piątek, 30 lipca 2021

Love deal Cz.8 Rose

  


Eat_everything_19:
Co tam?

Me:
Ropert psześkacasz!

Eat_everything_19:
W czym?

Me:
W pisiu!

Eat_everything_19:
Pijesz?

Me:
Przesieś to wlaśnjie napisiałam…

Eat_everything_19:
Robisz ze mnie debila, mam racje?

Me:
Nje? *^*
Ashi zaczeła tancyć

Eat_everything_19:
Twoja przyjaciółka?

Me:
Śtak :D

Eat_everything_19:
A ty? Co robisz ty?

Me:
Pisie ś Tobom idioyo

Eat_everything_19:
Yhym. Czyli odstawiłaś już kieliszki, flaszki, puszki i inne przedmioty, w których znajdują się procentu lub, w których mogłyby się znajdować?

Me:
Cio to sia dzigna gra?
Chcieś mnje psieklensis!

Eat_everything_19:
Yhym. Odpowiesz na moje pytanie? :)

Me:
O NIE!
Minka beś nośka, i minka Adama dopsie wkładama!
Cio ja fgl napisiałam tio ja nie fiem hihio

Eat_everything_19:
Rosie, nie pij już bo ci szkodzi :)
Bo ta emotka będzie twym koszmarem!

Me:
Jejsiu ale jesteś afresifnby!

Eat_everything_19:
–,–

Me:
CKUrwa! Jakaś szmata zbiła MOJĄ ULUBIONĄ MISE!
ZAJEBIE !
CZEKAJ LUKAS
MUSZĘ KOGOŚ ZAPIERDOLIĆ I SCHOWAĆ DO LODÓWKI!
A NAJPIERW IDĘ PO ASHI, ONA BARDZIEJ WOLI ĆWARTOWAĆ!

Eat_everything_19:
Nagle zaczęłaś trafiać w klawiaturę. To dopiero wybryk natury jakiś dziwny xd
02:12

Me:
FRÓCIŁAM
A nie szczekaj, jeszcze ne

Nie dostarczono…
2:39

***

    Rano obudziłam się, na szczęście, w swoim łóżku, ale nie sama. Obok mnie leżał chłopak, który wczoraj ni czort nie chciał dać mi spokoju. Nie wiem czy czasem nie był ze mną w łazience, ale chyba nie chcę wiedzieć. Usiadłam na łóżku i zerknęłam na niego, nadal śpiącego. Po jego minie stwierdzam, iż ledwo co śpi, więc może jak się zmyje i wrócę to on zniknie? Zadziała? Oby. Już szłam do swojej łazienki, gdy zobaczyłam koło łóżka jego spodnie. Oczywiście nie ma w nich nic szczególnego, oprócz tego ślicznego telefoniku. No cóż. Ja ci dałam świetną przygodę to teraz czas na zapłatę. Wyjęłam z kieszeni tych spodni telefon i dumna, poszłam z nim do łazienki. Tam wskoczyłam pod prysznic uprzednio chowając telefon w szafce nad umywalką. Ubrałam się w sweter i ogarnęłam szopę na głowie. Na nogi narzuciłam krótkie spodenki. Kogo obchodzi, że jest jesień? No właśnie.

    Gdy wróciłam do pokoju, chłopaka nie było. Zadziałało! Wiedziałam! Wzięłam swój telefon i poszłam z nim do kuchni. Musiałam sprawdzić co tam u Luke’a. Ach, pisałam z nim wczoraj. Pamiętam. I to nie tak, że najebałam się w trzy dupy, ja po prostu mam dziwne fazy od czasu do czasu, a przy alkoholu szybciej one się uaktywniają. Wchodząc do kuchni, a właściwie próbując, zastałam w niej niezły syf. W niej jak i salonie. Ja pierdolę, no! Wbiłam do pokoju Ashley, ale po niej ani śladu. Kluczyki z wieszaka w przedpokoju zniknęły, więc pewnie pojechała na przejażdżkę.

    Wyczyściłam kanapę z śmieci. Czyli zrzuciłam wszystko na podłogę i usiadłam na kanapie. Odblokowałam telefon i weszłam w kik’a.

Me:
Żyje! Nie musisz się martwić!

Wyświetlono
09:10

Me:
Luje?
Kur… Luke*
Przez ciebie nie wyłączyłam autokorekty!

Wyświetlono
9:10

Me:
Tak tylko spytam. Masz zamiar odpisać?

Eat_everything_19:
Odpisuje.

Me:
–,–
Co ci?

Eat_everything_19:
A co ma być? Jestem tylko senny bo Calum postanowił pobiegać po całym domu. MOIM domu. Co z tego, że nie mieszka ze mną? Kogo to obchodzi, prawda? Ja nie wiem czemu moja matka go wpuściła. Albo brat. A może klucze dorobił?
O! Właśnie próbuje wejść do mojego pokoju. Zamknąłem drzwi.

Me:
HAHAHAHAHAHAHAHAH
Nie pisz mi, że to ten od gwałtu?!

Eat_everything_19:
Ten.

Me:
HAHAHAHAHAHAHAHAHA
Pls! Daj mi jego nick!

Eat_everything_19:
Zapomnij. On niszczy ludzką psychikę. Nie dam.

Me:
Aww.
Czyżby Lukey się o mnie martwił?

Eat_everything_19:
Cco?
Nie!
Pfff.
Mogę dać, ale nie dam.
Boooo
Dostałaś Asha, starczy ci.

Me:
Zazdrosny <3
Aww x2

Eat_everything_19:
Cokolwiek pozwoli ci dziś funkcjonować.

Me:
Lucas!

Eat_everything_19:
O kurwa.

Me:
Tak nazywasz biednego Caluma?!
No wiesz?!
Bo chciał poruchać szybę?!

Eat_everything_19 is typing…

Me:
Miał potrzeby!
Musiał spuścić!

Eat_everything_19:
Czemu ja wgl z Tb piszę ? :”)

Me:
Bo to kochasz, kotku <3

Eat_everything_19:
Tak, jestem twoim kotkiem.

Me:
<3333
Wiedziałam!

Eat_everything_19:
Nie napisałem tego!

Me:
Duszki :))

Eat_everything_19:
Przemilczmy.
Kac jest?

Me:
Lol?
Nie!
Zaraz jadę na miasto!

Eat_everything_19:
Rowerem? Hulajnogą? Pociągiem?

Me:
–,–
Deskorolką, jełopie

Eat_everything_19:
Aaa.
Tylko się nie wywal, bo nie chcę potem słuchać o krwawieniu z kolana.
A już na pewno o morzu krwi.

Me:
Czy to była jakaś aluzja do okresu?

Eat_everything_19:
… Nie?

Me:
Facet

Eat_everything_19:
Płeć nieznana.

Me:
Hahahahahahahahaha
Ty właśnie dokończyłeś moje zdanie!

Eat_everything_19:
To nie miałoby sensu, więc chyba nadal jesteś pijana.

Me:
Oj tam.
Lucek?

Eat_everything_19:
Hm?

Me:
Już nic.
Idę na deskę ;)

Eat_everything_19:
Czuję, że ta wiadomość odmieniłaby moje życie, więc szkoda, że jej nie napisałaś.
Uważaj na kolana :–)

Me:
Ugh
Uważaj na nos.

black_rose is offline…

***

    Wracałam do mieszkania w wyśmienitym humorze. W skateparku było świetnie. Spotkałam naprawdę doświadczonych ludzi, którzy dali mi dziś kilka lekcji. Gdyby Ashley stanęła pomiędzy złodziejką Rose, a skaterką Rose, myślę że by mnie nie poznała. Nagle mój telefon rozbrzmiał, a mnie zaciekawiło, któż to. Odebrałam bo numer nieznany.

    – Um. Hey Ro – zatrzęsłam się na samo usłyszenie jego głosu. Nie słyszałam go już od dobrych dwóch lat. To jak wieczność. Tak jakby przed tymi dwoma latami było zupełnie inne życie. Jakby nie moje.

    – Thomas? Czego chcesz? – spytałam oschle. Prawda jest taka, że mój brat tak średnio mi wierzył z… w tamtym czasie.

    – Przecież mieliśmy dobre relacje. Czemu tak się do mnie zwracasz? – wywróciłam oczami – No nie ważne. Słyszałem od Henrego, że wróciłaś. Coś się stało? – prychnęłam.

    – Martwisz się o mnie?

    – Rose proszę cię. Przecież wiesz, że zawsze mogłaś na mnie liczyć. Pisałaś od święta do mnie. I ja do ciebie. Co się dzieje? Czemu jesteś taka sukowata, co? To ta twoja nowa przyjaciółeczka? – zatrzymałam się na chodniku i zdusiłam mocniej deskorolkę w ręce.

    – Stul pysk! Na chuj do mnie dzwonisz, co?! Czego oczekujesz?! Po co napisałeś do mnie?! Dlaczego nagle rodzice sobie przypomnieli o moim istnieniu?! No słucham Thomas! – krzyczałam na całą ulicę, ale nie obchodziło mnie teraz zdanie innych.

    – Bo na wszystko ci odpowiem – zaśmiał się – Rose, ty w ogóle nie dorosłaś tylko schowałaś się za maską zimnej suki. I to ci pomaga?

    – Tak. Pomaga. Pomaga mi bycie nad innymi, a nie pod. To ja teraz decyduje o tym kto może mnie dotknąć, a kto nie. Jeżeli dzwoniłeś by się kłócić to… – przerwał mi.

    – Nie.. Kurwa Rose, nie! Nie dzwoniłem by się kłócić! – wrzasnął – Zadzwoniłem bo się martwię! Pamiętasz cztery lata temu? Zaprowadziłem cię do Henrego. Potem odeszłaś od niego z jakieś dwa lata temu, a teraz znów wracasz. Posłałem cię tam bo chciałem byś wyładowała swoją agresję. Teraz mi powiedz… Co się stało, że znów ją w sobie masz? – spytał ze słyszalną troską. Cholera… Pamiętam jak się o mnie troszczył w tamtych czasach. Nie wierzył we mnie co prawda, ale starał się mi pomóc mimo wszystko.

    – Wszystko gra, Thomas – odpowiedziałam opanowana – Po prostu… Poczułam, że muszę wrócić. Znów poczułam chwilę słabości, ale myślę, że mi przejdzie.

    – A co cię skłoniło do takiego przeczucia?

    – Powrót wspomnieniami do przeszłości? Tak myślę – sama nie byłam pewna co wtedy mną kierowało, że wsiadłam na motor i pojechałam do niego. Ach, nie, jednak wiem. Zwykłe jedno połączenie. Jeden napis na ekranie. Jeden dźwięk doprowadził mnie do szału.

    – Co do rodziców… Nie wiem. Już od dawna z nimi nie mieszkam. Rose… Muszę kończyć, szef mnie opierdzieli – zaśmiałam się cicho.

    – Jasne. Cześć – rozłączyłam się nie czekając na jego odpowiedź. Westchnęłam przechylając głowę do tyłu. Czy ten dzień może być znów taki jak kilka minut przed rozmową z Thomas’em?

***

    – Wróciłam! – krzyknęłam zdejmując buty, ale nikt mi nie odpowiedział. Ashley jeszcze na mieście?

    No cóż, poszłam do kuchni po coś do picia i zasiadłam przed TV. Odpaliłam jakiś kanał informacyjny bo przydałoby się wiedzieć co nieco. Syf nadal jest wokół, a ja nie mam sił tego sama sprzątać. Poczekam za Ash i razem się za to weźmiemy. Sięgnęłam telefon z kieszeni spodenek i sprawdziłam co tam w wielkim świecie kik’a słychać. O… Ktoś nowy. Co to za nick?!

6rainbow.unicorn9:
Joooł :D

Me:
Aha?
Co to za nick?

6rainbow.unicorn9:
No to ja! TENCZA!

Me:
Aaaa, Michael. Dobrze pamiętam?

6rainbow.unicorn9:
Tak <3

Me:
Ach, Luje kazał mi cię zablokować.

6rainbow.unicorn9:
HAHAHAHAHA
Luje?

Me:
Jebana korekta!

6rainbow.unicorn9:
Hahahahaha
Płacze kolorami tenczy

Me:
Za to widzę, że ty nie masz korekty i chyba ja też się jej pozbędę, ale Luke kazał ją mieć włączoną… Ach, dylemat.

6rainbow.unicorn9:
Ruje rządzi!

Me:
Co?

6rainbow.unicorn9:
No Rose – Luje

Me:
Przestań *^*

6rainbow.unicorn9:
LUJE!
Wróciło do domu X”D

Me:
Sapafne, naprafde :)
I hate u Mike

6rainbow.unicorn9:
Nie rań pani czarna *^*

Me:
Taka rola czarnego charakteru 8|

6rainbow.unicorn9:
Chcesz jego zdj?
Ale nie mów, że ode mnie! I wgl nie chwal się że ja posiadasz!

Me:
Lol, dawaj.

6rainbow.unicorn9:
*załącznik*
Idiota. Myśli, że ja tak se strzeliłem to zdj X”D

Wyświetlone
14: 15

6rainbow.unicorn9:
Yyyy żyjesz?
Jednorożec z tej strony! Zgłoś się Róża!

Me:
Jestem Sr, robiłam porządek.

6rainbow.unicorn9:
Nie fapałaś, nie?

Me:
Nope
Do tego czegoś?
Prosz, cię :D

6rainbow.unicorn9:
Biedny Luje *^*

Me:
Michael PRZESTAŃ MI TO WYPOMINAĆ!

6rainbow.unicorn9:
Zapomnij Ruje :*

Me:
Idź sobie zwalić

6rainbow.unicorn9:
Właśnie miałem iść…







~awenaqueen~


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz