suu i dziewczyny odleciały na promień kilkunastu metrów. Teraz właśnie odezwał się ból ręki Hikaru. Suu zniknął.
-Suu?! - przeraził się chłopak -SUU?!
Rozglądał się nerwowo, ale po chłopaku ani śladu. Na ziemię zszedł dość silny Duch. Bo jakby mało ich już tu było. Marika przypominając sobie bezbronność Hikaru stanęła w jego obronie czym naraziła się bliźniaczce.
-EJ ZDZIRO! Twój panicz ma kłopoty! - powiedziała mroczna siostra.
Wściekła Aya, ruszyła na nią.
-Dobra, zostawiam ją tobie.
-Co chcecie zrobić Ayi?! - przeraził się.
-Ona jest zła Hi!
-"Hi"?!
-Nie pamiętasz mnie? Jak możesz! Chodziłeś ze mną, za nim stałeś się uporządkowanym człowiekiem. Znałam twoich rodziców! Traktowali - odbiła atak Ducha. - mnie jak córkę! Ty i ja... Spędzaliśmy masę czasu razem! Aż w końcu zaproponowałeś mi chodzenie!
To wszystko co mówiła wydawało mu się takie... obce. Pewnie dlatego, że było.
-Co ty pierdolisz? - uśmiał się nerwowo.
-Uwierz mi! Aya to wszystko zniszczyła bo chciała mieć cię tylko dla siebie! Kochała cię jak opętana. Na początku była super dziewczyną, ale jej miłość zmieniła się w obsesję!! Widzisz co ona robi?! Ona zabiła twoją "Dziewczynę"... - nie mogła dalej mówić bo została dość silnie uderzona od winorośli.
-Marika! - krzyknął przerażony.
Wypluła krew.
-Przypomnij sobie idioto! To nie Michiko jest twoim wrogiem, lecz AYA!
-Michiko? - powtórzył i spojrzał się na ciemniejszą siostrę.
Marika znów została uderzona. Zdekoncentrowała tym własną siostrę i nawet ona oberwała. W głowie Hikaru panowała sieka.
-A co ten chłopczyk... moja matka umierająca...
-Suu poświęcił się dla ciebie... Zginął jako twój pierwszy Chowaniec gdy mieliście obaj po 13 lat. Przeraziłeś się i od tamtej pory zachowywałeś się jak gówniarz. Nie dbałeś o nikogo ani o nic! A matkę? Zamordowała na twoich oczach Aya trzy lata temu...
Chłopak nie wierzył w to co słyszy i już po chwili widział jak Duch wymierza dość silny cios. W tym momencie dostał przebłysku...
-Hej - roznosiło się echo - Hama załóż mi zbroję! - to był mały Hikaru.
-Ja ci założę tarczę!
-A ja zmienię się w łuk!
-On woli zwierzęta! - przekrzykiwali się.
-Dlatego to ja się przemienię - odpowiedział chłopczyk, który... umarł wizję wcześniej. Był teraz taki uśmiechnięty...
Wystawił w moim kierunku rękę. Ja chciałem ją chwycić, ale... Przeniosłem się...
Dziewczyna nie miała już sił na obronę. Dlatego poddała się atakowi. Po chwili poczuła zimne drobinki na swoich policzkach. Spojrzała przed siebie, a tam stał wilczur. Ogromny biały wilczur. Śliczny. Pomyślała. Zaraz po prawej stał Hikaru z wystawioną rękę w stronę wilka. Jego drugie oko zmieniło kolor na błękitny, gdy tylko je otworzył. Już po chwili wykrzyczał imię Chowańca...
-SAWAO!
Marika jakby zobaczyła jak jakieś łańcuchy oplątujące Hikaru, pękają.
Sam Hikaru właśnie teraz odzyskał wszystkie wspomnienia i świadomość ile tak na prawdę Chowańców posiada. Obok wilka pojawił się przystojny Suu... Nie, to już nie jest Suu. Teraz jest Sawao.
Tym razem zmieniając swój strój bitewny.
Jest cholernie podobny do Suu, który zginął w wieku 13 lat! - pomyśleli o tym samym - Hikaru z Mariką.
Jaka siła, że pojawił się jako człowiek i zwierzę? Jego biel oślepiała.
Gdy spojrzeli na Aye zobaczyli jak dziewczyna się przeraża.
Po około 3 minutach Duch mężczyzny zniknął, a Aya została pojmana. Wciąż była Chowańcem Hikaru, dlatego mógł ją uśpić na jakiś czas.
Wszyscy stali w jednym gronie, ale bez Hikaru. Marika odwróciła się za siebie i zobaczyła jak chłopak spogląda na swoją rękę.
Więc to tak. Teraz rozumiem jej słowa. Miałem, a właściwie nadal mam, wiele Chowańców. Dzięki nim jestem w Klasie SSS i Lidze SSS. Niesamowite. Jak mogłem zapomnieć o tylu przyjaciołach? I to wszystko wina Ayi, która zapieczętowała w jakiś sposób moich pozostałych Chowańców. Nagle do rozmyślającego chłopaka podszedł Sawao. Objął go ramieniem. Hikaru spojrzał na niego.
-Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Ja nie mam urazy staruszku.
-Ty? - zdziwił się.
-A nom. Zdziwiłem się jak nadałeś mi imię "Suu". Już myślałem, że na prawdę odkryłeś kim jestem.
-Suu?! - tak samo miał na imię chłopczyk, Chowaniec z mocą Mrozu z dzieciństwa.
-Odrodziłem się jako anioł i spadłem na ziemię dla ciebie! - klepnął go w plecy tak mocno, że aż Hikaru się zgiął.
-Ale jak?
-Nie ważne jak, ważne że na zawsze - uśmiechnął się radośnie. Uśmiechnął się tak samo jak w wizji i wystawił rękę pomagając wstać przyjacielowi.
Hikaru po chwili odwzajemnił uśmiech. Bolało go, że Aya tak go zdradziła. Że stracił Juri, rodziców... życie. Cały czas myślał czy już na prawdę nie zasługuje na szczęście?
-To nie koniec problemów... - zaczął Hikaru.
-Hm? - zdziwiły się bliźniaczki.
-Duchy nadal będę schodziły. A ja nie mam zamiaru rezygnować z życia ludzkiego - odwrócił od nich wzrok.
Patrzyli na niego nieco zawiedzeni, że mimo iż dowiedział się prawdy, nadal chce zostać na ziemi.
-Hi... - zaczęła dziewczyna.
-Nie Marika. Mowy nie ma - ruszył drogą do domu.
Sawao dłuższą chwilę myślał czy za nim pójść. Ostatecznie się zdecydował, że jednak pójdzie. Dobiegł do niego w połowie drogi i szedł ramię w ramie.
Hikaru spojrzał na niego pytająco.
-No co? - jestem twoim Chowańcem i to nie że chce tu być, ale łączy nas jakaś niewidzialna nić - śmiał się gdy tylko powtórzył to co mówił w szpitalu.
Hikaru popchnął go śmiejąc się.
-"Sawao" nie pasuje do ciebie.
-Dzięki. Też się cieszę, że takie wybrałeś- to był sarkazm.
-To nie ja! To przeznaczenie ziomuś. Ale nie jesteś Chowańcem.
Sawao spojrzał się na niego ze zdziwieniem.
-Jak to nie? Podpisaliśmy kontrakt.
-No podpisałam kontrakt ze Sawao, a nie ze Suu - spojrzał kątem oka na przyjaciela.
-Chcesz powiedzieć, że dajesz mi życie ludzkie i imię "Suu"?
-Sam zdecydowałeś się zostać ze mną na ziemi. Twoja wola - wyprzedził go.
-Dobra niech ci będzie. Powiem ci, że w klasie obok mamy ładną sikoreczkę!
-Haha, dobrze prawisz...
Szli rozmawiając, śmiejąc się i zachowując jakby gdyby nigdy nic.
-Co zrobimy z Ayi? - spytał Suu.
-Pojęcia nie mam. Nie umiem rozwiązywać kontraktów.
-A może w jakiś sposób zapieczętować jej połowę mocy? Wtedy nic się jej nie stanie i może odzyskamy dawną Aye - zasugerował.
-W sumie... Nie głupie. Wiem jak to zrobić. Pytanie jak zrobiła to Aya, że resztę zapieczętowała? I moją pamięć!
-Ciężko zgadnąć.
Jedna rzecz wciąż nie dawała spokoju Hikaru. Jak zginęła Juri?
Polowałem na kogoś, kto kiedyś był moim przyjacielem. Co mam zrobić? Kochałem Juri a Marika mówi, że z nią chodziłem. To skomplikowane. Na dach wskoczył czerwony kocur. (To ten sam dach z początku opka) Chłopak uśmiechnął się i pogłaskał Aye.
Powinienem rzucić to wszystko w cholerę? Wiem, a właściwie to czuję, że Suu jest moim bliskim przyjacielem. Mimo wszystko... Pomimo odzyskanych wspomnień, ja nadal nie mogę tak wywrócić życia do góry nogami. Zresztą czuję, że nie wszystko pamiętam... Nie chcę rezygnować z tego nowego życia. Mamo, Tato... Co mam robić? Pomóżcie mi jakoś...
Zakrył sobie twarz ręką. Nie chciał by Aya widziała, że płacze. Na pozycji leżącej nie było tak łatwo tego ukryć. Dziewczynka wstała i popatrzyła na Hikaru. Zmieniła się w człowieka i przytuliła do niego. Chłopak jeszcze bardziej się rozkleił. A i dziewczynka uroniła łezkę.
-Ja chciałam dać ci normalne życie. Przepraszam Hi. Ja tak na serio nigdy nie zwariowałam...
Chłopak się opanował słysząc co mówi Aya.
-Proszę, nie wierz w te bzdury że to ja zabiłam Juri! Nie skrzywdziłam jej! Chciałam byś skosztował normalnego życia. Byłeś taki szczęśliwy gdy ją całowałeś i spędzałeś z nią czas. Ja... Ja również chciałam się zemścić za to że ktoś odebrał ci sens życia. Ja w twej dłoni jestem narzędziem, marionetką, bronią... W zależności od tego, czego w danym momencie potrzebujesz. Jesteś moim braciszkiem tak jak i Suu. Wiem, że Suu zawsze pójdzie z nami. Nawet jeśli odwrócisz się od Mariki i jej siostry - schowała głowę we włosy chłopaka i powiedziała ze złamaniem w głosie - Ja na prawdę jej nie skrzywdziłam, Hi.
Teraz rozumiem. To nie Aya była zła. Ona ją tylko grała. Dała mi normalne życie? To jakie było te poprzednie?
Ciąg dalszy nastąpi...?
<---Poprzedni
Dziękuję za przeczytanie tych dwóch długaśnych rozdziałów i zapraszam na 3 :D
Za błędy bardzo przepraszam, jeśli takowe wystąpiły.
~LilaSam~
Yay! :D Mam co czytać~ ^^ Czytałam uważnie tak jak zalecałaś, ale nic nie ogarnęłam O.O Takie to skomplikowane @.@ Ale i tak super ^^ Ale serio... Do Sawao bardziej Suu pasuje :3 Takie... Słodkie XD (ze słodkim flirtem mi sie skojarzyło, ale to nieważne O.O) A dasz fotkę Mariki? Bo nie wiem jak wygląda ;-;
OdpowiedzUsuńA tak poza tym to sporo błędów wyłapałam, ale to mi się najbardziej w oczy rzuciło: "Na dach wskoczył czerwony kocur. To ten sam dach z początku oneshota. Chłopak uśmiechnął się i pogłaskał Aye." Zdanie "To ten sam dach z początku oneshota." powinno być moim zdaniem w nawiasie. Bo trochę bez sensu to jest... Taka chwila krytyki ^^
I trochę zamotany ten komentarz, bo jeszcze się nie obudziłam ;-; Nawet 3 czarne herbatki nie pomogły ;---;
Pozdrawiam i weny życzę! ^^ :3
Hehe xD Jest jeszcze jeden rozdział i koniec, ale sama muszę go ogarnąć bo tam jest totalny chaos póki co xD Zmieniłam na blogu playlistę teraz liczy 36 utworów i chyba z 5 zostawiłam starych reszta jest nowych ;) Poprawie ten błąd ;D Co do zdjęcia Mariki, hm. Powiem ci żebyś się do niej nie przyzwyczajała bo nie zagościła na długo ;) Ale postaram się coś wstawić... Wstawić rozdział? XD
UsuńA tak do pozostałych błędów to jakaś ortografia czy....? Wolałabym wiedzieć czego szukam bo mogę pominąć xD
Usuń