He
"I'm coming home
I'm coming home
tell the World I'm coming home
Let the rain wash away all the pain of yesterday
I know my kingdom awaits and they've forgiven my mistakes
I'm coming home, I'm coming home
tell the World I'm coming"
Taa, na pewno wybaczone. Powiedziałem w myślach. Przechadzam się plaży ze słuchawkami w uszach i akurat musiałem trafić na tę piosenkę. Tatuś mój najwspanialszy postanowił, że ma dość naszych wybryków i wracamy do LA, a co jest w LA? Mój dawny dom i pełno pretensji. Cholera, a już myślałem, że nigdy nie będę musiał oglądać mordy Ashtona i jego siostrzyczki, ale nadzieja matką głupich powiadają. Wprawdzie powinienem być właśnie w domu i szykować się do przemowy ojca, ale zwisa mi to, jak wszystko, co ma z nim związek, jakikolwiek. Ciągle się zastanawiam, czemu chłopaki dają sobą pomiatać? Przecież to nie ich stary, tylko mój i mój problem. Siadam na jakimś kamieniu w cieniu... To moje miejsce, by się wyciszyć. Zamykam oczy i wsłuchuję się w szum fal, bo od jutra już tego nie posłucham. Pewnie gdyby ktoś mnie teraz zobaczył, powiedziałby, że bandzior i miałby racje. Nie tylko sprawiam takie wrażenie, ale potrafię też taki być. Kaptur i czarne spodnie ze zwisającymi łańcuchami tylko dodają uroku mojej osobie. Prychnąłem. Co ja bredzę? Pokręciłem rozbawiony głową, gdy dostaje powiadomienie. Pewnie ktoś na blogu, gdzieś. Nie czytam ich jakoś super dużo, ale to taka moja druga odskocznia od życia. Wyciągam telefon z kieszeni spodni z nie małym trudem. Wkurwiony wstaje i w ten sposób znacznie łatwiej. Siadam z powrotem i widzę, że to Dess wstawiła post.
Idiotyzm
Dziś po raz kolejny siedzę przed laptopem i piszę wam posta, a oni wszyscy myślą, że rozmawiam z moją "przyjaciółką", która jak dobrze wiecie, nie istnieje. Jak można być tak głupim i tego nie zauważać? Czy tylko ja mam tak powalonych rodziców, których mało co obchodzę?
Muszę to skomentować. Nie tylko ona ma dość starych, którzy udają kochających rodziców, a gdyby mogli, to by się ciebie wyrzekli. W sumie mogą, ale na to już jest trochę za późno.
Komentarze:
Do: Destiny_17
Nie, nie tylko ty, Dess...
Podrapałem się i schowałem telefon do kieszeni bluzy. Czytam jej bloga od chyba roku. Ma podobne przeżycia do moich, tylko ja jakoś nie mam ochoty dzielić się nimi ze światem. Jest cholernie odważna w moich oczach i chciałbym powiedzieć, że...
– Czego Alex? – syczę do słuchawki telefonu, gdy odbieram. Alex to mój przyjaciel. Poznałem go jakieś dwa lata temu razem z Paul'em. Można by rzec, że to moi jedyni "prawdziwi" przyjaciele. Alex jest gejem, co mnie na początku... Nie wiem, czy bardziej przerażało, czy po prostu raziło. Zadawanie się z pedałem? Jeszcze by pomyśleli, że sam nim jestem. Lubię laski, więc nigdy nie zrozumiem fenomenu męskiej miłości. Ohyda to raz, i dwa masakra... Co do Paul'a to jest bardziej normalny. Lubi ze mną popić i pobalować zresztą Alex też. Chyba za to typa lubię, bo na pewno nie za orientację...
– Chuja psiego – przewracam oczami. Idzie się przyzwyczaić do tych jego gejowskich tekstów. – A tak serio to rusz swój tyłek i wracaj do domu.
– Nie chce mi się – wzruszam ramionami, choć on i tak tego nie zobaczy.
– Weź, bo będzie gorzej. Wracaj, Luke. – Oho, normalny ton.
– Dobra, idę na autobus. Powiedz mu, że będę za pół godziny.
Rozłączyłem się i niechętnie wstałem. Wkładam ręce do kieszeni od bluzy. W autobusie znów dostałem powiadomienie. Odpowiedziała mi.
Od: Destiny_17
Nie wiem, czy się cieszyć, czy ci współczuć, choć wiem, że głupie słowo "współczuję" nic nie daje...
No i ma rację. Cholera, ma pierdoloną racje. Tyle razy już słyszałem to słowo, ale... To stare czasy. Teraz to każdy współczuję moim rodzicom takiego syna. Co ich obchodzi moje życie? Nie będę tańczył, jak mi zagrają.
***
Tak jak myślałem, ojciec dał nam do odpracowania. Pojedziemy do LA, by odremontować jakiś tam garaż, posprzątać okolice i być sprzątaczkami. Ostanie jakoś mi się nie podoba, ale widzę w tej roli Alexa. Siadam z piwem przed laptopem w swoim pokoju i słucham, jak chłopacy wykłócają się kto gra lepiej w Assassin's Creed Unity. Znudzony przeglądam blogi, które czytam i wpadam akurat na nowy post Dess. Hm, rzadko wstawia kilka postów dziennie.
Szansa?
Tak! Kolejna notka, ale tylko dlatego, że chyba zapaliło się światło w tunelu! Oby to nie okazało się pociągiem, bo wiecie >.<
Dam wam znać co i jak, gdy uda mi się poznać kogoś w moim wieku - nareszcie! *emotka rumieńców*
Uśmiechnąłem się pod nosem. Dobrze, że chociaż jej coś się udaje. Postanowiłem skomentować jej post.
Do: Destiny_17
Woah! U mnie tak źle, że proszę boga, w którego nie wierzę, o danie mi czegoś ostrego :)
Oczywiście, napisałem to żartobliwie.
Od: Destiny_17
Przestań! Ja też wiele razy chciałam sięgnąć po coś takiego, ale nie warto. Pokaż, że jesteś silna/y. Wybacz, nie znam twojej płci, bo nick pasuje i do dziewczyny i chłopaka.
To mi pojechała. Nazwać mnie kobietą. Ja pierdole.
Do: Destiny_17
Żartowałem, głupia :)
Wole być zimnym sukinsynem niż pokazywać jak słabą ciotą jestem i się tnę.
Ps. Chyba już znasz moją płeć, nie?
Olśniło mnie. A co jak ona serio pomyśli, że mam ją za głupią? Muszę szybko to odkręcić, bo ona może sobie coś zrobić, że nawet w sieci po niej jeżdżą.
Do: Destiny_17
Sorry... Jeszcze w akcie desperacji pomyślisz, że serio cie obrażam... To tylko tak wyrwane z kontekstu bo cie lubię... :)
Co ja kurwa napisałem? Ok, lubię ją, ale ona pomyśli, że w innym kierunku i zacznie do mnie wypisywać. Może fajnie by było pogadać z kimś obcym, ale chyba same rozmowy na blogu wystarczą, nie?
Do: Destiny_17
Co ja napisałem? Czemu na tej str nie można kasować komentarzy?! -.-
Od: Destiny_17
Spoko, wiem :)
Mnie nie da się lubić, już coś o tym wiem.
No i mnie wbiło w fotel. Kurwa, nie o to mi chodziło. Ja to zawsze piszę, a potem myślę, czy nie było w tym ukrytego znaczenia. Idiota. Zamknąłem z hukiem laptopa. Zacząłem masować sobie czoło, jakby to miało mnie uspokoić.
Nagle ojciec krzyczy, że czas się zbierać, by dotrzeć do LA na szóstą rano. Ok, za szybko.
***
Siedzimy w aucie. Alex i Paul chrapią na tylnych siedzeniach, a ja jestem zmuszony do siedzenia na przednim siedzeniu. Znudzony patrzę przez okno.
– Mogę cię o coś prosić? – zaczął, przy okazji zmieniając bieg. – Zachowuj się kulturalnie, ok? – O czym on mówi? O tej pracy?
– To praca – wzruszam ramionami. – Idę odpracować karę, a nie na pogaduszki.
– No nie do końca – popatrzyłem na niego jak na idiotę. – Zamieszkamy w domu państwa Hazjel – moje oczy wychodzą z orbit. To chyba jakiś kurwa żar. Mam zamieszkać z Ashtonem i jego siostrunią? To ukryta kamera?
– Jak to?!
– Cicho – uciszył mnie, patrząc w tylne lusterko. – Wszyscy tam zamieszkamy. Nawet mama. Dobrze wiesz, że nasz dom sprzedaliśmy trzy lata temu. – Staruszek ma racje, ale serio? Nie mógł mi i chłopakom wynająć hotelu?
Nie chciałem spać, ale mój organizm chyba robi sobie samowolkę. Obudziłem się koło czwartej, kiedy to tata ledwo żył.
– Daj, zmienię cie – zaproponowałem, przecierając oczy.
– Dam rade. To jeszcze kilka kilometrów. – Łał, czy on się uśmiecha?
– Daj i nie pierdol. – Ojciec nie lubi, kiedy przeklinam. Zatrzymał auto na poboczu i zamieniliśmy się miejscami.
Mam prawko od pół roku, więc kozak i te sprawy. Mam już dziewiętnaście lat, dajcie żyć. Z tego, co wiem, to Paul też ma prawko, ale jakoś nigdy go za kółkiem nie widziałem.
W końcu podjeżdżamy pod dobrze znany mi dom. Nic się nie zmienił. Chłopacy obudzili się jakieś pół godziny temu. Teraz wysiadają, a ja jako ostatni. Na chodniku widzę moją mamę co mnie dziwi.
– Co tu robisz? – pytam.
– Przyjechałam tu przed wami. Chodźcie, poznacie Hazjel'ów.
O tak, pewnie, ja zwłaszcza muszę ich poznać. A już w szczególności młodych. Kliknąłem pilot od samochodu i ruszyłem w kierunku drzwi frontowych. Moja mama weszła jak do siebie, czyli bez pukania.
~awenaqueen~
Hahahah, przez neta ją lubi, ale w realu już nie >.<
OdpowiedzUsuńTo się nazywa niesprawiedliwość...
Jestem bardzo ciekawa ich spotkania po latach, z tego co wiem to on ją za coś znienawidzi, ale za co?
No nic, pozostaje mi czekać! Weny życzę :3
Ciekawe jak dowie się że ona to Dess *_*
OdpowiedzUsuń