środa, 16 czerwca 2021
Nobody's Perfect Cz.10
Gdy wróciliśmy do pokoju to byliśmy zmęczeni. Po skończonym wyścigu rozkręciła się impreza i oczywiście Seba prosił mnie bym została. Tak minął nam czas do samej czwartej nad ranem. Przebraliśmy się i poszliśmy spać. Dobra, ja się przebrałam bo on tylko rozebrał. Przywykłam do jego gołego tyłka... Wiecie co mam na myśli, mam nadzieje. Ja nigdy nie odważę się spać przy nim w samej bieliźnie. Na pewno nie.
Wstaliśmy po dziewiątej i postanowiliśmy, że czas najwyższy coś zjeść. Poszliśmy do tak jakby stołówki, która wydawała naprawdę pyszne jedzonko. Usiedliśmy przy jednym stoliku przepychając się. Jesteśmy ze sobą blisko i ktoś z daleko powie, że chodzimy ze sobą, a tak nie jest. Gdy wychodziliśmy ze stołówki to objął mnie ramieniem co już totalnie musiało wyglądać jakbyśmy byli parą. Dźgnęłam go palcem i zabrał rękę śmiejąc się.
Zaczęliśmy szwendać się po mieście. Co chwile wchodziliśmy do jakichś sklepów zupełnie po nic. Chociaż w kilku coś kupiliśmy. Ja sobie czapkę bejsbolówkę i do tego idealnie pasującą bluzę. Seba cały czas mierzył mnie wzrokiem, a gdy tylko wzięłam do ręki coś brzydkiego to wzdychał i się odwracał. Hah, dobry z niego cichy doradca muszę przyznać. On kupił dla siebie okulary przeciwsłoneczne i jakąś bransoletkę. Wchodząc do kolejnego sklepu znaleźliśmy jeszcze kilka małych pierdół. Nawet nie wiedziałam kiedy kupił dla mnie gumową bransoletkę. Ostatnim sklepem był sklep muzyczny. Weszłam tam, kiedy Seba dziwnie się patrzył. Chyba nie wie, że lubię gitary. Rozglądam się po całym sklepie, ale ceny są tak kosmiczne, że na własną gitarę chyba będę musiała jeszcze poczekać. Wzdycham i idę zrezygnowana do wyjścia przy którym stał Seba i patrzył w telefon. Nagle na mnie spojrzał.
-Nic nie bierzesz? Myślałem, że chciałaś gitarę? - zdziwił się, ale tak serio.
-Nie mam kasy. Ceny z kosmosu - widział moją minę i westchnął.
-A która ci się podoba? Ale nie patrz na ceny - poszedł w głąb działu z gitarami.
-No cóż... W sumie potrzebuje dwie, ale najlepiej chciałabym tą czarną - wskazałam palcem - Podoba mi się pod względem wizualnym jak i sprzętowym. Jest dobra i na występy w sam raz.
Popatrzył się na mnie i uśmiechnął słodko.
-No co? - spytałam.
-Obeznana jesteś widzę. Nie patrzysz tylko na wygląd, ale też czy jest dobrym sprzętem. Cool - zarumieniłam się. Przez przypadek powiedziałam coś co spodobało się innym.
Nagle odchodzi i każe mi tu zaczekać. Przychodzi z jakimś facetem i ten zaczyna mnie wypytywać czy aby na pewno chce tą gitarę. Chciałam się odezwać, ale...
-Tak! Ona chce i się zna więc bierzemy bo czasu nie mamy! - szybko nawijał.
Facet zdjął gitarę ze ściany i poszedł w stronę kasy. Patrze na Sebe i nie wierzę, że właśnie wyciąga portfel i płaci za MOJĄ gitarę. WTF?! Wychodząc ze sklepu zatrzymuję go.
-Co? - odwraca się.
-Jak ja ci to oddam? Ona była w ciul droga! - wskazuje wzrokiem na futerał z gitarą wewnątrz.
-Żartujesz? Rozumiesz mnie, wytrzymujesz ze mną w jednym pokoju i na dodatek jesteś spoko. Potraktuj to jako przed wczesny prezent świąteczny czy jakikolwiek - wzruszył ramionami jakby to nie miało znaczenia. Przecież on przed chwilą wydał kupę kasy na mnie!!!
-Zwariowałeś - skomentowałam.
-Hah, może - uśmiechnął się i szedł dalej a ja za nim.
Zatrzymaliśmy się przy lodziarni na plaży.
-Mam pomysł - odezwał się.
-No?
-Zagrasz mi coś w ramach podziękowania za kupno gitary. Co ty na to? - oparł się na krześle splątując ze sobą palce na brzuchu.
-No nie wiem. Jeszcze trochę przede mną. Nie jestem super w t...
-Przestań pierdolić! Zagrasz i to dziś wieczorem.
-Wieczorem? Ta gitara bardziej pasuje na występy niżeli granie tak o.
-A kto powiedział, że to występ nie będzie? - zadławiłabym się powietrzem. Co on mówi?! - Amatorzy mają dziś grać przy plaży. Nadajesz się.
-Nie żartuj! Nie ma mowy! Zapomnij! Oddaj tą gitarę, ja nie wystąpię!
-Wystąpisz.
-Nie.
-Tak - już wiem, że ten uśmiech znaczy "i tak cię kurwa zmuszę". Westchnęłam i dotknęłam czołem stolika. Tragiczny koniec - O kur!
Krzyknął, a ja bym spadła z krzesła.
-Co jest?!
-Miałem wizytę w studiu tatuaży dziesięć minut temu! Szlag!
Pociągnął mnie za rękę i ruszyliśmy biegiem do tego studia. Co za zwariowany dzień! Jakby tego było mało... Cały ten dzień czułam się obserwowana. Moja wyobraźnia?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz