wtorek, 28 kwietnia 2015

You, Me and Bed! cz.3




*Oczami Lisy*

       Ruszyłam do kuchni i zrobiłam sobie szybki obiad. Co mogło być lepsze niż zupka chińska? Okej, nie lubię tego badziewia, ale tylko na to mam czas. Wstawiłam wodę i włączyłam radio, które stało na lodówce. Akurat leciał kawałek, który mi się podobał. Nagle usłyszałam otwierane drzwi. Spojrzałam, a w przedpokoju pojawiła się mama z zakupami. Pomogłam jej. 
-Dziękuję skarbie - wow. Rzadko ze mną rozmawia, a usłyszeć z jej ust słowo "skarbie" to już prawdziwa rzadkość.
Woda zaczęła się gotować. Wyłączyłam szybko i zalałam kluski. Matka spojrzała się na mnie jak na idiotkę.
-Obiad zaraz będzie - powiedziała zdejmując apaszkę. 
-Jestem umówiona, więc nie mam czasu.
-A z kim? Twój brat ledwo wyjechał, a ty imprezujesz? - wyczułam, że jej ton jest podniesiony. 
-To nie tak - odwróciłam się do niej przodem - Po prostu idę z Liamem - kłamstwo. 
-Liam? Na prawdę? - zdziwiła się i zdawała się wierzyć w tą bujdę. Chciałam parsknąć śmiechem, ale uziemiłaby mnie na wieki! 
Po chwili wzięłam miskę i położyłam na stole. Usiadłam i zaczęłam wcinać. Gówno. Pomyślałam. No, ale nie mogę paść z głodu. Gdy zjadłam wstawiłam miskę do zlewu, zalałam wodą i ruszyłam do swojego pokoju. Teraz to zaczęłam się zastanawiać w co się ubrać. Przy szafie stałam z dobre 15 minut. Ostatecznie wzięłam czerwoną sukienkę do połowy ud i do tego czarne sandały na dość wysokim obcasie. Skoro to impreza wieczorna, może być chłodno. Zdecydowałam się też na jakiś sweterek. Z drugiej szafy z torbami, wyciągnęłam torbę na ramię. Nie była jakoś super duża, ale tam miałam zamiar skitrać sweterek. 
Po schowaniu go, podeszłam do lustra i zaczęłam zastanawiać się nad fryzurą. Ostatecznie wybrałam rozpuszczone włosy. W lustrze zobaczyłam, że moja sukienka jest śliczna. Dość spory dekolt, cekiny koloru srebrnego, no nie pogardzę. Skąd ja ją w ogóle mam? Z przeglądania się wybił mnie dzwoniący telefon leżący na łóżku. Podeszłam i odebrałam nie patrząc kto to.
-Tak? - odezwałam się pierwsza.
-No hej, sis. Co tam? Bardzo tęsknisz? - o mój bosz! To Paul! Co ja teraz mu powiem?! Panikuje, panikuje, PANIKUJE!
-Baaaardzo! - odpowiedziałam tylko na jedno pytanie. 
-Haha! A co porabiasz? - cholera, liczyłam że nie spyta!
-A nic. Siedzę sobie i pisze z Em - niezły bajer.
-Yhym. A Liam? Pilnował cię dziś? Włos ci z głowy nie spadł? - on serio jest jak pies ogrodnika. Zrobiłam znudzoną minę by po chwili odpowiedzieć.
-Nawet go dziś nie widziałam. Ale spoko, nie było źle.
-Czyli coś było?! Siostra, coś się stało?! - rany boskie! On się przeraził. 
-Nie! Dobra, słuchaj. Okłamałam cię - zaczęłam się denerwować. 
-Co?
-No bo... Ja idę na imprezę - zamknęłam oczy i zmarszczyłam nos. Szykowałam się na wyzwiska.
-Serio? - ten głos... Czy on się właśnie cieszy? - z Em?
-Taaa... - musiałam przytaknąć. No całej prawdy mu nie wyjawię. 
-A więc, ledwo wyjechałem, a ty balujesz? Nie ładnie, sis - skarcił mnie śmiejąc się do słuchawki.
-Ha ha! Musze kończyć bo się szykuję.
-Liam będzie na niej? - zabrzmiało poważnie. Nawet śmiać się przestał.
-Chyba. A co? - niańki nie potrzebowałam. 
-No wiesz... Imprezy, alkohol, seks...
-PRZESTAŃ! 
Usłyszałam jak się śmieje. Rozłączyłam się. Powróciłam do ubierania butów i zerkania na zegarek. Dochodzi 18:30. Ciekawe o której przyjedzie? Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Telefon znów zadzwonił, tym razem był to sms.

Chris:
Czekam na dole. Mam wejść? 
Ja:
A po co?
Chris:
No może twoja mama chce wiedzieć z kim wychodzisz :D
Ja:
Nie trzeba. Zaraz wyjdę.
Chris: 
Ok ;(

Rany, co on z tą minką ostatnią? Chyba mi nie powiecie, że on traktuje to jak randkę?! Jeszcze tego brakowało. Zebrałam szybko swoje rzeczy i ruszyłam na dół. Mama widząc mój strój, upuściła szklankę.
-Tak idziesz z Liamem?! - była wściekła.
-No, a czemu nie? - odpyskowałam. Czułam, że zaraz eksploduje.
-Ubrałaś się jak tania dziwka! Natychmiast się przebierz! - wskazała mi palcem bym wróciła do pokoju.
-Mowy nie ma! Paul o wszystkim wie! - w sumie nie skłamałam.
-Tak?!
-Tak!
-A wie jak wyglądasz?! - no i trafiła w sedno!
-Nie mam czasu! - szybkim krokiem podeszłam do drzwi frontowych. 
Matka chciała mi zagrodzić, ale nie udało się jej to. Wyszłam, a ona tylko patrzyła w drzwiach. Szybko sięgnęłam po fona i napisałam sms.

Ja:
Jak wyjdziesz z auta, to cie zabije!
Chris: 
Ok...? 

Wsiadłam szybko. Szczęście, że matka nie widziała kto siedzi za kółkiem. Głośno wzdychnęłam. Spojrzałam się na chłopaka i go zatkało.
-No co? - spytałam podirytowana. 
-Wyglądasz ślicznie - uśmiechnął się a mnie przeszedł dreszcz. Odpalił silnik i ruszył - Czemu nie kazałaś mi wychodzić?
-Ahh, z matką się popsztykałam. Jak wrócę to szlaban na całe życie.
-Haha, mogłem przecież, wejść. Na pewno byłoby lepiej - on chyba nie wie co mówi.

Po około 10 minutach byliśmy na miejscu. Wysiadłam z jego, jakże pięknego srebrnego autka. Nie znam się zbytnio na markach więc nie powiem co to za auto. Ruszyliśmy w kierunku drzwi. Rany, dom był ogromny! Moje zafascynowanie zauważył Chris.
-No! Josh jest cholernie bogaty - sam patrzył na dom. 
-Pozazdrościć.
I poszliśmy dalej. Nawet nie trzeba było pukać bo i tak muzyka by je zagłuszyła. Ludzi było całkiem sporo. Zaczęłam się zastanawiać czy spotkam Conora. Chris szepnął mi na ucho, że idzie przynieść coś do picia. Mam nadzieję, że pamięta o swojej obietnicy, bo w tych korach nie pójdę na pieszo! Zaczęłam rozglądać się po domu. Trafiłam przypadkiem na gospodarza. 
-O hej! Jak impreza? Podoba się? - wiedział, że to mój "pierwszy raz". 
-Powiedzmy! - krzyczałam bo muzyka była cholernie głośno. Uśmiał się na mój krzyk by po chwili zniknąć gdzieś w tłumie. 
Ja nadal rozglądałam się za moim księciem. Po paru minutach krążenia po domu, znalazłam go w salonie. Siedział na sofie i obejmował Alex. No tak... Przecież ze sobą chodzą. Ale wiecie? Gówno mnie to obchodzi. Jakoś nie przejmuje się tym plastikiem! Wiem jaki jest Conor, i wiem że lubi panienki na jedną noc, ale totalnie to olewam. W końcu w tych romansidłach zawsze, chłopak z tego rezygnuje dla miłości. Patrzyłam chwile na niego, kiedy ktoś mnie szarpnął za ramię. Poleciałam do tyłu. 
-Co tu robisz?! - ucieszyła się Emma.
-Bawię się! - odkrzyknęłam. W sumie to cieszę się, że ją widzę.
-Nie mówiłaś, że przyjdziesz! - żebym to jeszcze planowała.
Pogadałam z nią chwilę. Poszłam dalej błąkać się po domu. Nigdzie nie widziałam Chrisa. Sama więc wzięłam sobie coś do picia. Nie skończyło się na jednym... Po trzech drinkach miałam mały odlot. Nie wiem kiedy, ale zaczęłam tańczyć. Emma tańczyła ze mną ale po chwili widziałam jak ląduje w objęciach jakiegoś blondyna. A nie mówiłam, że imprezy tak właśnie się kończą? 
Do mnie, nadal tańczącej, podszedł ktoś. Złapał mnie w biodrach od tyłu. Rany boskie, jaki przeszedł mnie ciepły dreszcz. Jakoś nie przeszkadzało mi że tańczę z nieznajomym. A może to był Chris? Nie miałam ochoty się odwracać. Po minucie poczułam wilgotne usta na swojej szyi. Coś mnie zakuło, a może to było podniecenie? Nie wiem, zgubiłam rachubę. No i potem... amnezja! Obudziłam się na sofie, a obok mnie siedział Conor. Zamrugałam oczami by się upewnić czy to on. Uśmiał się gdy zobaczył mnie przyćpaną. Po chwili opadłam na oparcie i chciałam dalej spać.




*Oczami Conora*

Przyjechałem godzinę przed czasem. Jak zwykle wparowałem do środka bez pukania. 
-Nie wiesz czym się puka?! - oburzył się Josh.
-Jajami?! - co za pojebane pytanie mi zadał? Czy on już się wstawił?
Po chwili podszedł do mnie i przywitał się ze mną. Ludzi było dość mało, ale co się dziwić, jest 18 i na dodatek początek tygodnia. Usiadłem więc na sofie w salonie i zacząłem przeglądać playlistę, którą uszykował Josh. Zobaczyłem całkiem sporo tytułów, przy których będzie szło się powyginać! Liczę, że na parkiecie wyrwę jakąś laskę. Wiecie, ciałkiem dobrze rusza się na parkiecie to w łóżku nie gorzej. 
-CONOR, WEŹ ZAPUŚĆ NUTĘ! - darł się do mnie z kuchni. 
Nie oszukujmy się, zawsze na imprezach u niego to ja jestem DJ. Ja wybieram muzę i ja pilnuje sprzętu. 
Po 15 minutach doskoczyła do mnie Alex. Nie mogło jej tu zabraknąć. Objąłem ją, niech się cieszy. Im było coraz później, tym więcej ludzi się zbierało. Przy poniedziałku i takie tłumy? Po pewnym czasie znudziło mi się to ciągłe siedzenie. Poszedł wyrwać jakąś laskę na parkiecie. No i moim oczom ukazała się brunetka. Kurwa mać jak ona się rusza?! Dlaczego ten cwel musiał się zadurzyć?! Podniecenie wzięło górę i ruszyłem w jej kierunku. Podszedłem od tyłu i chwyciłem ją w biodrach, nie zaprotestowała. Byłoby łatwiej, gdyby to zrobiła. Po chwili straciłem panowanie nad sobą totalnie. Nie wiem kiedy, ale pocałowałem ją w szyję. Wyglądała tak nieziemsko. Ta krótka sukienka i ten dekolt. Z tej perspektywy, baaardzo dużo widzę. Jestem wyższy od niej o półtora głowy. Zaczęła schodzić na dół co kompletnie mnie rozstroiło. Obróciłem ją do siebie przodem i zobaczyłem... Jest pijana. Ona dziwnie się do mnie przytuliła, po spojrzeniu w moje oczy. Rozejrzałem się nerwowo czy Chris nas nie widzi. Zaprowadziłem ją do salonu i posadziłem na sofie. Usiadłem obok niej. Mało to zboków jest na tej imprezie? Pilnowałem ją przez bitą godzinę. Po chwili zauważyłem, że się ocknęła. Zaśmiałem się z jej miny - bezcenna. Jednak już po chwili znów odpłynęła. Westchnąłem ciężko i postanowiłem poszukać Chrisa. Dla niej chyba już dość. Nie odbierał telefonów, a ja nie mogłem jej zostawić. Cholera! - pomyślałem. Nagle moim oczom ukazał się Josh. Swoją drogą był już nieźle wstawiony. 
-JOSH! - krzyknąłem co w ogóle jej nie obudziło. Znów się zaśmiałem. 
Chłopak wszedł do pomieszczania i zmierzył nas badawczo. Już chciał coś mówić, ale mu przerwałem.
-Gdzie jest Christian?! - wstałem do niego by nie krzyczeć.
-Widziałem go jakieś pół godziny temu z Davem. Chlali. A co? - jeszcze się pyta, osioł.
Spojrzałem się na nią. Wyglądała tak słodko. Podszedłem do niej i wziąłem na ręce jak księżniczkę. 
-Ło, ło, ło! Stary, co ty robisz?! - nagle cały alkohol z niego uleciał. To dziwne...
-Musze ją odwieźć. Skoro on się schlał to ktoś musi. Nie widzisz, że sama jest wstawiona? - zmierzył ją wzrokiem. Nie ufał mi cwel jeden. 
-Dobra masz rację. ALE! Tknij ją to cie wykastruje! - pogroził. Co on, za debila mnie ma?
Wyminąłem go i wszedłem drzwiami do garażu. Jego garaż był w podziemiu. Kliknąłem pilotem by drzwi od mojego BMV się otworzyły. Tak, BMV bo planowałem bzykanko na tylnym siedzeniu. No cóż, nici z planów. Postawiłem ją na nogach, ale nie miała siły ustać. Coś mamrotała pod nosem co mnie rozbawiło. Otworzyłem drzwi od strony pasażera z przodu i posadziłem ją. Delikatnie zapiąłem pas i ruszyłem na fotel kierowcy. Po chwili zobaczyłem jak dziewczynę przeszył dreszcz z zimna. Syknąłem pod nosem i przewróciłem oczami. Sięgnąłem z tylnego siedzenia, moją skórzaną kurtkę. Odpiąłem ją i narzuciłem na nią tą kurtkę. Potem znów zapiąłem i odpaliłem silnik. Wyjechałem z garażu i ruszyłem w stronę domu dziewczyny. Po 10 minutach byliśmy na miejscu. I tak jechałem cholernie wolno, z nadzieją że się ocknie. Nic z tego. Patrzyłem jak słodko śpi. Jej oddech był taki spokojny, że aż mnie hipnotyzował. Nie wiem co wie mnie wstąpiło, ale pochyliłem się i ją pocałowałem. Lewą ręką dotknąłem jej policzka, był lodowaty. Przeszyło mnie pożądanie. Pogłębiłem pocałunek i już chciałem się wedrzeć przez jej wargi, kiedy oprzytomniałem. Osunąłem się od niej powoli. Wysiadłem z auta i wziąłem ją na ręce. Cholera, ona nawet nie wie, że ją pocałowałem. Zaśmiałem się dość głośno. Obudziła się. Otworzyła pomału oczy i spojrzała na mnie.




*Oczami Lisy*

To dziwne, ale poczułam jak coś mokrego dotyka moich ust i coś ciepłego, policzka. Po chwili poczułam jak ktoś mnie niesie. Zaśmiał się przez co się obudziłam. Spojrzałam na twarz tego rycerza. Pewnie to Chris. Jak bardzo się myliłam. Moim oczom ukazał się Conor. Patrzyłam na niego przez dłuższą chwilę, a on zaczynał się płoszyć. Podszedł pod same drzwi MOJEGO domu i już chciał dzwonić kiedy się wyszarpnęłam. O mały włos a spadłabym na twarz. Zdążył jednak złapać mnie w tali. Zrobiło mi się gorąco, ale szybko chciałam stanąć prosto. Kurwa! Zachwiałam się i znów mnie przytrzymał. Przyciągnął do siebie, przez co byłam w jego objęciach. Znów zrobiło mi się gorąco, tym razem bardziej. Pochylił się i szepnął mi do ucha:
-Skarbie, za dużo wypiłaś. Nie staniesz o własnych siłach - po czym uśmiał się i dmuchnął mi ciepłym powietrzem w prost do ucha. Z moich ust wydobył się cichy jęk. On to usłyszał i się wyprostował. Sama zakryłam sobie usta ręką i przeraziłam się. Co on sobie o mnie pomyśli?! Odsunął mnie od siebie, ale nadal trzymał bym nie upadła. Spojrzał mi w oczy i wybuchnął śmiechem. Doskoczyłam do jego ust i zakryłam je ręką. Zdziwił się i patrzył na mnie jak na zbira. 
-Zamknij się! Jak moja matka zobaczy mnie z... - nagle drzwi frontowe się otwierają, a w nich kto? Moja matka! Wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia. Musiało to wyglądać strasznie. Ja trzymająca go za usta, a on trzymający mnie bym nie upadła. Puściłam go i znów chciałam iść o własnych siłach, nie udało się. Podparłam się futryny i weszłam do środka. Matka złapała mnie i krzyknęła oburzona do Conora.
-Co jej gówniarzu zrobiłeś?! - spojrzałam w oczy chłopaka. Nie wykazywały żadnych uczuć. 
-Odwiozłem, prze pani - chwila... Czy on zadrwił?!
-A ty?! Miałaś być cały czas z Liamem! Co to za chłopak?! Ojj czekaj, zadzwonię po Paula jeszcze dziś! - wkurwiła się. Tak jak myślałam. Zresztą sama też już wybuchłam. Wyszarpnęła się z jej uścisku.
-A spróbuj! - pogroziłam.
-Coś ty smarkulo powiedziała?!
-Daj mu spokój! Niech spełnia swoje marzenia! To czy on tu jest czy nie... Niczego nie zmienia. Conor też nic nie zrobił - wskazałam ręką na stojącego, nadal, chłopaka.
Matka zmierzyła nas oboje wzrokiem. Po chwili chwyciła za telefon i wybierała numer, domyślałam się czyj. Chciałam wyszarpnąć jej komórkę, ale plątałam się o własne nogi. Zmieniłam zdanie i zaczęłam ją prosić.
-Mamuś... Przepraszam! Nie dzwoń do niego, błagam! - matka spojrzała na mnie niepewnie - obiecuje, że już nie zobaczę się z Conorem.
-Ej! - odezwał się ale ja kontynuowałam. 
-... Ani z żadnym innym chłopakiem. Możesz nastawić na mnie Liama, żeby mnie 24 na dobę pilnował, ale nie dzwoń do Paula!
Zmiękła. Odłożyła telefon, pożegnała się z Conorem i zaprowadziła mnie do pokoju. Czułam bijącą od niej wściekłość. Ja jednak od razu po położeniu się do łóżka, odpłynęłam. 

Ciąg dalszy nastąpi...




<---Poprzedni

********************************************************
Za błędy przepraszam, jeśli takowe wystąpiły ;)
Dziękuję za czytanie ^^ Zapraszam do komentowania!



~LilaSam~


2 komentarze:

  1. Przeczytałam w ekspresowym tempie :) i co mam do powiedzenia? nie sądziłam że może być jeszcze bardziej ciekawe a tu jednak okazuje się że może ^^ uwielbiam to <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie coraz więcej akcji ^^ Dziękuję za taki miły komentarz, cieszę się że moje wypociny się komuś podobają <3

      Usuń