Razem z moją siostrą i Claudią dotarliśmy na ten koncert. Powiedziałam przyjaciółce, żeby pilnowała młodej bo ja muszę iść do kibla. Tak, ruda nadal nie wie o planie.
Wchodzę do restauracji i siadam przy jednym ze stolików. Po paru minutach do środka wszedł Lucas. Rozgląda się po pomieszczeniu. Dobra Lily, teraz albo nigdy! Biorę szklankę z wodą i niby przez przypadek na niego wpadam. Woda nieszczęśliwie wylała się na krocze chłopaka, ale nie była ona ani zimna ani ciepła. Na dodatek w takiej ilości, że nawet nie wie co się stało. Mam na głowie kaptur i okulary więc nie rozpoznał mnie. Odkładam szklankę na ladę i wychodzę.
-Patrz jak łazisz - powiedział przy wyjściu.
Miejmy nadzieje, że mój plan zadziała tak jak w praniu miało wyjść. Wróciłam do dziewczyn z bananem na twarzy. Po chwili chłopacy wychodzą na scenę bo światło zgasło i rozbrzmiała gitara.
-Dawaj, cioto - szepnęłam.
Pojawili się wszyscy równo. Buchnęłam niekontrolowanym śmiechem. Claudia po chwilowym szoku do mnie dołączyła. Siostra nie wierzyła własnym oczom, a fanów zatkało. Cała czwórka grała dalej, ale byli rozproszeni bo nie wiedzą co jest grane. Do mnie i rudej zaczęli dołączać inni - czyli zaczęli się śmiać. Chłopaki patrzyli na siebie i po chwili Calum przestał grać i zakrył sobie usta ręką, gdy spojrzał na krocze Hemmings'a. Cała trójka jego przyjaciół też wybuchła śmiechem. Ashton tarzał się na scenie, Michael klęczał powstrzymując łzy, a Calum odwrócił się od przyjaciela plecami i zakrył cobie twarz śmiejąc się. Gdy Luke spojrzał na siebie zrobił się czerwony jak burak.
-Coś ty mu zrobiła? - na ucho mi szepnęła.
-To była tylko woda z pewnym proszkiem. Jak woda wysycha zostaje biały ślad. Jego wina, że ubrał czarne spodnie, ups!
Chciała bym przybiła jej żółwika więc tak też zrobiłam. Luke wyleciał ze sceny jak poparzony. Calum podszedł do mikrofonu.
-Yyy - powiedział drżącym głosem ze łzami w oczach - Dajcie nam parę minut - odsunął się od mikrofonu bo znów zaczął się śmiać.
Cała trójka zeszła ze sceny. Wśród ludzi nadal panowało rozbawienie. Tak, zdecydowanie to najlepszy wieczór w moim życiu. Na dodatek mam to nagrane!
Po koncercie zaczęto rozdawać autografy. Czekałam trochę dalej razem z rudą. Moja siostra była zachwycona kiedy Luke do niej podszedł.
-Dla kogo?
-Cornelia Collins! Super fanka! - chyba psychofanka. Chwila! Czy ona powiedziała nazwisko?!
-Collins? - zdziwił się podczas pisania - Jesteś tu sama?
-Nieee. Przyszłam z siostra i jej rudą przyjaciółką - uśmiechnął się sztucznie i dał jej zdjęcie. Ja już wiem, że on wie, że tu jestem.
Chwyciłam siostrę za szmaty i ciągnęłam w stronę domu.
-Odbiło ci?! Puszczaj mnie w tej chwili, suko!!! - ooo jaka ona wulgarna!
-Ryj szczylu!
-Rany, wy tak zawsze? - zdziwiła się Claudia.
-No! - powiedziałyśmy razem.
***
Do domu weszłyśmy chyba najgłośniej jak się dało. Młoda miała do mnie pretensje, że odciągnęłam ją od reszty sos'ów, bo tak bardzo chciała wszystkich autograf. Poszła wściekła do pokoju znów trzaskając drzwiami. Mama zaspana wyszła ze swojego pokoju.
-Co się stało?
-Nic. Śpij dalej. Ten wieczór, był epicki! - z uśmiechem weszłam do pokoju.
Ja: To najlepszy wieczór w moim życiu!
TrySoHard: Nie tylko twój <3
TrySoHard: Zapamiętam go do końca życia
Ja: Ah <3
TrySoHard: Boje się pomyśleć co będzie jutro w szkole xD
Ja: A ja nie! Co by nie było, wyjdę z uniesionym czołem!
TrySoHard: Brawo, zuch dziewczyna! :)
Ja: Idę spać bo jestem padnięta
TrySoHard: Dobranoc ;)
Ja: Branoc ;*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hhaahah taka zła Lily XDDD
Jak myślicie... Ten TSH też był na tym koncercie? Czy może o coś zupełnie innego chodzi?
~LilaSam~
Hahahahah, jaka akcja xD
OdpowiedzUsuńNo tego się nie spodziewałam...
Kurcze, troszku szkoda mi Luke, ale...
HAHAHAHAHAHAH, Nie MOGĘ >.<
Po prostu, ryję się chyba na cały lok i się nie zdziwię, jak przyjdą do nas sąsiedzi z pretensjami :')
Ciekawe, czy Luke wymyśli coś lepszego... Jak tak, to na pewno przegnie jeszcze bardziej, bo ona właściwie też przegięła :P
No to życzę weny, pomysłów, czasu, choć go dużo w wakacje i jeszcze raz pomysłów i weny!