środa, 7 lipca 2021

Old Tree House Epilog



    Dyrektor Ośrodka Psychiatrycznego zadzwonił na policję, a oni zaczęli poszukiwania. Mężczyzna dopiero po kilkunastu minutach przypomniał sobie o feralnym domku na drzewie, gdzie wszystko się zaczęło. Policja, jak i bliscy Elizy zaczęli poszukiwania w lesie. Ktoś zauważył unoszący się dym i zadzwonił po straż. Ogień został ugaszony bardzo szybko, co było dobrą wiadomością, bo to przecież las i wszystko mogłoby stanąć w płomieniach. W środku, już bardzo zniszczonego domku, znaleziono dwa ciała... Oboje jeszcze żyli. Jeszcze, bo nie wiadomo jak długo będą.

    Przewieziono ich do szpitala, gdzie serce jednego z nich się zatrzymało. Lekarze nie byli w stanie tej osobie pomóc. Drugi poszkodowany przeżył

***

    "Miała to być miłość na wieki, ale... Coś się chyba zepsuło, wiesz? Mieliśmy spłonąć oboje, a jednemu z nas udało się przeżyć. Czy to mogło potoczyć się inaczej? Myślę, że tak, ale dopiero wtedy, kiedy spotkalibyśmy się wcześniej. Teraz już za późno. Wiedz, że będę tu przychodzić, pod to zniszczone drzewo. Pod zgliszcza naszego dawnego domku. Pod twój grób. Zawsze ze świeczką i kartką. Zawsze napiszę do ciebie liścik jak dawniej. Potem go spalę w płomieniu świeczki. I wiesz co? Teraz to ja będę na ciebie czekała. Zawsze...

    Zawsze będę na ciebie czekać...

    Eliz.
1.3.2016r"

***

    Nie wiedziała bowiem, że chłopak wcale nie chciał, by spłonęła. Że w chwili, gdy straciła przytomność, on tak naprawdę ją uratował. On po prostu nie chciał umrzeć samotnie. Tylko on wie jaka była jego prawdziwa twarz. A ty? Jak myślisz? Morderca czy beksa








~awenaqueen~


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz