sobota, 4 kwietnia 2015

Bolesne Zauroczenie cz.3

Rozdział 3Plaża



Około godziny 3 nad ranem Rose zdenerwowała się i wstała. Usiadła przy biurku i wyciągnęła zeszyt z torby. Skoro i tak nie mogła zasnąć postanowiła odrobić pracę domową. Po skończeniu wiedziała że nie ma szans na sen, dlatego odpaliła lapka. Pierwsze co zrobiła to weszła na fb, tam czekały na nią dwa zaproszenie do znajomych. Oczywiście należały one od Ethana i Jaka. Zaakceptowała oba aczkolwiek zastanawiała się czy nie odrzucić tego drugiego. Nie wiedząc kiedy, dziewczyna usnęła.

Obudziła się po godzinie 8 cała obolała. Ledwo co się wyprostowała. Lecz gdy spojrzała na zegarek było jej już bez znaczenia czy boli czy też nie. 
-SPÓŹNIONA JESTEM! - krzyknęła zdenerwowana. Zaczęła się szybko ubierać, gdy do pokoju bez pukania weszła Cleo.
-Co ty robisz? - spytała.
-Yyy ubieram się?
-A gdzie idziesz? - te zadawane przez nią pytania zbiły Rose z pantałyku. Spojrzała na kalendarz wiszący obok Cleo. Zauważyła że dziś sobota.
Szlag by to...
-Mam coś do załatwienia - skłamała.
-Dobra - wyszła. 
Dziwne. Jakby nie ona.
Dziewczyna ubrała się już w spokoju. Skoro powiedziała taką wymówkę teraz faktycznie musi wyjść z domu. Jej telefon zadzwonił.
-Halo? - odebrała.
-No hej. Co robisz? - to był Ethan.
-Wychodzę powłóczyć się bez celu po mieście.
-Czyli nie masz konkretnych planów? - spytał.
-Niespecjalnie, czemu pytasz?
-Spotkajmy się przy fontannie. Jest na środku miasta.
-Aha, okey, ale cze... - chłopak się rozłączył.
Schowała telefon do kieszeni spodni. Zeszła na dół i uszykowała sobie coś na szybko. Do niej podeszła Sara.
-Co papusiasz? - spytała dziewczynka.
-Chleb z ogórkiem, chcesz?
-Nieeee - już odchodziła gdy Rose przypomniało się co miała zrobić.
-Hej młoda...
-Hm? - odwróciła się na pięcie.
-Jakiego typu kotki lubisz? Wiesz moja nowa koleżanka potrzebuje kogoś kto by od czasu do czasu zajmował się nim...
-KAŻDE! - krzyknęła zadowolona, przez chwile dziewczyna odniosła wrażenie że oczy dziewczynki błyszczą.
-A konkretnie?
-Carne!
-Czarne? Czemu?
-Bo każdy mówi że są pechowe, więc nikt by mi nie ukradł! - uśmiechnęła się.
-Rozumiem - a w rzeczywistości nie.
Skończyła śniadanie i zaczęła powoli wychodzić. Na swoją bluzkę na ramiączkach koloru czarnego ze wzorem czaszki, narzuciła brązową kurtkę. Zaczepiła ją Cleo.
-A ty serio wychodzisz? - zadrwiła - Tylko wiesz, nie szwendaj się długo bo zmarzniesz.
-Nie martw się, ja serio mam co robić.
-Taaa. Narka szparka! - krzyknęła jej przed wyjściem.
Rose trzasnęła drzwiami. ŻMIJA! 
Poszła spokojnie do miasta. W trakcie drogi słuchała muzyki na słuchawkach. Ktoś uderzył ją w tył głowy. Odwróciła się nerwowo.
-Cz... Zack? - zdziwiła się.
Rozejrzał się. 
-Idziesz środkiem... Przejść nie idzie - żuł gumę przez co wydawał się bardziej opryskliwy.
-Ah, przepraszam księcia, prosz... - zeszła na bok chodnika i pokazała mu że ma przejść.
Przewrócił oczami.
-Wiesz ze dziś nie ma szkoły, nie? - spytał żartobliwie.
-Oczywiście! Idę spotkać się z Ethan'em - nadęła się.
-Ethan'em? - spytał po cichu - To dziwne bo dziś z chłopakami idziemy na plaże...
-Serio? Może mnie też zabiera... - droczyła się z nim.
-Tss - spojrzał na nią przez ramię, cały czas idąc na przód.
-No co?
-Nie jesteś w ogóle atrakcyjna dla niego. Więc nie wiem czemu miałby cię zaprosić. Pewnie go zmusiłaś, bo on żadnej nie odmawia... - uśmiał się złowieszczo.
-Nie jestem taka! Po za tym ja i Ethan znamy się od dzieciństwa.
-Serio? Rany, gdzie on ma oczy - patrzył już przed siebie i przyspieszył kroku.
Nie zatrzymywała go. Strasznie ją wkurzył. Co on sobie wyobraża?! Niech nie zapomina że znam jego sekret! Heh.
Nagle jej humor jakby się polepszył.

Będąc już na miejscu usiadła przy fontannie i czekała za znajomym. Po dosłownie minucie już był przy niej.
-Ethan?! Co tak szybko? - zdziwiła się.
-Czekałem na ciebie w kawiarni. Cały czas obserwowałem to miejsce by cię nie przegapić...
-A co ja znak? - przymrużyła oczy.
-Haha, wybacz nie to miałem na myśli - śmiechnął. *wiem ze nie ma takiego słowa xD*
Poszli razem do jego samochodu. Dziewczyna była pod wrażeniem. Czerwone auto bez dachu.
-Gdzie ty mnie zabierasz? - spytała.
-Poznasz chłopaków. Wsiadaj i nie marudź - otworzył jej drzwi.
Po chwili wahania wsiadła. Ten typek mówił prawdę, jedziemy na plażę?

Po około 20 minutach byli już na miejscu. Wysiedli i poszli w kierunku znajomych twarzy. Dziewczyna wiedziała że za długo nie zostanie bo nie ma stroju. 
Podeszli do chłopaków. Do dziewczyny podbiegła Lisa.
-ROSE! Nareszcie jesteś! - przytuliła się do niej.
-Nareszcie? - spytała niepewna.
-Nom, Ethan mówił mi że cię tu przywiezie - puściła przyjaciółkę.
-Rozumiem...
-No, no. A gdzie masz strój kocico? - spytał Jake będący obecnie masowany przez dwie dziewczyny.
-Jakoś zapomniała, ups - powiedziała znudzona.
-Nie szkodzi! Kupiłam ci! - powiedziała zadowolona Lisa.
-Że co proszę?!
Do nich podszedł Peter w spodenkach do kolan.
-Peter to Rose. Rose poznaj Petera - przedstawił ich sobie.
-Hej - powiedziała.
-Jesteś tolerancyjna? - spytał nagle.
-Co? Myślę że tak.
-Hehehehehe - podszedł bliżej i objął ją ramieniem - To się polubimy!
-Z jakiej paki on cie może obejmować, a ja nie?! - oburzył się Jake.
-Wiesz wyczuwam że on ma zupełnie inne intencje niż ty - odparła.
Chłopak spuścił głowę na ręcznik. Ethan i Lisa się lekko uśmiali. 
Chwile potem do nich podeszła pozostała trójka.
-Dyluś poznaj moją naj, naj Rose! Kochana poznaj mojego Dylana! - powiedziała jak zwykle uśmiechnięta Lisa.
-Miło mi cię poznać - powiedział chłopak uśmiechając się.
Wow, idealnie do siebie pasują. 
-No, a to mniej atrakcyjny. Mój braciszek Matt.
-Jak możesz! Ja jestem zajebiaszczy! - obrócił się tak jakby tańczył. Zrobił tym wrażenie na Rose co nie umknęło Jake. Uśmiechnął się pod nosem.
-Hejka! - pomachała prawą ręką.
-No i zostaje Zack - powiedział lekko speszony Ethan. 
Zack miał ręce skrzyżowane na torsie. Miał na sobie krótkie spodenki i bluzkę na krótki rękaw. Za to  Matt o dziwo był grubo ubrany.
-Czy jemu jest zimno? - spytała Rose siedząc już na ręczniku obok przyjaciółki.
-Haha, nie ten idiota nie lubi plaż.
-No tak... 
Nagle rozbrzmiał dzwonek telefonu. Lisa sięgnęła do torby.
-Dylan! To ze schroniska! Pewnie chcą adoptować Susię - krzyknęła do niego.
Podszedł po chwili i odebrał.
-O co chodzi? - spytała Rose.
-A bo ty nie wiesz. Dylan tak kocha zwierzaki że zawsze im pomaga, dzięki temu założył schronisko.
-Serio? - była pod wrażeniem - o hej! A nie macie tam przypadkiem kociaków? 
-Mamy, a co chcesz? Myślałam że Cleo jest uczulona.
-No bo jest, ale ciotka z nią gadała i się leczy. Chcą kupić małej czarnego kotka - wyjaśniła.
-Super się składa! Mamy 4 małe kociaki i wśród nich jest akurat czarny. Gdy będziemy wracać to pójdę z tobą i pogadam z twoją ciotką - zaproponowała.
-Dobry pomysł.
Gdy Lisa poszła się pluskać wraz z Dylan'em, do Rose przysiadł się Zack. Leżała ona na ręczniki w odpowiednim już stroju, ze słuchawkami w uszach. Nagle chłopak wyszarpnął jedną. Poderwała się.
-Czego znowu? - spytała zdenerwowana.
-Pamiętaj że masz milczeć.
-Ta jasne. Gdy nie będziesz taki wredny to się zastanowię - kładła się z powrotem. 
-Coś ty powiedział? - spytał ozięble.
-To co słyszałeś.
Szarpnął ją za ramię tak że usiadła. Potem zakrył jej usta ręką a drugą ścisnął nadgarstek.
-Mówiłaś coś? - dziewczyna zwijała się z bólu.
Teraz to przerażenie z wczorajszego wieczora wróciło. Potrząsnęła przecząco głową. Puścił ją.
-Zapamiętaj to - powiedział i wstał. Akurat gdy mówił to ostatnie zauważył go leżący Jake.
-Hm? Więc ona wie? - zdziwił się.
-Mówiłeś coś Jak'uś? - spytała dziewczyna leżąca obok niego. Nie odpowiedział jej.

Po 4 godzinach wszyscy rozeszli się w swoje strony. Mieli plan że wieczorem o 20 spotkać się w klubie "Lingo". Dzisiejszego wieczora, Lajtosi mieli tam grać. Tak jak to wcześniej ustaliły do domu Rose szła także Lisa. Chciała dowiedzieć się wszystkich szczegółów. 
-Mam do ciebie pytanie - zaczęła Lisa.
-Nom?
-Lubisz Zack'a?
-Co? Czemu o to pytasz? - zdziwiła się.
-No bo widziałam jak siedzi obok ciebie. Choć w sumie to chyba jemu trzeba by było zadać to pytanie - powiedziała.
-No coś ty! On po prostu zapytał się mnie skąd znam Ethana
-Zapytał? Ale nie miał notesu - zauważyła.
Kurna...
-No nie miał, ale miał takie spojrzenie że od razu wiedziałam co mu chodzi po głowie - była poddenerwowana.
-Aaa, no faktycznie on potrafi czasem mieć taką twarz z której to można wszystko wyczytać.
Ufff, miałam farta.
Dziewczyna nie miała pojęcia że chłopak jest kilka kroków za nimi i wszystko doskonale słyszy. 

Gdy weszła już do domu zawołała ciotkę.
-Tak? Coś się stało?
-Gdzie Sara? - spytała Rose.
-Poszła bawić się z ojcem do parku, o co chodzi?
-Dzień dobry! - z przedpokoju wyłoniła się Lisa - słyszałam ze chce pani adoptować małego kociaka!
-...Dobry? Tak, ale...
-Spokojnie ciociu Lisy chłopak ma schronisko, a ja rano zapytałam młodą jakiego by chciała więc póki co możesz obgadać z nią szczegóły.
-No, powiem ci że jestem pod wrażeniem. Miałaś tylko ją podpytać, a ty nawet załatwiłaś samego kota! - kobieta przytuliła siostrzenicę.
-Nie ma za co. Ja pójdę na górę i się przebiorę. Oddam ci twój strój.
-Żartujesz chyba! On jest twój mówiłam że to prezent! - jak zwykle zrobiła tą swoją piękną minkę.
-O-okey.
Dziewczyna poszła na górę, nie chciała bowiem przeszkadzać w ich rozmowie. Chciała odsłonić zasłonki, gdy za nimi zobaczyła Zack'a. Mimowolnie się wzdrygnęła. Otworzyła drzwi balkonowe, chciała od razu wrócić i usiąść przy biurku.
-Ty! - krzyknął.
-Ja?
-Nie, co ty, mówię o Lisie - był zły.
-No o co chodzi? - podeszła do drzwi.
-Ja słyszałem o czym gadałaś z nią. O mały włos i byś mnie wydała. IDIOTKA! Powinnaś uważać na swoją jadaczke, bo za dużo klepie.
-EJ! Sam jesteś idiotą! Nie trzeba było kłamać, to teraz nie byłoby tych problemów!
-Nie trzeba było tu przyjeżdżać, to bym nie miał problemu. Bo ty plus jakiś człowiek równa się problemy! 
Skakali sobie do oczu przez kilka minut. Po czym chłopak miał chyba dość i aby uciszyć dziewczynę, otworzył szerzej jej drzwi balkonowe. Chwycił ją za rękę i przyciągnął do siebie, a po chwili pocałował. Zrobił to tak szybko że sama nie wiedziała co się właśnie stało. Po kilku sekundach odsunął się od niej.
-Wreszcie. Następnym razem zakl... - zobaczył jak dziewczyna stoi nieruchomo. Pomachał jej ręką przed twarzą - Hm, to już wiemy jak będziesz karana za nieposłuszeństwo.
Uśmiechnął się złowieszczo po czym wrócił do siebie. Po paru minutach otrzeźwiała i zdawała sobie sprawę z tego co się stało i co powiedział zanim poszedł. Była wściekła że to zrobił! Ale to przecież jeszcze nie był koniec wrażeń jak na jeden dzień. Czeka ją jeszcze Ich koncert...

Ciąg dalszy nastąpi...




<---Poprzedni


~LilaSam~

4 komentarze:

  1. Robi się ciekawie :D Czekam na kolejne rozdziały!

    OdpowiedzUsuń
  2. Po prostu cud. Ten pocałunek był slodki. Czekam na kolejny rozdzialik.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdzialiik~ ^^ Heheszky :3 Super Ci wyszedł, chociaż wyłapałam literówki :P Bendem zua, o! XD
    A tak wgl, to życzem Ci czekoladowego zajączka (ubóstwiam czekoladę :3), duużo żelków (kocham żelki *-*) i mokrego dyngusa ^^ Tylko żeby nikt Cię nie oblał wiadrem wody jak będziesz spać ^^' Mało przyjemne uczucie ._.' wiem z doświadczenia XD
    Pozdrawiam i weny życzem ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Literówki się zdarzają (człowiekiem tylko jestem XD i nie profesjonalistą) A co do życzonek to dziękuję bardzo i wzajemnie i byś miała górę żelków XD
      Mnie kiedyś do wody wrzucono fajnie że nie umiem pływać xD
      Również pozdrawiam ^^

      Usuń