piątek, 30 lipca 2021

Be my girl (2015) Epilog

  


    — Mike, to kurewsko zły pomysł — westchnął Irwin, gdy jego narzeczona raczyła wejść do sklepu i zostawić dwójkę przyjaciół samych.

    — Dlaczego? Kate twierdzi… — Loczek posłał mu tak złowrogie spojrzenie, że ten uciął w połowie zdania.

    — Kogo obchodzi Kate? Luke ułożył sobie życie, więc niech się nie wpierdala.

    — Ash, tu nie chodzi o niszczenie związku Hemmo, bo o ironio, Kate również w jakimś jest — przeczesał swoje czarne włosy.

    — No to na chuj wracać do przeszłości? — prychnął wkurzony.

    — By zamknąć ten rozdział — spojrzał na niego, a ten jakby zaczynał powoli rozumieć. — Luke ciągle po pijanemu wypomina swoje błędy, Jen ciągle czuje poczucie winy na sercu, tak samo Kate. Irwin, muszą to zakończyć.

    Oboje zamilkli. Klamka zapadła, bo Hemmings już był umówiony ze swoją dawną miłością na spotkanie w kawiarni. Oboje byli zestresowani na samą myśl o ponownej konfrontacji po ponad trzech latach. Oboje mieli swoje nowe miłości, ale oboje nadal mieli sobie wiele do powiedzenia. To miało wszystko zakończyć.

    Jedyne, co Michael rozważał, to prośba jego ukochanej Jen, która tak słodko prosiła go o zabranie jej pod kawiarnię. Ona również chciała wtrącić swoje trzy grosze, a Michael zawsze robił wszystko, o co mała go poprosiła. Irwin nie pozostawał dłużny, więc oboje musieli wziąć w tym udział. Loczek gdzieś głęboko w sobie również chciał porozmawiać z dziewczyną, która tak wywróciła życia ich wszystkich do góry nogami. On pierwszy raz przekomarzał się tak z kobietą, traktował jak przyjaciółkę. Dla Michaela była jak siostra, a dla Luke’a jak boski owoc. Wszyscy ją stracili, choć tak wiele jej zawdzięczali w gruncie rzeczy.

    — Kocham was — Jen zacmokała, gdy usadowiła się na tylnym siedzeniu auta Clifforda.

    — Ty nas kochasz, jak coś od nas dostajesz — prychnął Ash, zapinając pas.

    Już po kilku minutach cała trójka zaparkowała naprzeciwko kawiarni. Wytrwale czekali w pojeździe, aż w końcu owa rozmowa się zacznie, by potem zakończyć. Taka była umowa i musieli dzielnie wytrwać nawet kilka godzin.

    Luke patrzył w jakiś punkt w krześle naprzeciwko i był głęboko pochłonięty przez swoje myśli. Jak bardzo się zmieniła? Jaką jest teraz osoba? Nadal będzie uśmiechnięta? Może nadal go nienawidziła? Czego mógł oczekiwać z jej strony?

    — Luke? — usłyszawszy swoje imię, od razu podniósł wzrok na kogoś po swojej prawej. Gdy zauważył, kto do niego mówi, niemal od razu poderwał się z krzesła, kompletnie zdezorientowany.

    — Och, em… Kate — zagryzł wargę. — Siadaj — wskazał na krzesło, w które jeszcze chwilę temu się wgapiał.

    — Dzięki — zaśmiała się cichutko. Coś się zmieniło.

    Chłopak również zajął swoje miejsce i nastała krępująca cisza.

    — Cieszę się, że mogłam się z tobą spotkać — odchrząknęła. — Mimo wszystko minęło kilka lat.

    — Tak, myślę, że to najwyższa pora na rozmowę — posłał jej delikatny uśmiech. — Zmieniłaś się. Wizualnie.

    — Ty także — zmierzyła go jawnie. — A gdzie twoja córka? — zmarszczyła brwi. Chłopak nie spodziewał się takiego pytania z jej strony.

    — Została z Mike’m. Jeśli chodzi o to… Bardzo żałowałem tego wszystkiego. Chciałem, byś ją poznała, ale nie w takich okolicznościach. Uwierz, gdybym wiedział, że świat zaczął ci się walić, wpuściłbym cię, ale bałem się, że za wcześnie poznasz Jen i nie zrozumiesz — zaczął. — Byłem też głupcem, bo spóźniłem się ze swoim wyznaniem i — spuścił wzrok na dłonie — także tego żałuję. Gdybym nie był takim tchórzem, to dowiedziałabyś się znacznie wcześniej, co do ciebie czuję. Nie wiem dlaczego, ale bałem się, że mnie odrzucisz. Dopóki trwał nasz głupi układ, czułem się bezpiecznie. Byłaś przy mnie… Przepraszam, Kate.

    — Cóż, myślę, że też coś do ciebie czułam, więc gdy usłyszałam twoje słowa, to od razu chciałam się zawrócić, ale ojciec by tego nie zrobił. Potem było tylko gorzej — zagryza wargę, spoglądając prosto w oczy blondyna. — Im więcej czasu upływało, tym gorzej było mi się przełamać i odezwać. Byłeś tchórzem? W takim razie oboje tacy byliśmy. Bałam się nawet swoich uczuć. Teraz potwornie żałuje swojego szczeniackiego zachowania i również cię przepraszam, Luke.

    Oboje zaczęli rozwijać wachlarz swoich przemyśleń z tamtego okresu i oboje zaczęli wreszcie lepiej rozumieć dane sytuacje z przeszłości. Rozmawiali jeszcze kilkanaście minut przy cieście i kawie, aż niewygodny i smutny temat odszedł na dalszy plan, gdy wszystko zostało wyjaśnione, a oni mogli przejść wreszcie do przyjemniejszej teraźniejszości.

    — Radzisz sobie, cieszy mnie to — uśmiechnął się, biorąc łyk kawy.

    — Tak, z ojcem nie utrzymuję kontaktów, a moja mama znów mieszka ze mną, bo musiałam się nią zająć. Issy bardzo szybko znudziła się rola niańki — przeżuwała kawałek ciasta z taką wściekłością, jakby jej czymś zawinił. — No i od Mike’a słyszałam, że spiknąłeś się z opiekunką Jen — poruszyła sugestywnie brwiami, a blondynowi od razu zrobiło się głupio.
    
    Chyba nie czuł się na tyle dobrze, by rozmawiać o swoim związku przy swojej byłej, którą po część nadal darzył jakimś tajemniczym uczuciem z przeszłości. Może przywiązanie? A może zwykła więź, która utworzyła się poprzez te wszystkie ich romantyczne gesty?

    — Och, przepraszam — odłożyła widelczyk na talerz. — Nie chciałam, by zabrzmiało to jak przesłuchanie.

    — Nie! — zaśmiał się. — Po prostu głupio się czuję, rozmawiając z robą o Elise.

    — Aha! — krzyknęła i wyciągnęła palec wskazujący w stronę Hemmo, jakby odkryła grubą aferę. — Więc tak ma na imię.

    — Przestań! — zaczęli się śmiać.

    Jeszcze chwilę porozmawiali, by następnie udać się do wyjścia. Chłopak chciał odprowadzić ją do auta, gdy przy samym drzwiach został niemiło zaskoczony. Przed sobą ujrzał ludzi, których się absolutnie nie spodziewał.

    — Och — Kate poczuła się bardzo nieswojo. Przed nią stanął chłopak, z którym jeszcze kilka lat temu darła koty z przyjemności, a teraz zwyczajnie byli do siebie wrogo nastawieni.

    — Ty jesteś Kate, prawda? — dziewczyna spuściła wzrok na dziewczynkę, która od razu wydała jej się znajoma. Jennica.

    — Tak.

    Poczuła małe ramiona, które objęły ją w pasie. Mała kopia Hemmingsa właśnie przytuliła się do jej nóg, a ta zdrętwiała, kompletnie zdezorientowana.

    — Uroczo — Clifford chwycił się za policzki, za co został zdzielony przez Irwina.

    — Michael, co ona tutaj robi? — syknął na przyjaciela. — Miałeś siedzieć z Jen w domu!

    — Ja chciałam się spotkać z Kate — odsunęła się od dziewczyny, by spojrzeć w jej oczy. — Przepraszam, to moja wina, że się pokłóciliście.

    — Hej, to nie prawda — Kate kucnęła przed Jennicą, gdy Luke chciał już coś wtrącić w ramach protestu. — To była nasza głupota, ty byłaś tylko pomiędzy tym bajzlem. Przykro mi, że myślałaś w ten sposób przez tak długi czas — brunetka przytuliła małą istotę do siebie, by choć trochę ją pocieszyć.

    Nigdy nie myślała o córce Hemmingsa jako o tej, która wszystko zniszczyła. To jej ojciec zbyt długo zatajał fakt jej istnienia, to Kate zachowała się jak gówniara, a Jennica musiała być zaplątana w to wszystko wbrew swojej woli.

    — Kate ma racje, to my popełniliśmy błędy, nie możesz się o to ciągle obwiniać — Luke zmierzwił włosy córki, gdy ta odsunęła się od Kate.

    — Dobra, skoro każdy z każdym żyje jak druh z druhem — Ashton zakaszlał, więc wszyscy siłą rzeczy zwrócili na niego uwagę. — Kate, niewyparzona gębo — posłał jej złowrogie spojrzenie, więc dziewczyna wyprostowała się.

    — Tak, chłopaku bez jaj? — uśmiechnęła się podle, a w jej sercu rozlało się znajome ciepło.

    — Mimo że to Hemmo był tu najbardziej zranionym, to ja i tak dalej cię nienawidzę — zacmokał.

    — Nie żebym ja kiedykolwiek cię lubiła — wzruszyła ramionami, a pozostała dwójka zaczęła się śmiać.

    — Dzięki, ulżyło mi — chwycił się za serce i oddychał z ulgą.

    — Hej, a ja? — Mike poruszył brwiami.

    — Hm — udała zamyśloną. — Pomyślmy…

    — Jak możesz!

    Wszyscy zaczęli się śmiać, by po kilku chwilach rozstać się w pokoju. Kate obiecała odezwać się do nich, gdy tylko wróci do domu. Nadal Luke’owi, jak i samej Kate było trudno powrócić do rozmów po takim okresie czasu i wcale nie liczyli na przyjaźń, ale dziewczyna zajmowała ważne miejsce w sercu chłopaka, a sam blondyn był dla niej kimś, kto zmienił jej życie na lepsze i uratował z wielu kłopotów. Oboje kochali siebie za bycie w swoim życiu nawzajem. Nigdy nie planowali o sobie zapomnieć, jedynie wymazać uciążliwe rozstanie przed laty.

    Ten rozdział życia musieli zakończyć i zdaje się, że im się to udało.








~awenaqueen~


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz