poniedziałek, 30 marca 2015

Prince of Blood cz.2

Rozdział 2: Kłótnia



Budząc się dnia następnego dziewczyna pierwsze o czym pomyślała to o chłopaku-wampirze. 

To nie dorzeczne. Na pewno to był sen? W sumie od 7 lat nie ma u mnie czegoś takiego jak normalne życie. Rozmyślała leżąc w łóżku. Po chwili wstała i się przeciągnęła. Uszykowała się do szkoły i zeszła na dół coś zjeść. 
Wychodząc z domu rozglądała się nerwowo. 
Uff chyba jednak to był sen. Całe szczęście.
Dzień w szkole minął jej tak jak zwykle. Będąc już przy wyjściu słyszała piski dziewczyn. Stojąc na środku boiska zauważyła znajome auto, a o nie był oparty "model". Oślepiła ją przez chwile bijąca od niego aura zajebistości. Potrząsnęła głową by otrzeźwieć. Shin szedł w jej kierunku. Miał jak zwykle okulary przeciw słoneczne lecz zamiast bluzy miał na sobie szarą bluzkę na krótki rękaw. Czemu ją to dziwiło przecież jest lato?
Wszyscy się patrzyli do kogo on idzie. Gdy stał na przeciw niej poczuła się dziwnie. Wiedziała że w tym momencie ma na sobie wzrok ponad 200 dziewczyn. 
-No hej. Jak minął dzionek? - spytał uśmiechając się od ucha do ucha - czemu jesteś zła? Zrobiłem coś?
-UGH! Tak przyjechałeś ty... swoim autkiem i... AAAAAAA! Przykuwasz wzrok wszystkich dziewczyn w szkole.
-To źle? Po za tym mówiłem że działam tak na kobiety - zadrwił.
-Yyy nie? Mówiłeś że nie możesz się pokazywać na ulicach bo ludzie umierają! - krzyknęła.
Chłopak zakrył jej usta ręką.
-Ciii bo ktoś usłyszy, że jednak nie jestem ideałem - szepnął będąc bardzo blisko niej.
-Ha! Myślał by kto - uśmiała się szatańsko odtrącając rękę.
-Żmija. Ale ładna - powiedział.
-Tsss... Lizus.
-Jedziemy? - spytał.
-Gdzie? - zdziwiła się.
-No do mnie?
-HA????????? - przeraziła się.
-Haha! Nie w takim sensie.
Do nich podeszła znajoma z klasy Kate.
-Hej, ty jedziesz na wycieczkę? - spytała.
-Tak.. - odpowiedziała zakłopotana.
-To zbiórka jutro o 8 na boisku - odeszła.
-Okk...
-Co?? Czek... jaka wycieczka? - zdziwił się. 
-Jutro mam do Tokio. Jadę na 5 dni. Dlatego tata się o mnie nie martwił - wyjaśniła.
-Pfff nie jedziesz oczywiście - odetchnął z ulgą.
-A niby czemu? - przechyliła głowę.
-Hellow! Ja jestem odpowiedzią - pokazała na siebie.
-Tsss to tylko 5 dni nie przesadzaj.
-Ale jak będę cię chronił? Mam specjalnie jechać? - zamyślił się.
-OCZYWIŚCIE ŻE NIE! Wrócę w jednym kawałku - powiedziała.
-I tak cię nie puszczę - zaciągnął ją do samochodu.
-SAMA BYM WSIADŁA! - krzyknęła w aucie.
-Nie wątpię. Zapnij pasy - powiedział z troską.
-Nie - przełożył rękę i sprawnie ją zapiął. Dziewczyna się lekko zarumieniła. Po chwili spytała - co to za walizki? Chyba się do mnie nie wprowadzasz?!
-Pff nie. Ty do mnie - powiedział.
-Ulg... czekaj co?! - przestraszyła się.
-Haha - uśmiał się.
Chłopak grzebał w jej rzeczach i ją spakował. Gdy dziewczyna zobaczyła gdzie się zatrzymał zamarła. Otworzył jej drzwi by wysiadła. Zauważył że nie reaguje więc chciał ją wyprowadzić z auta, ale już po chwili się otrząsnęła. 
-Witamy w domu - powiedział uśmiechając się.
Gdy otworzył drzwi frontowe Kate stwierdziła że jak na posiadłość X wieku to jest całkiem nowocześnie umeblowana.
-Walizkami zajmę się za chwile - nagle na przeciw nich pojawił się mężczyzna również umięśniony i z 2 cm wyższy od Shina.
-Co to? - spytał.
-Nie co a kto. To Kate. Od dziś z nami zamieszka. A i pamiętaj że masz jej nie tykać bo jest pod moją ochroną - powiedział chłodnym tonem.
-Co proszę? Zwariowałeś? Noctis nie rób se jaj - powiedział znudzony koleś.
-Ale jestem Shinem - dziewczyna lekko się pogubiła.
To on też ma bliźniaka? Pomyślała. 
-Em... Kto to? - spytała.
-Jestem bratem księ... znaczy się Shina. Starszym należy dodać - powiedział uśmiechając się blado.
-Tak. Ma na imię Make i ma 69 lat - powiedział Shin.
-CO TY JEJ MÓWISZ W OGÓLE?! - krzyknął oburzony.
-Spoko loko ona wie.
Dziwne. Mam wrażenie jakby stał się bardziej tajemniczy i cichy przy swoim bracie. A może to tylko złudzenie i taki jest na prawdę?
Pokazał Kate pokój po czym pokłócili się o jej wyjazd. Zostawił ją w pokoju samą. Dziewczyna rozejrzała się po pomieszczeniu. Było duże, a łoże to brak słów. 
Gdy nastał nowy dzień Kate była totalnie wyspana i wstała sporo przed czasem. Na stoliku nocnym było bardzo wypasione śniadanie. Nie było przyzwyczajona do tego. W domu po śmierci matki sama musiała je przyrządzać i to dla wszystkich.
Po zjedzeniu zeszła na dół i nie wiedziała co ma zrobić. Przy niej nagle była jakaś kobieta.
-Dzień dobry. Ty musisz być Kate. Shin dużo o tobie opowiadał - serio? Przecież on mnie w ogóle nie zna. Pomyślała - szukasz czegoś? 
-Am, nie ja zaraz wychodzę - nagle zobaczyła wściekłego Shina. Usiadł na kanapie i zamknął oczy.
Podchodząc do drzwi ktoś był szybszy i je otworzył.
-Po co się spieszysz. Odwiozę cię, ale skoro chcesz... Chodźmy - powiedział smutny.
Tsss! Czemu mu współczuje! Nie jestem jego własnością.
Wsiadła do auta i zapięła pas. Podczas drogi do szkoły była głucha cisza w samochodzie. Gdy wychodziła usłyszała że drzwi kierowcy też się otworzyły.
-A ty gdzie? - spytała.
-Jadę z tobą - powiedział.
-Żartujesz?
-Nie. Koniec dyskusji - pocałował ją w czoło - nie myślałaś że zostawię cię samą. W tamtych rejonach jest dość niebezpiecznie. 
-Idę przodem - wyprysnęła. Chłopak za nią się uśmiał pod nosem.
Spaliła cegłę. Jestem pewien. Haha. Pomyślał.
W autokarze usiadł obok niej. Już wiedziała że nikt nie da jej żyć że zadaje się z takim ciachem. Jego zły humor zniknął jak ręką odjął. 

Wczorajszego wieczora...

-Nie pojedziesz z nią nie? - spytał zdenerwowany Mike.
-Muszę... Mam z nią umowę... - powiedział cicho.
-Zwariowałeś? Na tamtych terenach roi się od nich. Jesteś jedynym dziedzicem do cholery SHIN! 
-Nic mi nie będzie. Będę trzymał ją z dala od lasów.
-Przypominam ci że będąc z nim rozdzielony jesteś bezsilny! - krzyknął wściekły.
-ZAMKNIJ SIĘ! Przecież wiem. Dam sobie rade. Idę spać.

Ciąg dalszy nastąpi...



<---Poprzedni


~LilaSam~

1 komentarz:

  1. Jak zawsze wspaniały rozdział. Po prostu kocham każde twoje opowiadanie. Czekam na kolejny rozdzial .

    OdpowiedzUsuń