Siedzę razem z Laurą na podłodze i gramy w szachy. Cały dzień minął nam tak nudno, że gorzej być chyba nie może. Moja mama i babcia pokochały Kubę. Już drugi raz pod rząd wygrałam. Laura rzuciła się na łóżko zrezygnowana.
– Nuuudy! – krzyknęła.
– Wiem. Przepraszam, że cię tu ściągnęłam – zaczęłam się nerwowo bawić palcami.
– Co ty bredzisz? I tak bym się nudziła w domu bez ciebie – podeszła do mnie i mnie przytuliła. Odwzajemniłam gest.
Poszłam się przebrać w piżamę i wziąć prysznic. Wychodząc, zauważyłam, że moja przyjaciółka już śpi. Zanim sama też się położyłam, zeszłam na dół, by się czegoś napić. W kuchni zastałam babcię, która piekła ciasto... A to dziwne.
– Babciu, czemu o tej porze pieczesz ciasto? – spytałam, biorąc sok z lodówki.
– A, bo rano mamy gości. Na pewno nie będzie się, młode panny, nudzić.
Ciekawe kto to. Wzruszyłam ramionami, wróciłam do pokoju i poszłam spać. Nie pospałam jednak, ba! Nawet nie zasnęłam. Dostałam wiadomość. Patrzę na telefon i wiem, że osoba po drugiej stronie umrze.
xCalxMex:
Cześć!
Angelix18:
zabije cie...
xCalxMex:
Za co wredna kobieto?!
Angelix18:
Za jajco...
xCalxMex:
Smutno nam... Ashton wyjechał, Mycz też, a ja i Luke siedzimy u chłopaków
Angelix18:
Chyba się pogubiłam... Jakich chłopaków?
xCalxMex:
U Sebu i Josha... Stoję w korytarzu by z tb popisać, wierz że rzygałem przed chwilą? >.<
Angelix18:
Co wy tam robicie?!
xCalxMex:
Ja przyjechałem do cb a Luke do Josha się miziać :3
Angelix18:
Dobra ja idę...
xCalxMex:
Oooo Luke mnie przyłapał!
*załącznik*
Trochę za dużo wypił xD
Ej no odpisz!
Zła kobieto!!!
Olać to...
***
Rano dopiero odczytałam ostatnie trzy wiadomości. Luke wyszedł uroczo na tym zdjęciu i trzeba mu to przyznać.
Babcia kazała mi pomóc przy nakrywaniu do stołu, Laurze zająć się Kubą, a mamie krojeniem placka. Ekstra. Ponoć ma to być tylko dwóch ludzi, ale ona robi przyjęcie powitalne, jakby było ich z co najmniej kilkunastu. Gdy skończyłam rozkładać talerze, zasiadłam przed tv. Długo moje leniuchowanie nie trwało. Musiałam iść otworzyć drzwi, bo przecież nikt inny nie mógł. Łapie za klamkę i nagle widzę przed sobą znajomą starszą osobę.
– Witaj Annabell. Jak ty wyładniałaś – przytuliła mnie starsza kobieta. Za nią zauważyłam dobrze znanego mi bruneta. Uśmiechnął się szeroko na mój widok i gdy tylko odsunęłam się od kobiety, od razu mnie przytulił.
– Babcia ma racje, wyładniałaś – zaśmiałam się i lekko go uderzyłam.
Zasiedliśmy wszyscy do stołu, ale to, co mnie zdziwiło to to, że mama dołożyła jeden talerz. Ktoś jeszcze? Nim zdążyłam pomyśleć, rozległ się dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć i mój humor prysł.
– Witaj Annabell! – przytulił mnie i okręcił. No to tego się już w ogóle nie spodziewałam.
– Cześć Donald! – poczochrałam go po włosach i razem weszliśmy do jadalni. Mina Laury? Jakby ktoś jej czymś ciężkim przywalił.
Po skończonym obiedzie mama poszła pozmywać, a babcia ze starszą panią siedziały w kuchni. My za to – cała zgraja młodych – zasiedliśmy w salonie. Laura ciskała piorunami w Rona, a my z Joel'em byliśmy zdezorientowani. W końcu wpadliśmy na pomysł – Ron wpadł – by pójść na basen. Niechętnie się zgodziłam pod namową Joel'a. Wzięłam wraz z Laurą stroje kąpielowe, ale zanim wyszłyśmy z pokoju, chciałam z nią pogadać.
– Hej – szarpnęłam ją za nadgarstek, by się do mnie odwróciła twarzą. – Co ty tak Rona nie znosisz? Nie, żeby mi to przeszkadzało, bo to idiota jest, ale...
Wzruszyła tylko ramionami i zeszła na dół. Zrobiłam to zaraz po niej i wyszliśmy całą czwórką na miasto.
Po dziesięciu minutach drogi dotarliśmy na basen. Przebrałyśmy się i weszłyśmy do wody. Joel wraz z Ronem szybko do nas dołączyli. Zaczęłam kuzyna podtapiać, a on mnie. Potem zaczęłam go chlapać wodą. Wreszcie mogę się nad nim powyżywać. Nasz spór przerwał Joel, który objął mnie w talii, tym samym wyciągając z wody. Siedzimy na kafelkach, gdy nagle podpływa do mnie Laura.
– Jak tam? – pytam rozbawiona.
– Skąd znasz Rona? – Jej pytanie mnie zdziwiło.
– To mój kuzyn. A co?
– No bo wiesz... Ja...
Nie zdążyła mi dokończyć, bo Ron ją dorwał i zaczął podtapiać. Pokiwałam z dezaprobatą i spojrzałam się na Joel'a, który wpatrywał się we mnie jak w obrazek.
– Mam coś na twarzy? – zaśmiałam się. On się jedynie uśmiechnął i zbliżył swoje usta do moich, by po chwili je ze sobą złączyć. Na początku byłam zaskoczona, ale szybko odwzajemniłam pocałunek. Sama nie rozumiem, co mną kierowało. Gdy się odsunął, pogładził mnie tylko po policzku i pokazał rząd białych zębów.
– Myślałem, że już cię nie zobaczę. Stęskniłem się. Nawet nie wziąłem od ciebie numeru i nie wiedziałem jak się z tobą skontaktować – posmutniał. – Ucieszyłem się, gdy cię zobaczyłem.
– Ja też – koniec tematu. Nie wiem, co powiedzieć.
Po skończonym szaleństwie na basenie wyszliśmy na pizze. Laura – jak się okazało – chodzi z MOIM KUZYNEM! Mogłam skojarzyć fakty, ale jestem na to zbyt głupia. A może to wina tego, że ona często ma nowych facetów? Nie, tania wymówka. Joel, podczas drogi do pizzeri, splótł nasze palce, co mi się spodobało.
***
Wróciłyśmy do domu w fantastycznych humorach. Z Joel'em wymieniłam się numerami, dzięki czemu teraz mam z nim zapewniony stały kontakt. Mamy ani babci w domu nie ma, co jest dziwne. Na szczęście Kuba siedział w kuchni w swoim kojcu. Spytacie zapewne JAK TO KOJEC? Ano moja mama taka znawczyni kotów, że kupiła mu kojec dla psa, by spał w kuchni. Taka mądra, widzieliście?
Usiedliśmy na kanapie, zastanawiając się, co będziemy robiły dalej. Spojrzałam na zegarek i jest po siedemnastej. Hm.
– Obejrzymy horror? – zaproponowałam. Laura pokiwała entuzjastycznie głowa i ruszyłyśmy do pokoju.
Ona wzięła laptopa i siadała na łóżku, a ja w tym czasie poszłam do toalety. Ostatnimi czasy dziwnie się czuje. Od razu wam mówię, że ciążę wykluczam z prostych przyczyn... Z nikim nie spałam. Wracam do pokoju i słyszę, jak Laura się śmieje rozmawiając z kimś. Siadam obok niej i widzę, że gada na skypie.
– O hej Angel! – Po drugiej stronie rozbrzmiał entuzjastyczny głos Josha.
– Co tam? – spytałam, uśmiechając się.
– A dobrze. Wy macie babski wypad, a my tu mamy męski zlot – zaśmiał się. – Gdybyś tylko wiedziała jakie cyrki tu się dzieją.
– Luke cię nie pobił, więc nie mam zielonego pojęcia, co wy tam takiego robicie.
– Ech, szkoda gadać. Mówcie, co u was, laski?
– A to różnie... – Moją wypowiedź przerwał widok Calum'a w tle. – Cześć Cal! – wydarłam się z nadzieją, że to usłyszy i tak też się stało. Od razu podszedł do Josha.
– No siema! A tobie co Josh, na romanse się zebrało, wiesz, Luke czeka na ciebie w łóżku. – Josh chciał go uderzyć, ale ten zdążył odbiec od niego.
– A to takie cyrki! Kiedy orientację zmieniłeś? – zaśmiałam się i zaraz po mnie zrobiła to Laura.
– Ha, ha, nieśmieszne... Seba i Cal ciągle nawijają o mnie i Luke'u – przewrócił oczami. – Więc dokończ, co u was? Pogoda dopisuje? Jak spotkanie z mamą?
– Wyluzuj; odpowiedź na drugie pytanie, tak pogoda jest spoko. Odpowiedź na trzecie, spotkanie z mamą to zdecydowanie coś, czego mi brakowało.
– To się cieszę, że z tobą lepiej – posłał mi szczery uśmiech.
Nagle za nim zwróciłam uwagę na przeciągającego się Luke'a. Chyba spał.
– Witaj Hemmings! – Znów krzyknęłam, jak to było w przypadku zobaczenia Calum'a. Blondyn od razu spojrzał w stronę Josha i zauważył mnie w laptopie. Podszedł bliżej.
– Hej... – zdecydowanie spał. Jego mina mówi sama za siebie... Totalny nie ogar. Zaśmiałam się na ten widok.
– O, śpiąca królewna się obudziła – zakpił Calum, pojawiający się za przyjacielem. Objął go ramieniem. – Josh, kiedy go kissnąłeś? – zacmokał.
– Może i spałem, ale ja i tak słyszałem, co mówiłeś. Boże, znajdę ci dziewczynę w końcu – przetarł sobie twarz ręka.
– O, ja mam pomysł! – znikąd pojawił się Seba. – Cześć laski – kiwnął nam ręka i zwrócił się do chłopaków, którzy się na niego wyczekująco patrzyli. – Chodźmy na imprezę. Kumpel mi pisał, że ponoć ma być zajebista w jednym z klubów. No i też obiło mi się o uszy, że będą laski do wyrwania – wymachiwał ręka, jakby było mu wszystko jedno.
– Może Cal się zakocha i będziemy mieli go z głowy, co ty na to Luke? – spojrzał na blondyna, który był lekko zmieszany.
– Halooo? Ja tu jestem i słyszę – warknął i skrzyżował ręce.
– Spoko, stary – Seba objął go ramieniem. – Josh nawet sobie laski znaleźć nie umie, a co dopiero tobie – zakpił, a ja zauważyłam, jak w Joshu się zagotowało. Zgaduję, że wspomina moment, kiedy to Josh się zauroczył pięknem jakieś dziewczyny, ale nie wziął ani jej numeru, ani nawet nie zagadał. Tak to na pewno o to mu chodziło.
– Josh ty pizdo – zaśmiał się Luke, któremu najwidoczniej humor wrócił. Josh zrezygnowany przyłożył czoło do biurka. Reszta zaczęła się z niego nabijać, nawet Laura.
– Joshu najwspanialszy mój jedyny mężczyzno, którego kocham... Wiedz, że mnie uwiodłeś i jestem cała twoja. – Od razu podniósł swój wzrok na mnie, uśmiechając się łobuzersko.
– Wiedziałem – poruszał zabawnie brwiami, a Luke uniósł swoje wysoko. – Seks tylko z tobą – zacmokał do kamery.
– To już nie z Luke'm? – odezwał się Calum. – Nie widzisz, jak go ranisz? – udawał zrozpaczenie, w sensie Calum, bo Luke rzucił mu tylko gniewne spojrzenie.
– Dobra, chodźmy już lepiej na tę imprezę – powiedział zmęczony Josh, wstając od biurka..
– A weź mnie zdradź, to ci jaja ukręcę – udawałam poważny ton, ale nie dałam rady i zaczęłam się śmiać. – Miłej zabawy chłopcy.
– Paa!
Pożegnałyśmy się z chłopakami i włączyłam wreszcie ten film. W sumie i tak się na nim nie mogłam skupić. To jedyna dobra okazja do rozmyśleń. Na przykład o tym, czy Luke polubił Sebę, bo jak nie, to po pijanemu mogą się tłuc. Poza tym zauważyłam, że Josh się o mnie martwi zupełnie niepotrzebnie. Nic mi nie jest. Zabolał mnie tylko fakt, że Seba nagle znalazł czas, by siedzieć w domu. Może to tylko moje chore wyobrażenia, ale mam przeczucie, że ostatnio woli mnie unikać szerokim łukiem. Coś mu zrobiłam i o tym nie pamiętam? Jak wrócę, będę musiała z nim o tym pogadać. Kolejna sprawa to te dziwne kręcenie w głowie i mdłości. Przecież to nie ciąża. Boje się sprawdzać w sieci, bo tam od razu mi wykaże, że już dawno powinnam nie żyć. Śmieszne. Do prawdziwego lekarza też boje się pójść. Zaraz pewnie zleci setki badań, które tylko wykażą, że nic mi nie jest. Tak było, jest i będzie zawsze. Co pojawiam się u lekarza z przeziębieniem i mówię mu, jak strasznie boli mnie gardło, ten zawsze twierdzi, że jest czyste, zdrowe i inne określenia. Irytujące. Przecież ja wiem, że zdrowe nie jest!
– O czym myślisz? – szturchnęła mnie. Chyba zauważyła, że w ogóle nie skupiam się na filmie.
– A potrzebowałam coś przemyśleć. Już ok – uśmiechnęłam się i wróciłyśmy do oglądania. Tym razem się jednak na filmie skupiłam, bo zaczęła się dziać akcja. Za to kocham horrory.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz