piątek, 19 czerwca 2015

Friends Only In Messages cz.7



Ja: LUKE!!!

Ja: Jesteś mi potrzebny!
Ja: EJ NO!!! 
Luke: CO JEST?! 
Ja: Nic
Luke: Jak nic?!
Ja: Żartowałam :*
Luke: ;-;
Luke: Humor dopisuje? 
Ja: A nom
Luke: A co się takiego stało?
Ja: Ron zaprosił mnie na randkę! Już dawno tego nie robił
Luke: Jaki Ron?
Ja: Mój chłopak
Luke: O__O
Luke: No i idziesz?
Ja: No pewnie! Co to za pytanie -,-
Luke: Co to za minka -,-
Ja: Zazdrosny?
Luke: Ja? Niby o co? Pf
Ja: To dobrze :D
Ja: Idę się szykować, buziaki!

Napisałam to specjalnie, a tak na serio to nigdzie się nie wybieram. Nudne sobotnie popołudnie. Przejrzałam zdjęcia od Rona i śmiałam się strasznie. No nie można w to nie uwierzyć! Nagle ktoś wparował do mojego pokoju. Moja głowa zwisała z łóżka i w pierwszej chwili ciężko było skapnąć się kto to.

-UBIERAJ SIĘ! Idziem potyniać! - to Ron. Wszędzie rozpoznam ten głos.
-Jakie tyniać? - nie ruszyłam się z miejsca.
-No na imprezę! Dawaj! Rusz dupę i się szykuj! Nie będę za tobą godzinę czekał! - wyszedł i trzasnął drzwiami. Nie był zły, raczej podekscytowany. 

Po 15 minutach zeszłam na dół. Ciuchów imprezowiczki nie mam bo na co mi one? Ubrałam się w coś fajnego, żeby nie zrobić siary mojemu Donaldowi. 

-Musisz iść na zakupy po naszej imprezie - zrobił minę znudzonego.
-Oj tam! Po co i gdzie idziemy?
-Do klubu, potyniać! - chwycił mnie za rękę i ciągnął w stronę drzwi. Ujrzałam zadowolenie na twarzy mamy. Więc to jej pomysł. No jasne. 

W klubie było głośno, duszno i pełno alkoholu. O innych używkach nie wspomnę. Ron po kilkunastu minutach znalazł sobie kogoś i nim się baaaaardzo dobrze zajął. Byłam zmuszona siedzieć przy barze. No cóż... Życie samotniczki poziom HARD! Od półgodziny męczę jednego drinka bo tak średnio lubię pić. Chciałam napisać do Luka, ale wydałoby się, że moja "randka" to niewypał. Przełknęłam ślinę i zanudzałam się dalej. 

-Co tak siedzisz sama? - usłyszałam głos po swojej prawej. Odwracam głowę i widzę mężczyznę... przystojnego. Nie sądziłam, że ktoś może do mnie zagadać. I to takie ciacho!
-Tak wyszło - i włącza się czujnik ostrożnej. 
-To może się lepiej poznamy? Ty jesteś sama ja też. Co ty na to? - wyczuwam ukryte znaczenie. 
-Ok - tylko na tyle mnie stać?!
Rozmawiał ze mną, a ja coraz bardziej źle się czułam. Po chwili poczułam jak ten tupo mnie obejmuje. Ja pierdziele! No to się wkopałaś! Zerknęłam na lewo gdzie ostatnio widziałam Rona, ale już go tam nie ma. Super! Zabije go! Odtrąciłam rękę mężczyzny i powiedziałam, że już muszę się zbierać. Na szczęście klub jest blisko mojego domu. Nie potrzebuje Rona by wrócić! 
Ten jednak nie dał za wygraną i chwycił mnie za rękę coś mówiąc, ale moje przerażenie urosło do takich rozmiarów, że nie słyszałam nic prócz własnych myśli. Za długo tkwiłam w amoku bo ten typ mnie przytulił... A jego ręką zaczęła wędrować coraz niżej. Czułam jego obleśny oddech na swojej szyi. O MÓJ BOŻE!!! 
-Puszczaj mnie!!! 
Wyszarpnęłam się i kopnęłam go - nie wiem gdzie, ale podziałało. Wybiegłam szybko stamtąd. Nigdy więcej imprez, nigdy! Usiadłam na jednym murku i nawet nie wiedziałam, że płacze. Schowałam sobie twarz w dłoniach. Na co mi to było?! Nienawidzę Rona! Bez namysłu wzięłam telefon i napisałam do Luka.

Ja: Luke?


Po trzech minutach dostałam odpowiedź...


Luke: Ooo, już po randce? Myślałem, że łóżko i te sprawy 


Nie robił emotek... Jest zły... Bez sensu do niego piszę. 


Luke: Coś się stało?

Ja: Najgorszy dzień w moim życiu...
Luke: Czemu?
Luke: Zdradził cię na twoich oczach?

No to swoją drogą, że był zajęty lalą i wziął ją gdzieś zostawiając mnie samą...


Luke: No pisz!

Ja: Nie myślałam, że nawet brzydkie to spotyka...

Chwila ciszy trwała wiecznie. Nie wiedziałam nawet, że siedzę tak już od piętnastu minut i patrze w telefon.


Luke: Ktoś ci coś zrobił?!

Luke: Gdzie twój chłopak od siedmiu boleści?!
Luke: Nieważne
Luke: Co się stało?
Luke: Mów! 
Ja: Ten typ był obleśny. Bałam się, Luke...

Już nie odpisywał. Chciałam wstać i iść do domu, ale... Rozbrzmiał dźwięk mojego fonu. Ktoś dzwoni. Może to Ronowi się o mnie przypomniało? Zerknęłam na wyświetlacz, a tam Luke! Dzwoni do mnie?! Powinnam odebrać?! To pierwszy raz... Po chwilowym zastanowieniu nacisnęła zieloną słuchawkę i przyłożyłam do ucha. Była cisza. Robi sobie ze mnie jaja?! Już chciałam się rozłączać kiedy usłyszałam go.

-Nic ci nie jest, Aniołku? Mów do mnie...
Ścisnęło mnie w żołądku. Jego głos był ochrypnięty jakby spał, i taki... inny niż do tej pory słyszałam. 
-Angel? Proszę, odezwij się...
Łzy cisnęły mi się coraz bardziej do oczu. Nie wiem czy dlatego, że zostałam napastowana czy dlatego, że obcy chłopak się o mnie martwi. 
-Nie płacz... Jestem przy tobie... Mów do mnie! Powiedz, że jesteś już w domu?
Biła z jego głosu troska i smutek. Nawet nie wiedziałam, że on słyszał mój płacz.
-...Jeszcze nie... - powiedziałam cicho. Po drugiej stronie zapadła cisza. Denerwująca cisza.
-Nakopie mu do dupy! Gdzie on był?! Gdzie on jest?! Powinien cię teraz odwozić do domu, pocieszać a najlepiej to najebać tamtemu zjebowi tak, żeby mu żaden szpital nie pomógł!!! - był tak zły, że łzy ustały i wsłuchiwałam się w jego słowa - Podaj mi numer do tego twojego CHŁOPTASIA! Natychmiast, Angel! 
-Nie! Nie ma mowy! Musze kończyć...
-Aniołku, nie kończ... - uspokoił się tak szybko?! Znów bije od niego smutek - Wracaj do domu i rozmawiaj ze mną... Chce wiedzieć, że dotrzesz w jednym kawałku... Rozumiesz?
-Dlaczego...
-Co dlaczego?
-Dlaczego się mną przejmujesz? To tylko przyjaźń w...
-Nie kończ... Martwię się o ciebie, to źle? Nie chce by mojemu Aniołkowi coś się stało...
-Możesz znów pobawić się numerami i znajdziesz kogoś lepszego ode mnie.
-Jak możesz tak mówić?! Nie ma nikogo lepszego... Nie ma... Wracasz już?
-Tak - to prawda. Wracam już do domu szybkim krokiem - Co robisz? - spytałam do rozluźnienia atmosfery. Usłyszałam lekki śmiech.
-Siedzę w ciemnym pokoju i rozmawiam z Aniołem. 
-A zanim zadzwoniłeś... Nie czekaj... Zanim napisałam, co robiłeś?
-To samo... To znaczy, siedziałem w ciemnym pomieszczeniu czekając, aż Aniołek do mnie napisze.
-Jasne. Dobry bajer.
-Nie żartuje. Możesz zadzwonić do Caluma. Potwierdzi.
-Skoro przewidywałeś jak może skończyć się moja randka to dlaczego czekałeś? - zapadła cisza. Co powiedziałam nie tak?
-Liczyłem, że jednak do tego nie dojdzie. 
-Niby czemu miałabym tego nie robić? Wiesz, to mój chłopak...
-Czyli nawet troszkę mnie nie lubisz? - zdziwił mnie tym nagłym pytaniem. 
-Lubie. Kumplujemy się - pożałowałam szybko tych słów.
-Aha. Czyli nawet nie przyjaźnimy... Dobrze wiedzieć.
-O co ci chodzi Luke?! Znamy się raptem kilka dni, a ty wymagasz ode mnie uczucia wyższego niż przyjaźń?! Jesteś nienormalny?! Jesteś...  AGH! Tobie też zależy na jednym tak jak temu oblechowi! Nienawidzę was wszystkich! - nie dałam mu szansy na odpowiedź bo od razu się rozłączyłam. 
Palant! Wyłączyłam telefon i kilka kroków i jest w domu. Otwieram drzwi, a tam widzę mamę w kuchni. Mama to taki żarłok, ale wygląda jak modelka. Nie chciałam się jej pokazywać więc poszłam do siebie. 

Wzięłam swoją koszule - to jest męska koszulka, która sięga mi do połowy ud. Przebrałam się w nią i poszłam spać. Cholernie ciężki dzień.



<---Poprzedni

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

A tak troszku smuteczga wam dałam :)
Jak myślicie, Luke się jeszcze odezwie?
Czy naprawdę chciał tylko jednego?
Aaa i chciałam was poinformować o zmianie wieku Luka z 19 na 18 ;) Przyda mi się to potem...



~LilaSam~


8 komentarzy:

  1. Troszku smutne :C
    A Ron powinien ją lepiej pilnować >.<
    Zaczynam w ogóle myśleć nad dwoma wariantami:
    1) Luke jest chory, ale taki chory, że może nawet umrzeć i ley w szpitalu, dlatego nie ma co robić i pisze do Angel,
    2) Luke jest jakimś zbrodniarzem i siedzi w pierdlu, ale pozwolili mu zatrzymać telefon i dlatego pisze do Angel.
    Lepsze byłoby jednak to 1 xD
    Ale Luke nie jest zły, na pewno nie chciał tylko jednego, zwłaszcza, że przecie nie znają się na żywo ^_^
    No i jest magikiem! Luke się nie starzeje, Luke młodnieje! Hahah xD
    Czekam na kolejna część :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hhahaha płacze z tego, że Luke jest magikiem hahaha ^^
      Jesu ja też chce młodnieć w pewnym wieku XDD
      Powiem ci, że nieświadomie natchnęłaś mnie na nowego opka O.o
      Tzn. Te dwa warianty brzmią fajnie i może gdzieś, kiedyś warto wykorzystać ^^
      Ale to tam kiedyś jak coś wpadnie mi konkretnego do głowy względem fabuły ;P

      Usuń
    2. Tyle że Lukę w poprzednim opku (chyba poprzednim) był nawalony a w szpitalu raczej by się nie nawalił ;-;
      Dracoo

      Usuń
    3. Opek - odrębna historia, to co teraz napisałeś... chyba miałeś na myśli "rozdział", a nie opek XD

      Usuń
    4. Oj tam, oj tam każdemu może się pomylić xDD

      Usuń
  2. Twoje opki trzymają mnie przy życiu xDD niech Angel wyzna Lukowi i caaałą prawdę ^^
    Dracoo

    OdpowiedzUsuń