Obudziło mnie pukanie do drzwi. Krzyknęłam ochrypnięta "Proszę!", ale nie odrywałam się od poduszki.
-Wstawaj ANNABELL!!! - krzyknął nad moim uchem. Kiedy on podszedł tak blisko?!
Na jego krzyk momentalnie spadłam z - bardzo małego - łóżka. Byłam zła... Nie! Byłam wściekła! Chciałam się na niego wydrzeć, gdy zobaczyłam że w progu stoi Joel. Odchrząknęłam i poprawiłam włosy.
-Czego chcesz, Donald?! - skrzyżowałam ręce na piersi.
-Idziem na miasto. Idziesz z nami?
-Czy ty mnie prześladujesz? Coś się tam na mnie uwziął?!
Nagle obejmuje mnie ramieniem i uśmiecha się diabolicznie.
-W końcu jestem twoich "chłopakiem" - wytknął język.
Już chciałam się odgryźć, gdy mój telefon wydał dobrze mi znany dźwięk. Pytanie: Luke czy Ash?
Sięgam telefon z szafki nocnej i widzę...
Luke: Hej :3
Luke: Wiem, że tęskniłaś <3
Luke: Pst!
Luke:
Luke:
Luke:
Luke:
Luke: Me too <33333
-A ten nadal pisze? - westchnął Donald.
-Okazał się spoko i jego kumple też - wytknęłam mu język.
-Kumple? Tylko jak będziesz chciała się z nimi spotkać to idę z tobą - co z nim ostatnio?
Zmrużyłam oczy i badałam go. Uniósł jedną brew w zdziwieniu.
-No co?! - odezwał się w końcu.
-Nic - wzruszyłam ramionami.
Luke: Wiem, że się długo nie odzywałem, ale miałem ważne powody
Ja: Spoko :)
Ja: Co porabiałeś?
Luke: Ooo sama pytasz
Luke: Z dnia na dzień coraz bardziej mnie zaskakujesz ;*
Ja: Fiem ^^
Luke: <3
Luke: Kocham cię <3
Ja: Nienawidzę cię, Luke >:
Luke: Ah, czyli na to muszę poczekać ;P
Ja: Nie doczekasz się
Luke: No, ale powiem ci co robiłem
Luke: A potem ty powiesz
Ja: No dawaj, powal mnie!
Luke: Uwaga...
Luke: Szykuj się!
Luke:
Luke: Dostaliśmy propozycję występu!!!
Ja: O.O
Ja: Wow
Luke: =.=
Luke: No dzięki
Luke: Ash już bardziej wydał się zadowolony
Ja: Luke?
Luke: No?
Ja: Ciesze się :)
Luke: =.=
Luke: Nie fiesze, fybacz
Przewróciłam oczami na treść ostatniego esa. Jak mu udowodnić, że się cieszę?
Ja: Luke?
Luke: No???????
Ja: Zasil mi konto
Luke: O____________O
Luke: WHAAAAAAAAAAAAT?!
Ja: -,-
Ja: Mówię poważnie
Ja: Mam do ciebie... Po prostu zasil
Luke: Okey...
Po chwili dostałam potwierdzenie zasilenia. Znów za 50... Ah...
Ja: Thx ;*
Luke: Hm
Dobra, Angel! Zbierz się w sobie i to zrób!!! Wdech - wydech. Już za późno! Nie ma odwrotu... Boże! Co ja wyprawiam?! Nie muszę szybko...
-Halo?! Angel, to ty?! - za późno. Usłyszałam jego głęboki, seksowny głos. Awww! Od kiedy mi się tak podoba? Nieważne! - Jesteś?! Odezwij się, kimkolwiek j...
-Ciesze się, Luke. Serio się cieszę. Szkoda, że nie będę mogła was posłuchać.
-A...A...Aniołku!!! - przewróciłam oczami - Kocham cie!
Nie wiem, ale wydaje mi się że na mojej twarzy zagościł rumieniec. Co innego czytać co innego to usłyszeć. Masakra.
<---Poprzedni
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nawet nie wiecie jak ja długo siedziałam nad tym rozdziałem. Dlatego jest do dupy!!! Kończą mi się pomysły na rozmowy więc zaczynamy fabularkę, a nie sms ;)
Oczywiście jeszcze się będą one pojawiać bo to główny motyw przewodni, ale skupimy się na fabule bo chyba chcecie się czegoś dowiedzieć?
Także, zapraszam do czytania!
~LilaSam~
Czemu na początku nazwała Joela Donaldem? Chyba Ron stał w progu, a nie Joel...
OdpowiedzUsuńA Luke niby taki bogaty, żeby komuś już drugi raz konto zasilać?
No dobra, może i tak, ale ona przecież o tym nie wie xD
Ciekawa jestem, czy to ten koncert w lipcu, czy jakiś inny...
Bo w tym roku sporo mają >.<
No nic, sorki, że dopiero teraz przeczytałam i weny życzę :3
Do następnego!
Na początku Donald mówi do Rona bo to on nad jej łóżkiem stał i ona się go pyta czego chce.
UsuńNo wystarczy przypomnieć sobie wcześniejsze rozdziały. Napisał tam, że ma do niego pisać jak jej kasy znów zabraknie, logika xD