poniedziałek, 6 lipca 2015

Friends Only In Messages cz.16



Długo się zastanawiałam czy to dobry pomysł jechać z Donaldem i Joel'em do NY. Oczywiście, przyjechaliśmy tu pod pretekstem wycieczki. Nie mogłam przecież powiedzieć, że chce jechać na koncert Luka bo by mnie wyśmiał. Luke też nic nie wie o tym, że ja tu jestem. Niech tak zostanie. Ashton mi mówił, że nie pokazywał chłopakom mojego zdjęcia. Cieszy mnie to. Mogę dzięki temu obserwować Luka z ukrycia. 
Z tego co wiem to ich drugi poważny występ. Chłopacy zwiedzają kiedy ja udaje się pod podany wcześniej adres przez Luka. Ma to być gdzieś w centrum parku. 
Gdy trafiam na miejsce... Tłumy jakich mało! Ustałam na jednej z górek i dzięki temu miałam całkiem dobry widok na scenę. To też bezpieczna odległość, więc prawdopodobieństwo, że Ash mnie zauważy jest znikome. Po kilku minutach cała czwórka pojawia się na scenie. Przez ostatnie kilka dni ciężko ćwiczyli i Luke miał mało czasu na pisanie. Wygląda świetnie w tych czarnych podartych spodniach. Raaany nawet nie wiem jak to się zwie. Ja i moda równa się niewiedza (oj, Angel, Angel XD). 
Jak na ich drugi koncert to mają sporo fanek. Piosenkę jaką zaśpiewali była: She Looks So Perfect. Trzeba przyznać, że grają naprawdę dobrze i widać, że dobrze się przy tym bawią. No to drugim ulubionym zespołem będą oni. 
Po minionym "koncercie" większość poszła po - najprawdopodobniej - autografy. Ja sobie to daruję. Postanowiłam, że przejdę się do jakiejś kawiarni. Jak pomyślałam tak też zrobiłam. Weszłam do pierwszej z brzega i zamówiłam kawę i babeczkę. Usiadłam przy jednym ze stolików przy ścianie. Nagle podczas czytania czegoś w telefonie do kawiarni ktoś wchodzi. Podnoszę wzrok i widzę... O nie! Mimowolnie otworzyłam usta ze zdziwienia. Luke jest bliżej niż mogłam sobie o tym pomyśleć. Byłabym spokojniejsza, gdyby nie fakt że Ashton wie jak wyglądam!!! Cała czwórka miała uśmiech od ucha do ucha. Zamówili coś. Starałam się na nich nie patrzeć, no ale jak tu nie patrzeć na Luka? 
-Napiszmy piosenkę o złamanym sercu! - wypalił jeden. Niestety jeszcze nie wiem, który to Calum, a który Michael. W każdym bądź razie, któryś z nich to powiedział.
-Luke, słyszałeś? Zajmiesz się tym! - odparł Ash.
-Czemu ja?! Calum się tym zajmie! - oburzył się ale z uśmiechem.
-Mowy nie ma! Mi jeszcze nikt serca nie złamał. Michael, ty napiszesz! - a więc to jest Calum.
-Zapomnij! To ty i Luke się tym zajmujecie. Nie moja bajka! - oparł się o blat. 
-Zawsze Luke! Biorę urlop i jadę do Aniołka! - podskoczyłam na krześle i odwróciłam wzrok. Rany boskie on mówi o mnie! 
-Klamkę pocałujesz! Mi by otworzyła! - skromność Ash'a.
-Przepraszam cię bardzo, ale co ty masz czego nie mam ja? To ty nie masz tego co mam ja! - dziecinada. Taka sama jak w sms'ach.
-Ta??
-Ta! 
-Niby czego mi brakuje? - skrzyżował ręce na torsie.
-Tego czegoś! - poprawił swoją rozpinaną koszulę.
-Tobie brakuje mózgu i jakoś nikt nie narzeka! 
-Bo narzekasz tylko ty! - zauważył.
-Śmieszne! 
-Obu was przywiążemy do krzeseł i macie pisać! - wtrącił się Michael.
-Obu? Ja nie umiem pisać! - zaprotestował Ash.
-Chodziło mi o Luka i Caluma.
-Pfff! Spadówa! Ja muszę wyjechać na połowę wakacji.
-Ja tak samo. Mówiłem, rande vu mam... Dzięki - powiedział do sprzedawcy i odebrał zamówienie. 
Kierują się do wyjścia i jeszcze o czymś gadają. Fajnie mieć przyjaciół. Można z nimi pożartować, pośmiać się, ale i też porozmawiać na poważne tematu. Chciałabym mieć taką własną paczkę.
Za bardzo się rozmarzyłam bo nie usłyszałam dzwoniącego telefonu. Odebrałam szybko.
-Gdzie ty jesteś?! - Donald.
-W kawiarni, a wy?
-Na przystanku! Wujek Joel'a po nas przyjeżdża. Samolot nam odlatuje za godzinę!
-COOOOOOOOO?! - wiem, że najprawdopodobniej cała kawiarnia na mnie patrzy.
Wyleciałam jak oparzona i biegłam w stronę przystanku o którym mówił mi kaczor. Trochę żałuję, że nie podeszłam do nich i nie przywitałam się chociażby z Ashtonem. No cóż. Mówi się trudno i żyje się dalej. 



<---Poprzedni

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ten rozdział taki średni :(
Ale tak serio, toooo wiem co ma się podziać z nimi i innymi, ale... muszę jakoś dotrwać do tego momentu, a to nie jest wcale takie proste. Każdemu może się wydawać "A bo pisanie to łatwe" wcale nie. Trzeba się naprodukować by to miało sens i by nie napisać na początku jednego a pod koniec wymyślić jednak coś innego (co już mi się kilka razy zdarzyło). To musi mieć SENS! Czy ten opek ma sens?



~LilaSam~


3 komentarze:

  1. Oczywiście ze to opowiadanie ma sens. Jest super!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego do nich nie podeszła?!
    A właściwie to mogła napisać sms do np. Luka o tym, że na pewno go do domu nie wpuści, czy coś w tym stylu i wtedy Luke miałby taki nie ogar "skąd ona wie, o czym gadają?". I dopiero wtedy by do nich podeszła xD
    Hahahah, mogłaby też napisać po prostu świetny koncert, czy cuś >.<
    Nieważne, olać to powyżej, świetny rozdział :3
    Czytam dosyć późno, ale to tylko przez to, że nie miałam neta ;____;
    Więc, weny życzę i do następnego!

    OdpowiedzUsuń