sobota, 23 października 2021

Talks with Stranger Cz.101-107

  


[Rozdział 101]

rainbow.unicorn:
Co robisz?

ilovesleepx:
Wychodzę z Brianem zaraz :3

rainbow.unicorn:
Że z kim?

ilovesleepx:
Że z Brianem :3

rainbow.unicorn:
Ale, ale, ale, ale co z junior Cliffordami? ;-;

ilovesleepx:
Sam se je zrób

rainbow.unicorn:
Sam sok, sam sok, sam sok.

ilovesleepx:
Ugh. A ty co robisz?

rainbow.unicorn:
A ja ide do sklepu po farbe. Cal mi towarzyszy, bo nie może znieść Ashtona, który swoją drogą wygarnął mi też i jest już spoko luz. No i Alice się wyniosła, bogom niech będą dzięki <3

ilovesleepx:
JESU!
JAKOM FARBE

rainbow.unicorn:
Do włosów, maleńka :)

ilovesleepx:
OMFG weź też sobie dzisiaj kupie i jutro robimy wymianę zdjęciami jak wyglądamy!

rainbow.unicorn:
BOŻE kochanie czy ty mi proponujesz byśmy się razem pofarbowali?!

ilovesleepx:
Tak, kotuś ;*

rainbow.unicorn:
Mogę umierać ^O^

ilovesleepx:
Jeszcze nie.
Jeszcze nie masz potomstwa !

rainbow.unicorn:
Racja, racja.
Roniacz?

ilovesleepx:
Poniacz od razu.
No ale co chcesz?

rainbow.unicorn:
Ily, rly

ilovesleepx:
Więcej skrótów się nie dało Clifford?

rainbow.unicorn:
No w sumie masz racje...
Kocham cię, Roni <3

ilovesleepx:
Am... muszę spadać, do jutra Mikey ;*

rainbow.unicorn:
Jeszcze powiesz „kocham" :3

ilovesleepx:
Tsa.



[Rozdział 102]

    Przy kolacji panowała dziwna atmosfera między mną a Alice, co nie uszło uwadze Viv. Na szczęście rodzice nic nie podejrzewali, więc po zjedzonym posiłku planowałam wrócić do pokoju.

    – Mogłabyś wreszcie powiedzieć Luke'owi, że w tym domu są drzwi? – Stanęłam jak wryta w wyjściu z kuchni.

    Odwróciłam się niepewnie, posyłając jej sztuczny uśmiech.

    – On woli okno – Ron zaczął się śmiać, a po chwili również moja matka.

    Widziałam, jak Alice również siliła się na szczery uśmiech, ale coś jej nie wyszło, przynajmniej ja tak to odebrałam.

    Szłam do swojego pokoju, rozmyślając po drodze o tym, skąd mama wiedziała, kiedy Luke jest w moim pokoju. Miałam jednak cichą nadzieję, że jeszcze go nie ma i ona się pomyliła, bo w innym przypadku, zacznie mnie przerażać ta kobieta. Niestety, będąc już w środku, zobaczyłam, jak blondyn czyta jakąś książkę przy moim biurku z nogami na nim. Podeszłam do niego i położyłam podbródek na czubku jego głowy.

    – Już skończyłaś? – Zdziwił się.

    – To ja się pytam czemu już? Miałeś być koło dwudziestej drugiej – mruknęłam, patrząc, co takiego czyta.
    
    – Ale nie miałem co robić. Chłopaki poszli po farbę do włosów, a z Ashem pisałem rano, więc nudy wielkie.

    – A Niall?

    – A ten załatwia ostatnie formalności związane z wyjazdem i generalnie będę jedynym chłopem w tym mieście i co ja biedny pocznę? – Odstawił książkę na biurko i odwrócił się do mnie przodem na krześle.

    Minę miał zbitego psiaka. Weszłam pomiędzy jego nogi i zaczęłam bawić się w jego włosach. Przymknął powieki i zaczął coś mruczeć pod nosem. Przerwałam na chwilę, a on znów popatrzył na mnie smutno, ale teraz dodatkowo wydął dolną wargę.

    – Jeszcze – zrobił słodką minkę, a ja prychnęłam.

    – Jak chcesz, to potrafisz być przesłodziaszny – powróciłam do poprzedniej czynności.

    – Ok, ale pamiętaj, że taki jestem tylko przy tobie, więc przy chłopakach zapomnij – zaśmiałam się głośniej.

    – Moja mama kazała ci przekazać, że w tym domu są drzwi – wywrócił oczami.

    – Wole to cool drzewo, które doprowadza mnie prosto do twojego pokoju – pochyliłam się z uśmiechem i pocałowałam go lekko.

    – Głupek.

    Poczochrałam mu włosy i podeszłam do półki z książkami. Wzięłam pierwszą lepszą i usiadłam na fotelu.

    – Więc co tak szybko kolacja minęła? – spytał.

    Przypomniało mi się od razu, że od dziś mieszkam z taką jedną rudą zołzą.

    – Maddy? – Kucał przede mną, a ja nawet nie zwróciłam uwagi, kiedy to zrobił.

    – Am... – popatrzyłam na niego smutno. – Pamiętasz tę moją nową siostrę, którą miałam dziś poznać?

    – Co z nią?

    – Bo widzisz, ona... – przełknęłam gulę w gardle. – Bo to Alice.

    – Co? Żartujesz? – spojrzał na mnie błagalnie.

    Pokręciłam przecząco głową, a on westchnął ciężko, zamykając oczy.

    – Czemu mam wrażenie, że nie da nam spokoju?

    – Hej, nie damy się jej – ujęłam jego twarz w obie dłonie.

    Spojrzał głęboko w moje oczy.

    – Ja cię na pewno nie dam, dopiero mogę jej coś zrobić, jeśli coś zacznie kombinować – uśmiechnął się lekko.

    Oby jednak moje przeczucie było mylne co do niej.



[Rozdział 103]

rainbow.unicorn:
Co z tym zdjęciem?

ilovesleepx:
Cześć, Michael, tak u mnie w porządku. Nie, nie siedzę w domu.
A u ciebie?

rainbow.unicorn:
Dobrze się czujesz?

ilovesleepx:
tak, mikey, rewelska
Wgl o co cho z twoim snapem? Zgubiłeś Cal'a?

rainbow.unicorn:
Haha
Zgubił mi się dzisiaj rano i nie wracał, nie odbierał, więc z Ashem go szukaliśmy, ale się okazało, że zgubił swoje klucze, a gdy je szukał, to jebnął w latarnię i nastawiali mu nos xD

ilovesleepx:
HAHAHAHA COOOOO!

rainbow.unicorn:
No cóż XD
Bo o tym mówisz, nie?
*załącznik Michael*

ilovesleepx:
Tak, tak XD

rainbow.unicorn:
No to teraz czekam na twój ruch z farbowaniem :3

ilovesleepx:
A ok.
*załącznik Roni*

rainbow.unicorn:
Rooooooooooni
Potrzebuje dziurki do mojego klucza

ilovesleepx:
Hahah
Może gniazdka do kabla?

rainbow.unicorn:
Obrączkę na mój palec

ilovesleepx:
O ja pierdolę, ale masz metafory.

rainbow.unicorn:
ROOOOONI JA TU MAM PROBLEMA

ilovesleepx:
To zwal do tego zdjęcia, nie obrażę się.

rainbow.unicorn:
ILY <3

ilovesleepx:
Ik ;*



[Rozdział 104]

    ~Tweet~
@awenaqueen Ale zabawa, a Roni wszędzie coś wpierdala XD @ilovesleepx *załącznik*

    ~Komentarze~
@rainbow.unicorn @awenaqueen @ilovesleepx Ale soł słit, tylko czm to wygląda jak klub?
@moonlush @rainbow.unicorn Bo to pub dziwny. Nie interesuj się, Gordon :D
@rainbow.unicorn @moonlush Skąd ty mnie znasz O_O
@sexyboylol @rainbow.unicorn To ja! Ja! Ja ją znam! Ona jest pinkna :D


~Wiadomośći~

rainbow.unicorn:
Chłopaki! Thomas nam się zakochał!

penguinboy:
Co ty pierdolisz wgl?

poniesforever:
Cooo?

ashleynotcliff:
Co kurwa?

sexyboylol:
To już nie można powiedzieć, że ktoś jest ładny? Maddy tez jest ;/

penguinboy:
Ładna może być, ale byle by coś ci się nie pdonisiło na jej widok.
Podnosiło *

awenaqueen:
Chamsko ;-;



[Rozdział 105]

    Wreszcie zadzwonił dzwonek, uwalniając nas z godziny fizyki. Wzięłam swoje rzeczy i wyszłam szybko z klasy. Skoro to jedna z dłuższych przerw to postanowiłam spędzić ją na zewnątrz. Usiadłam zatem na ławce i zaczęłam pisać do chłopaków.

    – Zostawiła nas – uniosłam głowę, by spojrzeć na Cel.

    – A potem będzie na nas, że to my zostawiamy ją – Roni wywróciła oczami i usiadła obok mnie.

    – Kurwa, zapaliłabym – blondynka przystawała z nogi na nogę.

    – A ja zjadłabym coś.

    Problemy dzisiejszych czasów. Zaśmiał się i wróciłam wzrokiem na ekran telefonu. Minęły dwa tygodnie i póki co, Alice ani razu nie zatruła nam życia. Chodziłyśmy razem do klasy, więc dość często czułam jej wzrok na sobie. Wiedziałam, że coś kombinuje, ale jeszcze nie wiedziałam co.


ashleynotcliff:
hje, co tom?

awenaqueen:
Czy ty jesteś pijana?

ashleynotcliff:
nie? Gotuje i mam jedną rękę wolną ttylko

awenaqueen:
Yhym. No siedzę na ławce przed szkołą. A jak u ciebie? :D

ashleynotcliff:
Ugh, niedobrze mi co kilka dni, a czasem mam chęć rozpierdolić głowę każdemu, kto się odezwie w tym domu -.- Pojebana ta ciąża
A najbardziej przeraża mnie ten ogórek z czekoladą, na którego miałam wczoraj cały dzięń ochotę, ale dziś na samą myśl o nim mnie mdli *^* Czy ja zwariowałam?

awenaqueen:
Aww, nie, to uroki ciąży <3

ashleynotcliff:
Najdzie mnie ochota na zjedzenie pomidorów, to chyba umrę.

awenaqueen:
Pomidory... Wątpię, ale kto wie.

ashleynotcliff:
Wgl Ashton i Mike skonfiskowali cały alkohol z domu, czaisz to kurwa?!

awenaqueen:
Bo ci nie wolno :")

ashleynotcliff:
no wiem, ale ... taki smutęł, miałam cały barek, teraz są tam tylko kieliszki, puste ;-;

awenaqueen:
Mamrzysz XD
Mów lepiej, jak stoją sprawy z Tb i Ashem

ashleynotcliff:
Idk, chyba wczuł się w rolę ojca, bo mu odpierdala -.- Kontroluje mnie czy nie chce zabić tego czegoś we mnie. Poza tym rozmawiamy tak średnio godzinę dziennie :")

awenaqueen:
Och...
Myślałam, że zmądrzeje skoro Alice wyjechała

ashleynotcliff:
Zmądrzał chyba nie w tę stronę -.-

awenaqueen:
A Mike?

ashleynotcliff:
A Mike świruje do tej Roni i coś kmini dla niej na urodziny.

awenaqueen:
Pewnie bieliznę XD

ashleynotcliff:
nie zdziwiłabym się XD

awenaqueen:
Ciekawe kto to będzie *-*

ashleynotcliff:
Ale co?

awenaqueen:
No płeć dziecka, lol

ashleynotcliff:
God, stop ;-;

awenaqueen:
Pokochasz je, zobaczysz ;*

ashleynotcliff:
No raczej nie :"D

awenaqueen:
No raczej wspomnisz moje słowa :"D

ashleynotcliff:
No raczej Luke ci się szybciej oświadczy :"D

awenaqueen:
No raczej prędzej polubi Alcie :"D

ashleynotcliff:
Zgubiłam się w sensie tej gry, bo mi nie dobrze ;-;

awenaqueen:
Idę na lekcje, papa ;*

ashleynotcliff:
no i zostawia mnie na pastwę dwóch idiotów, którzy mi miskę do kuchni przynieśli. Ja pierdolę, z kim ja mieszkam ;-;



[Rozdział 106]

    Siedziałam w pokoju, w którym było zdecydowanie zbyt tłocznie. Roni, która siedziała na łóżku z lapkiem i słuchawkami w uszach. Celesty, która leżała na podłodze i wgapiała się w telefon. Viv, która postanowiła poprzeglądać gazetkę. No i na koniec Luke, który siedział na fotelu obok mnie i wgapiał się we mnie perfidnie. Z jego miny wnioskowałam, że intensywnie nad czymś rozmyślał. Mamy końcówkę października, niedawno były urodziny Roni, na których zjawił się Michael wraz z Cal'em. O dziwo, rozmawiał z Celesty. Czyżby kolejna parka nam się szykowała?

    – Czemu się tak uśmiechasz? – spytał.

    – A tak jakoś – wzruszyłam ramionami.

    U Alice bez zmian, nadal nie wchodziła nam w drogę, a my nie wchodziliśmy w jej. Może jednak myliłam się co do niej albo to jej niezła gra aktorska. Zbliżały się święta, a my mieliśmy już plany na sylwestra. Postanowiliśmy pojechać do LA na pokaz fajerwerków. Przez „my" mam na myśli siebie, Luke'a, Viv, Alice, Celesty, Roni, Mike'a i Cal'a. Niall niestety już wyjechał do swojej pracy, jakakolwiek ona była.

    – Kurwa, znowu leje – syknęła blondynka z podłogi.

    Spojrzałam na okno, za którym szalała niezła ulewa. No cóż... drugi Londyn.

    – Polubiłem tę odmianę, bo przynajmniej jak nosze czarne ubrania, to nie patrzą na mnie jak na debila – zaśmiał się Luke.

    – Kto to widział chodzić w Sydney całym na czarno? – Cel najwidoczniej nie rozumiała jego gustu.

    – Powiedziała rockowa dziewczynka – uśmiechnął się sztucznie.

    – Powiedziała czarna wdowa – dogryzali sobie jak rodzeństwo.

***

    Gdy wszyscy sobie poszli, no może oprócz Luke'a, mogłam wreszcie położyć się wygodnie na łóżku i spróbować zasnąć. Oczywiście blondyn nie zostawił mnie samej i położył się obok. Zaczął delikatnie jeździć swoją dłonią po moim lewym ramieniu. Czegoś chce...

    – Co jest? – Pytam go, wzdychając.

    – Nic. Nie mogę doczekać się końcówki roku.

    – Bo? – Otworzyłam oczy, spoglądając na niego.

    – Bez powodu – wzruszył ramionami.

    Pocałował mnie w obojczyk, a po chwili położył tam głowę. Czasem był zbyt uroczy.

    – Luke, mogę o coś spytać? – Zaczęłam.

    – Hm?

    – Co z twoimi rodzicami i bliskimi? Kontaktujesz się z nimi?

    Zapadła długa cisza, która dawała mi do zrozumienia, że nie potrzebnie pytałam.

    – Zapomnij – zamknęłam powieki i przetarłam twarz dłonią.

    – Nie kontaktuje się z nimi od dobrego roku – nie spodziewałam się odpowiedzi. – Jak wyniosłem się z Ashem, tak zapomniałem o rodzinie. Mam starszych braci. Rodzice nigdy mi nie powiedzieli, że mam odejść, ale czułem ich myśli. Jedynie matkę widywałem w szkole, w końcu uczyła mnie matmy – wywrócił oczami.

    – Bzdura, na pewno tak nie myśleli. Wmówiłeś sobie to wtedy – pokręciłam głową.

    – Cokolwiek. Nie gadajmy o nich. Kiedyś może, ale nie dziś – objął mnie ramieniem w talii.

    – Rozumiem, poczekam – tyle ile będzie trzeba.



[Rozdział 107]

rainbow.unicorn:
NIE UWIERZYCIE ROPUCHY

penguinboy:
Mówisz o sobie? Przefarbowałeś się na zielono?

poniesforever:
Hahaha, nie nadal ma ten błękit nieba

rainbow.unicorn:
Nic nam więcej nie potrzeba xx

ashleynotcliff:
Przestań śpiewać niedojebcu tylko podaj mi te chipsy ;-;

sexyboylol:
Wczoraj dostałem z wazonu i mam rozciętą brew, Awcia zrób coś ;-;

penguinboy:
Hahaha, Ashley powinna częściej zaciążać XD

ashleynotcliff:
A w pysk chcesz?

penguinboy:
No powodzenia ;)

awenaqueen:
O co chodzi ;-;

ilovesleepx:
No właśnie xd

rainbow.unicorn:
Bo my się wprowadzamy blisko was sialalal <3

ilovesleepx:
Ashley, powiedz, że on se jaja robi, nie śmieszne zresztą ;-;

ashleynotcliff:
Nope :D

poniesforever:
Musieliśmy wszyscy :")

sexyboylol:
Będę blisko mojej Awci <3

penguinboy:
Trzymajcie mnie :DDDD

ashleynotcliff:
Będzie więcej dzieci, ja wam mówie.

poniesforever:
Ash... nie mówiłaś, że to bliźnięta O_O

sexyboylol:
hahaha TEN TO MA ZAPŁADNIARKĘ

poniesforever:
Dobiję cię kolejnym wazonem!

ashleynotcliff:
Jakie bliźniaki?! Wgl wypluj to słowo, Irwin!
Ja mówiłam o Mironi!

poniesforever:
Uf.

ilovesleepx:
Że o czym?

ashleynotcliff:
Mike na kolana
I do rana
YOLO 8)

ilovesleepx:
CO KURWA?!

sexyboylol:
HAHAHAHA

poniesforever:
Śmiechłęm xd
Calum ryje się na całe lotnisko XD

awenaqueen:
Haha, będę ciocią x2 <3

ilovesleepx:
Jakie x2 znowu ;-;
Nie chcę dzieci z tym psem ;-;

rainbow.unicorn:
Co innego mi obiecywałaś ;-;
Miały być juniory Cliffordy ;-;
Żądam dzieci!

ashleynotcliff:
Mike, z chęcią oddałabym swoją ciążę jej :D

rainbow.unicorn:
kochana sis, ale chcę też być wujaszkiem :D

ashleynotcliff:
Idź się utop w nędzy.

awenaqueen:
Ach, jak tu was ludzie nie kochać <3

ilovesleepx:
<3

rainbow.unicorn:
<3

ashleynotcliff:
<3

sexyboylol:
<3

poniesforever:
<3

penguinboy:
Też cię kocham <3








~awenaqueen~



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz