środa, 21 lipca 2021

Be my girl (2015) Cz.1 ONA

  

Opowiadanie zawiera nowszą i lepszą wersję! Polecam zajrzeć do niej.

~*~

    Wgapiam się tępo w ruch uliczny, siedząc na przystanku autobusowym i czekając na powrót do domu. Do domu, którego za parę dni może nie być. Długi poganiają komornicy, a komornicy długi i tak w kółko. Kocham mamę, ale ona już pogubiła się w rachunkach i innych nie tylko w nich. Popadła w depresję, a jedyną osobą, która może jej pomóc, jestem ja. Nie wiem jak, bo mam dopiero siedemnaście lat, ale muszę coś wymyślić. Nie mam ochoty mieszkać na ulicy. Moje rodzeństwo? Mam tylko starszą siostrę, którą wyjechała ze swoim bogatym chłopakiem i ma po dziurki w nosie, co się z nami stanie. Głupia dziwka...

    Wsiadłam do autobusu i czekała mnie pięciominutowa droga do domu. Oparłam głowę o szybę i znów wgapiałam się smutno w jezdnię. To takie nie fair. Czy jestem skazana na wieczną samotność? Niedługo moja osiemnastka, a ja nie mam nikogo prócz nielicznych znajomych ze szkoły. Jestem zdesperowana i przyjmę każdą pracę na czarno, dobrze płatną! No może oprócz dawania dupy. Tego nigdy nie zrobię. Nawet jakbym miała skończyć... Nigdy, przenigdy tego nie zrobię. Szanuję swoje ciało i nie oddam go obcemu facetowi za kasę.

    Wysiadam na swoim przystanku i kieruję się do, jeszcze, mojego domu. Otwieram go z klucza, bo mama o tej porze jest pewnie w pracy. Nie mylę się. W korytarzyku nie widzę jej butów, co oznacza tylko jedno. Kieruję się do kuchni, by coś zjeść i poszukać pracy, jak co dzień.

    Poszłam do swojego pokoju i usiadłam przy starym laptopie. Mam go po ojcu, który wyjechał i nie wiem nawet gdzie go szukać, by prosić o pomoc. Dla mnie... Teoretycznie umarł.

    Po godzinnych poszukiwaniach nie znalazłam żadnej dobrej oferty. Dziś Maya zaproponowała mi bym napisała posta na twitterze o tym, że szukam pracy. Może to nie jest zły pomysł? Weszłam więc na portal i zaczęłam tworzyć treści ogłoszenia... ale to bez sensu, więc po prostu się pożalę, że jej szukam. O! To jest myśl!

    Przydałaby mi się praca ;/

    Po chwilowym namyśle stwierdzam, że to jest bez sensu. Postanowiłam skasować te bzdury.

    Zrezygnowana położyłam się do łóżka i zaczęłam płakać. Użalanie się nad sobą to coś, co robię najlepiej. Czemu los ciągle karze mnie? Co ja mu takiego zrobiłam, że aż tak mnie nienawidzi?

***

    Po dwóch godzinach znów zajrzałam do sieci. Mama napisała mi w międzyczasie, że będzie w nocy, więc z kolacją mam na nią nie czekać. Nie pamiętam, kiedy ostatnio jadłyśmy razem.

    Wchodząc na twittera w oczy rzuciła mi się nowa wiadomość. Błagam. Niech nikt nie widział tego głupiego...

    Nowa wiadomość od MikeCl...

    Nie znam gościa. Chyba nawet mnie nie obserwuję. Korekta. Właśnie mnie zaobserwował. Niechętnie weszłam w wiadomość.

Michael: Szukasz dobrze płatnej pracy, powiadasz? :]
Me: Zapomnij. To głupota. Jak masz chęć się pośmiać, to sobie daruj...

Momentalnie mi odpisał. Czekał na to?

Michael: Nie chcę się śmiać. Chcę ci pomóc. Znam kogoś, kto dobrze zapłaci, a seksu z nim nie musisz uprawiać.
Me: Żartujesz ?!
Michael: Posłuchaj uważnie
Me: Czytaj*
Michael: Nieważne. Mój kolega Luke, szuka kogoś, kto będzie udawał jego dziewczynę. Wierz mi, że on bardzo dobrze zapłaci. Zresztą, dam ci jego twittera i możesz do niego napisać. Sam mu zaraz dam znać, że się odezwiesz. Pasuje?
Me: Ok... To dziwna oferta, ale ok.
Michael: Świetnie!

    Co ja najlepszego wyprawiam? Mam za kosę udawać czyjąś dziewczynę? Co za nonsens. Ale za zwykłe udawanie... Hm. Chyba to nic złego. Raz kozi śmierć... Czy jakoś tak. Zeszłam na dół po coś do picia i wróciłam. W międzyczasie zastanawiałam się, co mam mu napić. Siadając przy biurku, mój problem zniknął. Sam do mnie napisał i zaobserwował.

Luke: Hej :-)
Me: Um... Hey?
Luke: Co tak niepeneiw?
Luke: Niepewnie*
Luke: Sorry, po alko jetem >.>
Me: Spk. Może pogadamy, jak wytrzeźwiejesz?
Luke: Nie no jest ok. Uiem myśleć prezciez
Luke: Kurwa...
Me: Właśnie widzę.
Luke: Dobra! Czekj pojde na kompa i tamm napisze
Luke: ...
Me: Spk.

    Czekałam na niego ponad godzinę. Może był poza domem? Na pewno. W każdym razie wybiła osiemnasta, więc idę coś zjeść. Zeszłam na dół. Przygotowałam sobie prowizoryczną kolację i zasiadłam z nią przed TV w salonie. Akurat leciał mój ulubiony serial.

***

    Czułam, jak ktoś szarpie mnie za ramię, przez co od razu zerwałam się na równe nogi. Usłyszałam cichy chichot mamy i tłukący się talerz... Ekstra. Zaczęłam zbierać kawałki w rękę.

    — Zostaw dziecko. Ja posprzątam — powiedziała moja rodzicielka, kucając przy mnie.

    — Nie. To znaczy... Przepraszam, zasnęłam — przetarłam twarz ręką.

    — Nic nie szkodzi. Na pewno jesteś zmęczona. Idź spać, bo masz szkołę rano — rano?

    — Która godzina? — Sięgałam po telefon z kieszeni bluzy. — Druga trzydzieści?!

    — Mówiłam, że wrócę w nocy. Idź już — ponagliła mnie.

    Posłusznie poszłam do siebie, bo mama miała rację. Za kilka godzin muszę być znów na nogach. Ale godzina to nie jedyne, co zobaczyłam na wyświetlaczu telefonu. Wiadomość z twittera też się znalazła. Usiadłam na łóżku i postanowiłam odczytać.

    Luke: Dobra, jestem. Trafiam w klawiaturę! Cud :-D    
    Wysłano: 01:36

    To niedawno - pomyślałam. I ja miałam za nim czekać do pierwszej? Pokręciłam głową, kierując się do łazienki w celu wzięcia kąpieli. Po około trzydziestu minutach wracam gotowa do spania. Zostało mi mało czasu, bo z trzy godziny no ale lepsze to niż nic. W sumie i tak już wypoczęłam. Zasnęłam w końcu po osiemnastej, więc hej!

    Ledwo przyłożyłam głowę do poduszki, usłyszałam dźwięk powiadomienia z twittera. Wzięłam z powrotem urządzenie i sprawdziłam. Nowa wiadomość?

Luke: Odczytałaś... Przepraszam, zeszło mi z kumplami w barze ;-/
Me: Ugh! Jest trzecia! Czy ty śpisz człowieku?
Luke: A ty ile masz lat?
Me: Szybki...
Luke: Haha... Wybacz. Po prostu Mike mi nie napisał tego.
Me: 17
Luke: :O
Me: No co? Wolisz 13-lattki?
Luke: Teraz to ty nie trafiasz w klawkę. Piłaś?
Me: Nie? Ile masz lat, że ty spać nie musisz?
Luke: Na pewno chcesz wiedzieć? Może lepiej udawaj moją dziewczynę i nie wiedz tej jednej rzeczy.
Me: "Wiedz"? No nieważne. Mów! Co jak masz 40 lat?
Luke: Blisko. Podziel na dwa i dodaj jeden :-)
Me: Bawimy się w matmę? Ugh! 21
Luke: No to tyle mam :-)
Me: Stary jesteś.
Luke: :((
Me: Dobra wiem. Idę spać, zapomnij. Dobranoc.
Luke: Co?
Luke: Ale czekaj no chwile!
    Wysłano: 03:08

    Bez sensu. Co ja głupia myślałam? On ma ponad dwadzieścia lat, a ja siedemnaście. Różne poglądy, różne zdania. On może nie traktować mnie poważnie. Zablokowałam telefon, najpierw go wyciszając. Poszłam spać, bo w końcu rano szkoła, nie? Najważniejsze zajęcie na świecie: chodzenie do szkoły.







~awenaqueen~


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz