piątek, 30 lipca 2021

Love deal Cz.11 Ashley

  


bright_black:
Ej
Ludzie
*^*

6rainbow.unicorn9:
Ci ludzie próbują spać, ale biorąc pod uwagę, że tylko ty mnie lubisz, to słucham?

bright_black:
Smuteg ;–; Na pewno chłopaki cię lubią, to twoi przyjaciele, nie?

Eat_everything_19:
Wypraszam to sobie, nie przyznaje się do tego homosia

black_rose:
Przyjaźni się z gejem i jest nietolerancyjny, no popacz popacz

bright_black:
Luuul, ty nie śpisz? Kiedy wgl zdążyłaś wyciągnąć telefon, że ja nie zauważyłam?

6rainbow.unicorn9:
A co, śpicie obok siebie? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

black_rose:
Nom :333

Eat_everything_19:
SERIO?!

bright_black:
Czo taki szok? To chyba normalne, po gorącej nocy, co nie?

6rainbow.unicorn9:
*O*

Eat_everything_19:
Morda! Jaka gorąca noc? Żadnych zdj dla nas? :'(

black_rose:
Chciałbyś *^*
I noc faktycznie była gorąca, bo komuś zachciało się spróbować gotować
PRZY OKAZJI PODPALAJĄC KUCHNIĘ

bright_black:
Oj tam oj tam
Wróćmy do Luke'a, który chciałby zdj nas razem w łóżku, myślę że to lepszy temat do rozmów

Eat_everything_19:
Pfff, każdy by chciał
No oprócz miśka, on się nie liczy

bright_black:
Miśka? A myślałam, że tylko jeden z was jest homo ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Eat_everything_19:
Misiek, bo śpi z misiem –,–

6rainbow.unicorn9:
Nie rozgaduj tego wszystkim!

bright_black:
Jesu, jak słodko *^*

black_rose:
Omg, Mikuś, chodź do nas *^*

Eat_everything_19:
Serio? Lecicie na pedała z misiem?

6rainbow.unicorn9:
Mam większe powodzenie u kobiet niż ty, Luke

Eat_everything_19:
Wjebał ci już ktoś kiedyś?

SadBoyAsh:
A WAM WSZYSTKIM PRZYPADKIEM NIE POWINIEN KTOŚ JEBNĄĆ?!
Z PATELNI?!
W ŁEB NA PRZYKŁAD?!
PS. Cześć, Ash

bright_black:
No cześć :*

6rainbow.unicorn9:
Nie bulwersuj się tak, słonko, to tylko...
Już 4 rano, a ty w łóżku?! No wiesz ty co *^*

SadBoyAsh:
Serio mam ochotę ci wjebać, a śpisz z metr ode mnie, więc to możliwe

6rainbow.unicorn9:
Metr od cb jest Calum

Eat_everything_19:
To ja, idioci –,–

SadBoyAsh:
To kto śpi na mnie...?

6rainbow.unicorn9:
Ja :D

SadBoyAsh:
Oh god
Wyjdź i nie wracaj

6rainbow.unicorn9:
:CCCCC

SadBoyAsh:
I teraz mi zimno ;–;

Eat_Everything_19:
NIE KŁADŹ SIĘ NA MNIE, CIOTO

SadBoyAsh:
Wracaj już tu no, niech ci będzie...

6rainbow.unicorn9:
I weź tu takiemu dogódź, normalnie jak baba z fontanną miłości
Bez urazy, dziewczyny

bright_black:
I tak cie kocham, misiek :*****

SadBoyAsh:
Nie podrywaj pedała –,–

bright_black:
Zazdrosny? :>

SadBoyAsh:
Chciałabyś, pff

black_rose:
Chciałaby xD

bright_black:
I tak wiem, że jesteś

Eat_everything_19:
Aż się podniecił, pacz

SadBoyAsh:
Ja nie powiem, co ty robisz, podczas rozmów z Rose

Eat_everything_19:
To może lepiej nie mów, taki pomysł

black_rose:
Powiedz!

Eat_everything_19:
Tylko spróbuj! >:–(

SadBoyAsh:
I musiał zjebać tym noskiem

black_rose:
I musiał wstawić ten nos –,–

6rainbow.unicorn9:
Jpd, i ten nos, płaczę x"D

bright_black:
Luke, może lepiej nie pisz minek

Eat_everything_19:
Wszyscy żeście się na mnie uwzięli!

black_rose:
Sam się pogrążasz

Eat_everything_19:
Żegnam.

Eat_everything_19 is offline...

bright_black:
Obraził się?

SadBoyAsh:
Nie

6rainbow.unicorn9:
Chichra się jak pojeb do ekranu

black_rose:
x"D
Ash!

SadBoyAsh:
Co?

bright_black:
Co?

black_rose:
Ta moja Ash xDD
Płaczę z tej waszej wspólnej reakcji xDD

bright_black:
Co jest tak ważne, że musisz mi to napisać, a nie możesz powiedzieć?

black_rose:
Jak wolisz...


    – Mamy szkołę na siódmą i zaczynamy sprawdzianem – szepnęła, chuchając mi ciepłym powietrzem na ramię, obok którego leżała.


bright_black:
O FUCK!
ŻEGNAMY!

black_rose:
Hahahahahah

black_rose is offline...
bright_black is offline...

6rainbow.unicorn9:
I poszły ;–; 

***

    Rose gdzieś poszła, a ja nie miałam pojęcia gdzie. Mówiła, że niedługo wróci. Od jej zniknięcia minęły aż 39 godzin i 28 minut. Nie żebym patrzyła na zegar przez ten cały czas, ale musiałam się czymś zająć, by znowu ich nie słyszeć. W myślach kołatała mi się tylko jedna myśl – Gdzie jest Rose?

    Bałam się, tak cholernie się bałam. Oni mówili mi ciągle, że ona nie wróci. Że mnie zostawiła. Powtarzali, że mogłam ją związać i zostawić w fabryce, kiedy miałam okazję, ale czy to dziwne, że nie chciałam jej skrzywdzić?

    Tylko przy niej ich nie czułam. Ale to działało w dwie strony i kiedy Rose nie było blisko mnie, oni wracali ze zdwojoną siłą, jak teraz. Praktycznie nie słyszałam nic, prócz nich.

    Nawet nie wiedziałam, kiedy znalazłam się przy fabryce. Nie pamiętałam, czy chciałam zapomnieć o nich, czy oni mi kazali, po prostu w jednym momencie byłam w domu, a w drugim wchodziłam do rozpadającego się w oczach budynku.

    W środku przywitał mnie chłód jeszcze większy niż na zewnątrz. Na szczęście w piwnicy, gdzie właśnie zmierzałam, zawsze było cieplej.

    – Tęskniłeś? – spytałam, patrząc na mężczyznę siedzącego na krześle.

    Niestety, spał. Nie na długo jednak, bo słysząc moje słowa, szybko się rozbudził, a na jego twarz od razu wypłynął strach.

    Głosy przycichły. Już wiedziałam, czego chcą. Sama zaczęłam tego chcieć.

    – Nie odezwiesz się? – uśmiechnęłam się do siebie.

    Nie zrobił tego.

    Sięgnęłam po druty, których było pełno pod próchniejąca ścianą i paralizator. Pamiętam, jak Rose mi go dała po jednym z koncertów, na który się wkradłyśmy. Ukradła go ochroniarzowi.

    Podeszłam z powrotem do mężczyzny. Przybliżyłam do niego jeden z drutów, po chwili wbijając go w prawe kolano. Patrzyłam jak skóra wygina się pod naciskiem, który zadawałam, by po chwili pęknąć. Z nowo powstałej dziury zaczęła się sączyć krew, brudząc metal. Wbijałam to jednak dalej. Głębiej, mocniej, coraz wolniej i dokładniej, póki drut nie zaskrzypiał, stykając się z kością.

    Mężczyzna syknął coś pod nosem, biorąc wielki wdech, ale... nie odezwał się.

    – Powiedz coś – nakazałam, jednak w pokoju, oprócz mojego i ich głosów, dalej panowała cisza.
    
    W sekundę wbiłam drugi drut w lewe kolano, co spotkało się z głośnym sykiem mojej ofiary. Jednak dalej nic nie powiedział, co zaczęło mnie coraz bardziej irytować.

    – Odezwij się, do cholery! – wrzasnęłam, włączając paralizator i przykładając go do drutów.

    Po pokoju rozniósł się przeraźliwy krzyk, na co przerwałam na chwilę swoją czynność. Po chwili jednak kontynuowałam, by znowu przerwać i tak w kółko, dopóki mężczyzna nie zaczął trząść ciałem, nawet w czasie, kiedy nie używałam prądu. Z jego ust zaczęła powoli bezsilnie wypływać ślina, a głowa opadła mu na ramię. Wyglądało to, jakby już był martwy, ale on już dawno umierał.

    Sięgnęłam po nożyk. Zwykły, zaostrzony scyzoryk, którego używałam już nie raz, przez w niektórych miejscach miał ślady rdzy lub zaschniętej krwi. Jednak ostrzyłam go po każdym użyciu, więc zawsze miałam wrażenie, że był ostrzejszy niż wcześniej.

    – Powiedz coś! Cokolwiek! – krzyknęłam, tracąc poprzedni, pewny siebie i rozkazujący ton głosu. Teraz był niemalże proszący, aby to zrobił, jednak on dalej siedział cicho.

    Czemu mi to robił...

    Czemu nie mógł powiedzieć choć słowa...?

    – Czemu?! – wrzasnęłam, zamachując się.

    Po chwili ostrze noża wylądowało w jego ramieniu. Czułam jak przechodziło płynnie przez skórę, mięśnie by zgrzytnąć o kość, zatrzymując się na niej. Wyjęłam nóż, przez co natychmiast z rany wyleciała krew, mnóstwo. Zamachnęłam się raz jeszcze, ale i tym razem usłyszałam głośny zgrzyt, zakłócony przez krzyk tego dewianta.

    Dźgałam go tak długo... Za każdym razem coraz mocniej, starając się trafić tam, gdzie jeszcze nie byłam. Dźgałam go, póki nie zostało skrawka niepoharatanej skóry na ramieniu, aż do obojczyka. Ile by nie wrzeszczał z bólu, to nie było to czego chciałam.

    – Odezwij się... – szepnęłam, tracąc siły. Traciłam już siły na cokolwiek. – Odezwij się... To takie trudne...?

    I tym razem nie uzyskałam odpowiedzi.

    Wpatrując się w wystającą, zakrwawioną kość, na której leżały poprzecinane w różne strony mięśnie, prawdopodobnie nie zdatne już do użytku, zastanawiałam się, czy te głosy mogą być jeszcze głośniejsze i dlaczego nękają akurat mnie.

    – Kurwa! Czy ja tyle wymagam?! Masz po prostu powiedzieć cokolwiek! Jakiekolwiek słowo, żebym przestała je słyszeć! Przerwij to, błagam, przerwij, nie wytrzymam... – przez te wrzaski zakręciło mi się w głowie.

    Chwiejnym krokiem odeszłam od niego. Od niego, który siedział przywiązany tam do krzesła już nieprzytomny z zaschniętymi łzami, śliną i krwią na twarzy, z kawałeczkami skóry, które odpadły przy szaleńczym ciskaniu w niego nożem. Chwyciłam się za głowę, która pulsowała z bólu mocniej, niż kiedykolwiek i oparłam się o ścianę, widząc przed sobą przerażoną postać.

    – Błagam, powiedzcie, że to tylko zwidy...

    Jednak głosy ucichły.

    A przede mną stała ta prawdziwa Rose.

***

    Chwiejnym krokiem odeszłam od niego. Od niego, który siedział przywiązany tam do krzesła już nieprzytomny z zaschniętymi łzami, śliną i krwią na twarzy, z kawałeczkami skóry, które odpadły przy szaleńczym ciskaniu w niego nożem. Chwyciłam się za głowę, która pulsowała z bólu mocniej, niż kiedykolwiek i oparłam się o ścianę, widząc przed sobą przerażoną postać.

    – Błagam, powiedzcie, że to tylko zwidy...

    Jednak głosy ucichły.

    A prawdziwa Rose, stała przede mną zapłakana i trzęsąca się ze strachu.
    
    – R–Rose...? – powiedziałam słabo, widząc przed sobą zamazaną posturę dziewczyny.

    Dopiero po chwili zrozumiałam, że to nie są zwidy. Stała tam.

    – Rose... – w moich oczach pojawiły się niechciane łzy.

    Zapomniałam już, co to znaczy płakać. Dlaczego musiałam to sobie przypominać?

    – Ja n–nie, ja ci wyjaśn–nie... Czekaj! – ostatkami sił krzyknęłam, kiedy dziewczyna zaczęła się cofać po schodach.

    – Nie masz czego – powiedziała tak oschle, jak jeszcze nigdy, ze słyszalną gulą w gardle. – Widziałam to... wszystko – mówiąc to, przełknęła ślinę.

    Z każdym słowem wydawała się coraz bardziej przerażona. Źrenice zmniejszyły jej się tak, że były prawie niewidoczne.

    Dlaczego to ona boi się mnie, kiedy to ja boje się żyć bez niej?

    – T–to nie t–tak... – próbowałam to jakoś wyjaśnić, jednak wyrywający się z mojej piersi szloch mi w tym przeszkodził.

    – Jesteś potworem! – wrzasnęła na mnie. Ona nigdy na mnie nie wrzeszczała. Nigdy nie była tak wystraszona... – Nie wierzę, że mieszkałam z tobą połowę życia! Jeśli ty b–byś m–mi... Nigdy nie wiedziałam, gdzie znikasz... O mój Boże, to trwa tak długo...

    – N–nie jestem p–potworem, Rose... – tylko tyle zdołałam wydukać. – N–nigdy bym c–ci nic nie z–zrobiła... Znasz m–mnie przecież i w–wiesz, że zawsze c–cię ch–chroniłam...

    – Nie znam cię – powiedziała, łamiąc mi tym serce na miliony kawałków. Mimo, że była ode mnie mniejsza, czułam się teraz jak śmieć wywalany przez nią do pudła. – Nie wiem kim jesteś. I nie chcę ciebie znać!

    Zaczęła biec ku wyjściu do góry. Wyrywając się nagle z letargu, pobiegłam za nią, przez co przyspieszyła. Byłam jednak szybsza i przy wyjściu złapałam ją za ramię. Od razu mnie odepchnęła odwracając się tylko na chwilę, patrząc na mnie z pogardą i obrzydzeniem, ale jednocześnie z przerażeniem.

    – Nie dotykaj mnie! Nie zbliżaj się do mnie! Nie chcę cię znać, rozumiesz?! Nie chcę znać takiego potwora jak ty!

    Odbiegła szybko i wsiadła na motor. Wraz z piskiem opon ruszyła przed siebie i po chwili zniknęła z mojego pola widzenia, które zaszło mgiełką od łez. Ze szlochem upadłam na ziemię, chwytając się za głowę niczym obłąkana.

    Niczym potwór, którym byłam.

    Nienawidziłam siebie.

    Tak bardzo się nienawidziłam.

    Jak Rose mnie.

    Marzyłam tylko o tym by zniknąć. Z tego miejsca, miasta, ziemi, by rozpłynąć się w powietrzu, zapomniana.







~awenaqueen~


Love deal Cz.10 Rose

  


rainbow.unicorn 9 created the chat room…
6rainbow.unicorn9 joined the chat room…
Eat_everything_19 joined the chat room…
SadBoyAsh joined the chat room…
black_rose joined the chat room…


Eat_everything_19:
Wot?
Skąd znasz nick Rose?

black_rose:
Szlag!
To nie ja! To Michael!
Ja nie chciałam!

Eat_everything_19:
… Co?

black_rose:
A… To ty nie o tym.
Hehehehe
No to co tam Lucek?

Eat_everything_19:
O nie!
Miałaś go zablokować!

black_rose:
Lucek, ale on był tęczą :(
A ja jestem tolerancyjna wobec hejów *^*
Gejów*

Eat_everything_19:

SadBoyAsh:
Co ja tutaj robię?
Mike? Po co mnie tu dodałes?

Eat_everything_19:
ŻE CO?!

black_rose:
Na mnie nie pacz, ja nic nie wiem!

6rainbow.unicorn9:
Ruje!

Eat_everything_19:
Po jakiemu ty do mnie mówisz?

black_rose:
Piszesz* Lucek :3

6rainbow.unicorn9:
Ruje! Ruje! Ruje!
Ej, Rosie?

Eat_everything_19:
Nie podlizuj się PRZYJACIELU!
A ty mnie nie poprawiaj –,–

black_rose:
Czego?

6rainbow.unicorn9:
Dodaj swoją przyjaciółkę!

black_rose:
Why?

6rainbow.unicorn9:
Boooo Ash jest samotny :(

SadBoyAsh:
Nie jestem samotny –,–

bright_black joined the chat room…

bright_black:
Co ja tutaj robię?

SadBoyAsh:
Zadaje sobie to samo pytanie.

6rainbow.unicorn9:
Ej! Ja chciałem cię tylko poznać!

bright_black:
Rose?
Zrobiłaś grupowe zebranie par plus gej?
( ͡° ͜ʖ ͡°)

black_rose:
Kiedy to nie ja!

SadBoyAsh:
Jakich par?

6rainbow.unicorn9:
No bo mamy 2ASH i Ruje lol?

black_rose:
PRZESTAŃ MI TO WYPOMINAĆ DO JASNEJ CHOLERY!

Eat_everything_19:
Udam, że was nie znam :–)))
I przestań nas shipować –,–

SadBoyAsh:
2Ash brzmi głęboko, że aż wierzę, że to twojego autorstwa :D

6rainbow.unicorn9:
Ashley oni mnie obrażają!

bright_black:
Ej przecież on jest uroczy 3:

SadBoyAsh:
Serio?

black_rose:
Zdradzamy Olisia?
Ja go nie zdradzam, miał mi coś kupić!

bright_black:
A mi?

black_rose:
A ty miałaś iść się jebać >.<

bright_black:
Z tobą? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

black_rose:
–,–
Ze sobą
Jedziesz na ręcznym

6rainbow.unicorn9:
One wiedzą, że my to widzimy?

Eat_everything_19:
Nie przeszkadzaj! Ciekawe tematy poruszają

SadBoyAsh:
Luke zdeterminowany do działania ręcznego na rozmowach dwóch kobiet o masturbacji

Eat_everything_19:
To ty jebiesz pod stołem!

SadBoyAsh:
Nie myl mnie kurwa z Michaelem!

6rainbow.unicorn9:
To mi dojebał…

Eat_everything_19:
To za perkusją, co za różnica?!

SadBoyAsh:
Jak ty nie rozróżniasz stołu od perkusji to mamy problem w zespole
Luke, nie kłóćmy się.

Eat_everything_19:
Ty to zacząłeś.
Przez cb przestały pisać –,–

bright_black:
Ej!
Rose ukradła mi piwo!

black_rose:
Hy hy :D

Eat_everything_19:
Sporo pijecie widzę …

6rainbow.unicorn9:
Dajcie swoje zdj!
Rose, dawaj!

black_rose:
Powiedz N, powiedz I, powiedz E,
Powiedz
NIE!

6rainbow.unicorn9:
Ale chcę wiedzieć czy pasujesz do Luja
Luj ma bardzo dziwny gust ;/

Eat_everything_19:
Słucham…?

6rainbow.unicorn9:
Za słucham cię wyrucham ^_^

SadBoyAsh:
Gej na czacie xd

Eat_everything_19:
Rose, wywal go. Zablokuj. I Trzeba będzie zdezynfekować chat :–(((

6rainbow.unicorn9:
Serio właśnie zjebał noskiem?

black_rose:
Serio.
Meh.

Eat_everything_19:
… Czemu ja tu jestem?
Robie się na offline.

SadBoyAsh:
Stracisz możliwość zdobycia zdj Rose :D

6rainbow.unicorn9:
Nie zrobisz, bo Rosie wyśle zdj a ty chcesz mieć nową tapetę
*Wywraca oczami*

black_rose:
Niby kto tak powiedział?

6rainbow.unicorn9:
Ja! ^_^

SadBoyAsh:
Dawaj! Zdobywamy dla Luke’a nową tapetę!

black_rose:
Wybacz, nie.

6rainbow.unicorn9:
Ej!
Coś za coś!

black_rose:
Twojej mordy nadal nie widziałam :’)

6rainbow.unicorn9:
:(
No daj! Bo powiem Lujowi!

SadBoyAsh:
Hahaha ten z tym Luje XDDD
O co w ogóle chodzi?

Eat_everything_19:
Możesz przestać z tym Luje?!
O co wgl z nim chodzi?!

6rainbow.unicorn9:
No bo ona się pomyliła i napisała Luje zamiast Luke <3
Takie urocze <3
Ruje!

Eat_everything_19:
Fuck…
Rosie, proszę wyrzuć go!
Kupię ci szmaragd!
Ewentualnie oddam nerkę!

6rainbow.unicorn9:
O_O
Dobrze się czujesz, przyjacielu blondynie?

SadBoyAsh:
Wyślijmy go do lekarza od grzywek.

Eat_everything_19:
War
WAL* się Michael!

6rainbow.unicorn9:
Wczoraj waliłem :3
Do… no :D

Eat_everything_19:
Idź do Caluma

SadBoyAsh:
Michael nie chcemy słuchać o twoim życiu homoseksualnym.

6rainbow.unicorn9:
Nope, wole powkurzać ciebie i Asha <3

Eat_everything_19:
Chyba wkurwiać*

SadBoyAsh:
Nazywaj rzeczy po imieniu.

bright_black:
Zwalcie konia bo już wy mnie wkurwiacie tym pisaniem
*załącznik*
To Rose

black_rose:
Czy ty kurwa zwariowałaś?!

6rainbow.unicorn9 is typing…

bright_black:
To tylko zdj –,–

black_rose:
Idź kurwa…

black_rose is offline…

6rainbow.unicorn9:
WOOOOOOOOOOOOOW
Lukey! W twoim stylu!

Eat_everything_19:
Możesz się zamknąć?

6rainbow.unicorn9:
AAAA. No tak. Fapu fap ^_^

Eat_everything_19 is offline…

***

6rainbow.unicorn9:
Dziouszki
Ale wy się nie pokłóciłyście, c’nie?

Eat_everything_19:
Jeżeli tak to będzie twoja wina
I Asha

SadBoyAsh:
Bo czemu moja?

6rainbow.unicorn9:
Och, zaczyna się.
EJ!
Jeżeli się pokłóciły to teraz są jak wasze repliki tylko ładniejsze :D !

Eat_everything_19:
HA, HA
Chujowy żart –,–

SadBoyAsh:
Bo czemu moja wina?

Eat_everything_19:
Bo też chciałeś zdj

bright_black:
Przestańcie robić mi z Tel wibrator kiedy go nie potrzebuje –,–

6rainbow.unicorn9:
Hej Ash :D

SadBoyAsh:
Wybacz :(

Eat_everything_19:
Pogodziłyście się?

black_rose:
Ofkors :D

bright_black:
Tylko ona mi coś za łatwo wybaczyła :(

6rainbow.unicorn9:
Wot?

black_rose:
Ej Ej!
A chcecie zdjęcie Ash?!

Eat_everything_19:
Wyczuwam u nich napięcie :–)

SadBoyAsh:
Ja je wyczuwam w twoich gaciach :D

6rainbow.unicorn9:
Dobrze, że ja nie mam tych problemów ! XD
Chociaż mam gdy widzę boskich facetów na ulicy *–*

SadBoyAsh:
Na boga Ash, przestań ;–;

black_rose:
No to chcecie to zdj?

bright_black:
Pozostawię to bez komentarza :”)

6rainbow.unicorn9:
Ja! Ja chcę! Ash też chce!

SadBoyAsh:
JA?! ON KŁAMIE!

Eat_everything_19:
Już przestań, każdy wie, że masz chęć :D

SadBoyAsh:
Ci przypierdolić! :D

Eat_everything_19:
:D

6rainbow.unicorn9:
Nie uwierzycie, ale ich stopień rozmów poszerzy się !
Wreszcie rozmawiają więcej niż w ciągu miesiąca!

Eat_everything_19:
To się może zmienić

SadBoyAsh:
Lepiej nie.

black_rose:
*załącznik*

bright_black:
Serio?
To jest tak chujowe, że aż mi szybka pęka

Eat_everything_19:
Auto diss

6rainbow.unicorn9:
Jakie wy se dupy znaleźliście!
Wy widzicie?!
To ja jestem gejem, a lepiej na to reaguję niż wy!

Eat_everything_19:
Cicho, Ash poszedł zwalić

SadBoyAsh:
Tak, ciebie z łóżka!

black_rose:
hahahahaha

bright_black:
A mogłaś wziąć to z bielizną ;–;

Eat_everything_19:
Ze mnie się śmiejesz?
Jak możesz ;–;

SadBoyAsh:
COOOOOOOOOOOOOOO?!

6rainbow.unicorn9:
DAWAJ Z BIELIZNĄ!

black_rose:
Erotomany!

bright_black:
Twoje wyśle z bielizną :D
Wtedy ty wyślesz moje!

black_rose:
Tylko spróbujesz!

6rainbow.unicorn9:
Ej! Nie buntujcie ich bo oni zaraz naprawdę będą musieli zwalić, a mamy próbę :^

SadBoyAsh:
Za późno.
Luke już ma powstanie

Eat_everything_19:
Ty za to za chwilę będziesz miał bolesny upadek :”D

SadBoyAsh:
Widzicie?
Przyznał się :D

bright_black:
To każdy wiedział

6rainbow.unicorn9:
To było oczywiste

Eat_everything_19:
Serio?

black_rose:
No trochę xD

***

6rainbow.unicorn9:
JESU LASKI!

black_rose:
Hm?

bright_black:
Cio?

6rainbow.unicorn9:
CALUM RUCHA LUKE’A A TEN TYLKO LEŻY I DAJE SIĘ GWAŁCIĆ!

black_rose:
…Co?

bright_black:
hahahaha
Pokaż!

6rainbow.unicorn9:
*załącznik*
:””””””(

bright_black:
HAHAHAHAHAHAHAHAHA
DZWONIE PO OLISIA

black_rose:
Kto to jest na dole filmiku?

6rainbow.unicorn9:
Esztyn :D

black_rose:
I oni tak w jednym pokoju są?

6rainbow.unicorn9:
Wpadliśmy na noc do Luke’a! :D
Co prawda Ash nadal jest niechcianym gościem, ale…
:D

black_rose:
To dlatego taka załamka i daje się ruchać

6rainbow.unicorn9:
Możliwe XD

black_rose:
Dlaczego tam są dwa łóżka i to bardziej hotel przypomina, a nie pokój?

6rainbow.unicorn9:
Yyy, bo… Jak byliśmy młodsi to przytargaliśmy do pokoju Luke’a drugie łóżko, bo Ashton nie mieszka w naszym mieście. Zawsze zostawał na noc u Luke’a.

black_rose:
Yhym
Wcale to nie brzmi jak wymówka :X

6rainbow.unicorn9:
Dobra, idę ich rozdzielić.
Papa!








~awenaqueen~


Love deal Cz.9 Ashley

  


Me:
Zmień ten nick ;–;

SadBoyAsh:
Co? Czm?
A poza tym to cześć, wcale mnie nie obudziłaś, jest tylko...
2 w nocy?! Kobito, idź spać!

Me:
Niee...
Ale wracając, smutno mi się robi, gdy patrzę na twój nick *^*

SadBoyAsh:
Ciekawe czemu x'D

Me:
No zmień!

SadBoyAsh:
Nie chce mi się, to takie męczące... Musiałbym wejść w opcje, a mi się nie chce

Me:
–,–

SadBoyAsh:
Nie masz przypadkiem jutro szkoły... czy coś?

Me:
Nie dam ci spać ^–^

SadBoyAsh:
No dzięki :')

Me:
No feśś... Kofasz mnje pśecieś!

SadBoyAsh:
Muszę cię niestety rozczarować

Me:
Nie koffasz? :(
No teraz to mi podwójnie smutno :((

SadBoyAsh:
Idę spać :*

Me:
Ej...
Nie sośtafiaj mnje...

SadBoyAsh:
See you xD

Me:
...
No co za chuj

    – Mmm...? – mruknęła pytająco Rose.

    Dopiero po chwili się skapnęłam, że to co napisałam, powiedziałam też na głos. Zaśmiałam się cicho z własnej głupoty.

    – Nic, nic, śpij – pogłaskałam ją chwilę po włosach, po czym ułożyłam się z powrotem obok.

    Śpimy razem, bo tak cieplej i nie trzeba płacić za ogrzewanie. To nie tak, że miałam koszmar z przeszłości...

    Codziennie coraz bardziej utwierdzam się w fakcie, że uzależniłam się od przyjaciółki i nie wiem, co by się stało, gdyby mnie zostawiła. Miałam nadzieję, że tego nie zrobi, ale wszyscy kiedyś nas opuszczają, prawda?  

***

    Właśnie skończyła się lekcja, a my z Rose wyszłyśmy na przerwę do parku. Taką godzinną przerwę, tak tak. Matematyka wcale nie zaczęła się z dziesięć minut temu.

    Ro ciągle coś gadała i mimo moich dobry chęci, nie zapamiętałam nic. Pisałam z Ash'em, nuuu... Zaczęłam mnie szturchać w ramię, kiedy Ashu odpisał, więc zamiast odganiać jej rękę, zaczęłam pisać wiadomość na telefonie.

    – Ignord mołd on – smęciła przyjaciółka, na co się zaśmiałam.

    – Daj odpisać – skwitowałam, dalej siedząc nosem w ekranie telefonu.

    Minęło z dobre pięć minut, kiedy Rose znów zaczęła mnie dźgać. Kijem. Nie kijkiem, taką małą gałązką, tylko wielką gałęzią z drzewa obok.

    – To boli – powiedziałam beznamiętnie.

    – Ma boleć – zaśmiała się.

    Prychnęłam tylko i wróciłam do Kik'a.

    – Sama byś się zajęła zakładem, nie będzie dla ciebie forów – stwierdziłam, podśmiewając się z niej.

    – Mi idzie doskonale – mówiąc to, usiadła z powrotem przy mnie, na murku.

    Sięgnęła do torebki i wyjęła z niej okulary przeciwsłoneczne, a po chwili je założyła, co wydawało się trochę komiczne. To były moje okulary i jakby to ująć... były za duże dla niej, ale chyba się tym nie przejmowała.

    – Wracamy na lekcje...? – spytała, jak nie ona, z nadzieją w głosie.

    – Tak.

    – No to faj... Co? Czy ty powiedziałaś tak?! – zdziwiła się, patrząc na mnie zza szkieł.

    – Wracamy – skwitowałam tylko.

    Rose przez chwilę siedziała cicho, patrząc na mnie jak na ducha, albo i jeszcze coś dziwniejszego.

    – Ale możemy się trochę spóźnić – dodałam, po namyśle. – I wypić piwko.

    – Na spółę?

    – No chyba cię coś! Po jednej dla każdej, oczywiście – tym razem to ja spojrzałam na nią, jak na idiotkę. Zaśmiała się tylko, po czym wstała.

    – Sprawdzałam cię. Myślałam, że porwali cię kosmici, czy coś.

***

    – Czuć od ciebie alkohol, Watson – zwróciła mi uwagę nauczycielka, zaraz po wejściu do klasy.

    – Czuć od pani dyrektora, czyżby przyjemny weekend? – uśmiechnęłam się kpiąco w jej stronę, siadając pod oknem,

    Kobieta zaczerwieniła się, po czym rozpoznałam, że trafiłam w sedno. Nie powiedziała do mnie nic więcej, wracając do tematu lekcji, który niedawno rozpoczęli.

    – To twoje – prychnęła szprycha, kładąc przede mną mój niedawny sprawdzian.

    – A dziękuję – zaśmiałam się, widząc na teście wielkie A w kółku.

    Nauczycielka prychnęła jeszcze raz, o mało się przy tym nie opluwając i poszła dalej.

    – Jakim cudem...? – szepnęła Rose, wyjątkowo dzisiaj siedząc obok mnie.

    – Co? – zdziwiłam się, nie wiedząc o co jej chodzi.

    – Przecież się nie uczyłaś, na lekcje też nie przychodzi... łaś.

    – Jakoś tak wyszło – wzruszyłam ramionami, wracając do lekcji.

    W tym samym momencie usłyszałam dźwięk Kik'a, więc wyjęłam z kieszeni telefon i odblokowałam ekran.


SadBoyAsh:
Co rb? Nudzi mi się ;–;

Me:
W szkole jestem i wkurwiam nauczycielki swoim istnieniem

SadBoyAsh:
Hahah xD

Me:
Daj mi swoje zdj

SadBoyAsh:
Po co?

Me:
Nie mam do czego fapać...
Daj, plosem *^*

SadBoyAsh:
COOOO?!
Dobra, ale coś za coś

Me:
Mam ci dać swoje zdj? Nagie? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

SadBoyAsh:
Chciałbym, ale wyjdę na zboczeńca

Me:
Już wyszedłeś
PervertBoyAsh

SadBoyAsh:
Taki mam ustawić nick? No wiesz?

Me:
No to czego chcesz w zamian za zdj?

SadBoyAsh:
Właściwie to nie wiem :')

Me:
No to... jak dasz mi zdj, to do końca miesiąca mogę spełnić twoją jedną prośbę
Wiem o czym myślisz, PervertBoyAsh

SadBoyAsh:
Nie myślałem o tym...
Przystaję na propozycję

***

SadBoyAsh:
Nie myślałem o tym...
Przystaję na propozycję

Me:
I git B|
To dawaj zdj

SadBoyAsh:
Późnieeeej...
Muszę iść
Help me ;–;

Me:
Where?

SadBoyAsh:
Na próbę

Me:
To chyba fajnie, że masz zespół i wgl nie? Nie kumam x'D

SadBoyAsh:
Luke robi wszystko, byleby mnie omijać jak najdalej, przez co próby nie wychodzą i pewnie odszedłby z zespołu, gdyby nie Cal, ten Azjata, nieprzyznający się, że jest Azjatą
Wiem, że o moja wina, ale nie rozumiem, czemu aż tak bardzo mnie nienawidzi

Me:
Piszesz to tak, jakby laska z tobą zerwała, bo nigdy cię nie kochała i chodziła z tobą dla beki

SadBoyAsh:
Zabawne :)

Me:
Co mu zrobikjh

    W momencie pisania wiadomości, ktoś na mnie wpadł, przez co przypadkowo wysłałam przypadkowe litery. Wkurwiłam się, że akurat w takim momencie, kiedy Ashton chciał się choć trochę przede mną otworzyć, ktoś musiał mi przerwać.

    Oderwałam wzrok od telefonu i spojrzałam na prawdopodobnie rok młodszego chłopaka, który wzrostem dorównywał mi, a może nawet i był wyższy. Przyglądał mi się niezrozumiale, jakby szczęśliwy, więc wywnioskowałam, że jest albo nowy, albo głupi.

    – Nowy? – spytałam oschle, na co spoważniał.

    – Taa, przepraszam – podrapał się po karku.

    – Uważaj jak łazisz i radzę do mnie nie pod chodzić – odparłam tylko.

    – Czem...? – nie dokończył, bo popchnęłam go lekko, by móc przejść. Ykhym... Miało być lekko, ale jakby wleciał na ścianę, widocznie nie rozumiejąc co się stało.

    – To było ostrzeżenie, nie dobra rada.

    Podbiegła do niego jakaś barbie i spojrzała przerażona w moją stronę. Napotykając moje spojrzenie szybko odwróciła wzrok, patrząc na chłopaka.

    Prychnęłam i poszłam w swoją stronę. Odchodząc, usłyszałam za sobą jeszcze:

    – Nawet nie wiesz, jakie masz szczęście, Eth! Widocznie ma dobry dzień, skoro jeszcze nie trafiłeś do szpitala! – wykrzyknęła, ale zdając sobie sprawę, jak głośno to powiedziała, zdrętwiała.

    Popatrzyła na mnie zza grzywki i z satysfakcją odkryłam, że była przerażona. Uśmiechnęłam się do niej, na co zesztywniała jeszcze bardziej, po czym dłonią przejechałam po szyi i tym gestem pokazując jej, że ma przechlapane. Prawdopodobnie do jutra zapomnę jej twarz, ale zawsze moim celem może być ktoś inny. Nie ważne kto, ważne, że ucierpi.

    – Nie wydaje się zła... – mruknął chłopak, kiedy już odchodziłam.

    Spowolniłam krok, żeby słyszeć, co odpowie blondynka, jednak nie doczekałam się jej reakcji. Słysząc dzwonek, pokierowałam się do sali, myśląc nad tym, co powiedziała dziewczyna. "Skoro jeszcze nie trafiłeś do szpitala"... Plastik, czy nie, miała rację, to było zdecydowanie dziwne, że ktoś uszedł z życiem po spotkaniu ze mną. Może zbyt bardzo zajęłam się Ash'em?

    Co do niego, chciałam napisać już właściwą wiadomość z pytaniem, ale był offline. Uśmiechnęłam się smutno do ekranu, co musiało być co najmniej idiotyczne. Zamiast pisać, to co chciałam wcześniej, wystukałam w klawiaturze tylko kilka słów.

Me:
See you 








~awenaqueen~


Love deal Cz.8 Rose

  


Eat_everything_19:
Co tam?

Me:
Ropert psześkacasz!

Eat_everything_19:
W czym?

Me:
W pisiu!

Eat_everything_19:
Pijesz?

Me:
Przesieś to wlaśnjie napisiałam…

Eat_everything_19:
Robisz ze mnie debila, mam racje?

Me:
Nje? *^*
Ashi zaczeła tancyć

Eat_everything_19:
Twoja przyjaciółka?

Me:
Śtak :D

Eat_everything_19:
A ty? Co robisz ty?

Me:
Pisie ś Tobom idioyo

Eat_everything_19:
Yhym. Czyli odstawiłaś już kieliszki, flaszki, puszki i inne przedmioty, w których znajdują się procentu lub, w których mogłyby się znajdować?

Me:
Cio to sia dzigna gra?
Chcieś mnje psieklensis!

Eat_everything_19:
Yhym. Odpowiesz na moje pytanie? :)

Me:
O NIE!
Minka beś nośka, i minka Adama dopsie wkładama!
Cio ja fgl napisiałam tio ja nie fiem hihio

Eat_everything_19:
Rosie, nie pij już bo ci szkodzi :)
Bo ta emotka będzie twym koszmarem!

Me:
Jejsiu ale jesteś afresifnby!

Eat_everything_19:
–,–

Me:
CKUrwa! Jakaś szmata zbiła MOJĄ ULUBIONĄ MISE!
ZAJEBIE !
CZEKAJ LUKAS
MUSZĘ KOGOŚ ZAPIERDOLIĆ I SCHOWAĆ DO LODÓWKI!
A NAJPIERW IDĘ PO ASHI, ONA BARDZIEJ WOLI ĆWARTOWAĆ!

Eat_everything_19:
Nagle zaczęłaś trafiać w klawiaturę. To dopiero wybryk natury jakiś dziwny xd
02:12

Me:
FRÓCIŁAM
A nie szczekaj, jeszcze ne

Nie dostarczono…
2:39

***

    Rano obudziłam się, na szczęście, w swoim łóżku, ale nie sama. Obok mnie leżał chłopak, który wczoraj ni czort nie chciał dać mi spokoju. Nie wiem czy czasem nie był ze mną w łazience, ale chyba nie chcę wiedzieć. Usiadłam na łóżku i zerknęłam na niego, nadal śpiącego. Po jego minie stwierdzam, iż ledwo co śpi, więc może jak się zmyje i wrócę to on zniknie? Zadziała? Oby. Już szłam do swojej łazienki, gdy zobaczyłam koło łóżka jego spodnie. Oczywiście nie ma w nich nic szczególnego, oprócz tego ślicznego telefoniku. No cóż. Ja ci dałam świetną przygodę to teraz czas na zapłatę. Wyjęłam z kieszeni tych spodni telefon i dumna, poszłam z nim do łazienki. Tam wskoczyłam pod prysznic uprzednio chowając telefon w szafce nad umywalką. Ubrałam się w sweter i ogarnęłam szopę na głowie. Na nogi narzuciłam krótkie spodenki. Kogo obchodzi, że jest jesień? No właśnie.

    Gdy wróciłam do pokoju, chłopaka nie było. Zadziałało! Wiedziałam! Wzięłam swój telefon i poszłam z nim do kuchni. Musiałam sprawdzić co tam u Luke’a. Ach, pisałam z nim wczoraj. Pamiętam. I to nie tak, że najebałam się w trzy dupy, ja po prostu mam dziwne fazy od czasu do czasu, a przy alkoholu szybciej one się uaktywniają. Wchodząc do kuchni, a właściwie próbując, zastałam w niej niezły syf. W niej jak i salonie. Ja pierdolę, no! Wbiłam do pokoju Ashley, ale po niej ani śladu. Kluczyki z wieszaka w przedpokoju zniknęły, więc pewnie pojechała na przejażdżkę.

    Wyczyściłam kanapę z śmieci. Czyli zrzuciłam wszystko na podłogę i usiadłam na kanapie. Odblokowałam telefon i weszłam w kik’a.

Me:
Żyje! Nie musisz się martwić!

Wyświetlono
09:10

Me:
Luje?
Kur… Luke*
Przez ciebie nie wyłączyłam autokorekty!

Wyświetlono
9:10

Me:
Tak tylko spytam. Masz zamiar odpisać?

Eat_everything_19:
Odpisuje.

Me:
–,–
Co ci?

Eat_everything_19:
A co ma być? Jestem tylko senny bo Calum postanowił pobiegać po całym domu. MOIM domu. Co z tego, że nie mieszka ze mną? Kogo to obchodzi, prawda? Ja nie wiem czemu moja matka go wpuściła. Albo brat. A może klucze dorobił?
O! Właśnie próbuje wejść do mojego pokoju. Zamknąłem drzwi.

Me:
HAHAHAHAHAHAHAHAH
Nie pisz mi, że to ten od gwałtu?!

Eat_everything_19:
Ten.

Me:
HAHAHAHAHAHAHAHAHA
Pls! Daj mi jego nick!

Eat_everything_19:
Zapomnij. On niszczy ludzką psychikę. Nie dam.

Me:
Aww.
Czyżby Lukey się o mnie martwił?

Eat_everything_19:
Cco?
Nie!
Pfff.
Mogę dać, ale nie dam.
Boooo
Dostałaś Asha, starczy ci.

Me:
Zazdrosny <3
Aww x2

Eat_everything_19:
Cokolwiek pozwoli ci dziś funkcjonować.

Me:
Lucas!

Eat_everything_19:
O kurwa.

Me:
Tak nazywasz biednego Caluma?!
No wiesz?!
Bo chciał poruchać szybę?!

Eat_everything_19 is typing…

Me:
Miał potrzeby!
Musiał spuścić!

Eat_everything_19:
Czemu ja wgl z Tb piszę ? :”)

Me:
Bo to kochasz, kotku <3

Eat_everything_19:
Tak, jestem twoim kotkiem.

Me:
<3333
Wiedziałam!

Eat_everything_19:
Nie napisałem tego!

Me:
Duszki :))

Eat_everything_19:
Przemilczmy.
Kac jest?

Me:
Lol?
Nie!
Zaraz jadę na miasto!

Eat_everything_19:
Rowerem? Hulajnogą? Pociągiem?

Me:
–,–
Deskorolką, jełopie

Eat_everything_19:
Aaa.
Tylko się nie wywal, bo nie chcę potem słuchać o krwawieniu z kolana.
A już na pewno o morzu krwi.

Me:
Czy to była jakaś aluzja do okresu?

Eat_everything_19:
… Nie?

Me:
Facet

Eat_everything_19:
Płeć nieznana.

Me:
Hahahahahahahahaha
Ty właśnie dokończyłeś moje zdanie!

Eat_everything_19:
To nie miałoby sensu, więc chyba nadal jesteś pijana.

Me:
Oj tam.
Lucek?

Eat_everything_19:
Hm?

Me:
Już nic.
Idę na deskę ;)

Eat_everything_19:
Czuję, że ta wiadomość odmieniłaby moje życie, więc szkoda, że jej nie napisałaś.
Uważaj na kolana :–)

Me:
Ugh
Uważaj na nos.

black_rose is offline…

***

    Wracałam do mieszkania w wyśmienitym humorze. W skateparku było świetnie. Spotkałam naprawdę doświadczonych ludzi, którzy dali mi dziś kilka lekcji. Gdyby Ashley stanęła pomiędzy złodziejką Rose, a skaterką Rose, myślę że by mnie nie poznała. Nagle mój telefon rozbrzmiał, a mnie zaciekawiło, któż to. Odebrałam bo numer nieznany.

    – Um. Hey Ro – zatrzęsłam się na samo usłyszenie jego głosu. Nie słyszałam go już od dobrych dwóch lat. To jak wieczność. Tak jakby przed tymi dwoma latami było zupełnie inne życie. Jakby nie moje.

    – Thomas? Czego chcesz? – spytałam oschle. Prawda jest taka, że mój brat tak średnio mi wierzył z… w tamtym czasie.

    – Przecież mieliśmy dobre relacje. Czemu tak się do mnie zwracasz? – wywróciłam oczami – No nie ważne. Słyszałem od Henrego, że wróciłaś. Coś się stało? – prychnęłam.

    – Martwisz się o mnie?

    – Rose proszę cię. Przecież wiesz, że zawsze mogłaś na mnie liczyć. Pisałaś od święta do mnie. I ja do ciebie. Co się dzieje? Czemu jesteś taka sukowata, co? To ta twoja nowa przyjaciółeczka? – zatrzymałam się na chodniku i zdusiłam mocniej deskorolkę w ręce.

    – Stul pysk! Na chuj do mnie dzwonisz, co?! Czego oczekujesz?! Po co napisałeś do mnie?! Dlaczego nagle rodzice sobie przypomnieli o moim istnieniu?! No słucham Thomas! – krzyczałam na całą ulicę, ale nie obchodziło mnie teraz zdanie innych.

    – Bo na wszystko ci odpowiem – zaśmiał się – Rose, ty w ogóle nie dorosłaś tylko schowałaś się za maską zimnej suki. I to ci pomaga?

    – Tak. Pomaga. Pomaga mi bycie nad innymi, a nie pod. To ja teraz decyduje o tym kto może mnie dotknąć, a kto nie. Jeżeli dzwoniłeś by się kłócić to… – przerwał mi.

    – Nie.. Kurwa Rose, nie! Nie dzwoniłem by się kłócić! – wrzasnął – Zadzwoniłem bo się martwię! Pamiętasz cztery lata temu? Zaprowadziłem cię do Henrego. Potem odeszłaś od niego z jakieś dwa lata temu, a teraz znów wracasz. Posłałem cię tam bo chciałem byś wyładowała swoją agresję. Teraz mi powiedz… Co się stało, że znów ją w sobie masz? – spytał ze słyszalną troską. Cholera… Pamiętam jak się o mnie troszczył w tamtych czasach. Nie wierzył we mnie co prawda, ale starał się mi pomóc mimo wszystko.

    – Wszystko gra, Thomas – odpowiedziałam opanowana – Po prostu… Poczułam, że muszę wrócić. Znów poczułam chwilę słabości, ale myślę, że mi przejdzie.

    – A co cię skłoniło do takiego przeczucia?

    – Powrót wspomnieniami do przeszłości? Tak myślę – sama nie byłam pewna co wtedy mną kierowało, że wsiadłam na motor i pojechałam do niego. Ach, nie, jednak wiem. Zwykłe jedno połączenie. Jeden napis na ekranie. Jeden dźwięk doprowadził mnie do szału.

    – Co do rodziców… Nie wiem. Już od dawna z nimi nie mieszkam. Rose… Muszę kończyć, szef mnie opierdzieli – zaśmiałam się cicho.

    – Jasne. Cześć – rozłączyłam się nie czekając na jego odpowiedź. Westchnęłam przechylając głowę do tyłu. Czy ten dzień może być znów taki jak kilka minut przed rozmową z Thomas’em?

***

    – Wróciłam! – krzyknęłam zdejmując buty, ale nikt mi nie odpowiedział. Ashley jeszcze na mieście?

    No cóż, poszłam do kuchni po coś do picia i zasiadłam przed TV. Odpaliłam jakiś kanał informacyjny bo przydałoby się wiedzieć co nieco. Syf nadal jest wokół, a ja nie mam sił tego sama sprzątać. Poczekam za Ash i razem się za to weźmiemy. Sięgnęłam telefon z kieszeni spodenek i sprawdziłam co tam w wielkim świecie kik’a słychać. O… Ktoś nowy. Co to za nick?!

6rainbow.unicorn9:
Joooł :D

Me:
Aha?
Co to za nick?

6rainbow.unicorn9:
No to ja! TENCZA!

Me:
Aaaa, Michael. Dobrze pamiętam?

6rainbow.unicorn9:
Tak <3

Me:
Ach, Luje kazał mi cię zablokować.

6rainbow.unicorn9:
HAHAHAHAHA
Luje?

Me:
Jebana korekta!

6rainbow.unicorn9:
Hahahahaha
Płacze kolorami tenczy

Me:
Za to widzę, że ty nie masz korekty i chyba ja też się jej pozbędę, ale Luke kazał ją mieć włączoną… Ach, dylemat.

6rainbow.unicorn9:
Ruje rządzi!

Me:
Co?

6rainbow.unicorn9:
No Rose – Luje

Me:
Przestań *^*

6rainbow.unicorn9:
LUJE!
Wróciło do domu X”D

Me:
Sapafne, naprafde :)
I hate u Mike

6rainbow.unicorn9:
Nie rań pani czarna *^*

Me:
Taka rola czarnego charakteru 8|

6rainbow.unicorn9:
Chcesz jego zdj?
Ale nie mów, że ode mnie! I wgl nie chwal się że ja posiadasz!

Me:
Lol, dawaj.

6rainbow.unicorn9:
*załącznik*
Idiota. Myśli, że ja tak se strzeliłem to zdj X”D

Wyświetlone
14: 15

6rainbow.unicorn9:
Yyyy żyjesz?
Jednorożec z tej strony! Zgłoś się Róża!

Me:
Jestem Sr, robiłam porządek.

6rainbow.unicorn9:
Nie fapałaś, nie?

Me:
Nope
Do tego czegoś?
Prosz, cię :D

6rainbow.unicorn9:
Biedny Luje *^*

Me:
Michael PRZESTAŃ MI TO WYPOMINAĆ!

6rainbow.unicorn9:
Zapomnij Ruje :*

Me:
Idź sobie zwalić

6rainbow.unicorn9:
Właśnie miałem iść…







~awenaqueen~