poniedziałek, 27 lipca 2015

Seven Nights - Night I

Moja mama wykombinowała, że w ramach mojej kary pojadę na tydzień do opuszczonego ośrodka psychiatrycznego. Mają mnie tam zamknąć bym nie uciekła. Pewnie teraz zachodzicie w głowę, co ja takiego zrobiłam, że tak srogą karę muszę ponieść. Już tłumaczę. Rodzicielka mnie nienawidzi. Twierdzi, że jestem zakałą rodziny. Moja starsza siostra jest cudowna i najwspanialsza. Ja jestem dzieckiem przypadku. Mnie nie powinno być. Ojca nie mam bo zmarł na raka, gdy miałam dwa latka. Nie znam lepszego życia od tego jakie mi zafundowano. Bicie, krzyczenie i zmuszanie do rzeczy, których nie chce robić. Wyrosłam na osobę bez uczuć i sumienia. Potrafię zabijać zwierzęta nawet się nie wahając. Za to właśnie mnie tu wysłano. Za brutalne zamordowanie kata mojej siostry. Miauczał na cały dom, a nikogo w nim nie było. Co miałam zrobić? Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie. Mnie też kiedyś odebrano zwierzę, które kochałam. Mały pies, którego znalazłam na przystanku autobusowym. Rzekomo mój pupil sam się niefortunnie powiesił na płocie. Nie uwierzyłam. Po stracie jedynej mej miłości, nie mam już nic. Teraz to ja decyduję.

Dziś mama mnie tu przywiozła. Przed starym zniszczonym budynkiem widzę grupkę osób. Niektórzy w moim wieku inni starsi. Wśród nich mój wujek, brat matki. On tak samo jak ona mnie nie znosi. Kobieta szepnęła mną bym szybciej szła. Będąc przy nich zauważam u niektórych pogardę, u innych obojętność, a jeszcze innych przerażenie. Czego schizują? To tylko opuszczony budynek. 
-Włazić do środka, pchły. 
Tak odezwał się do nas wuj. Cała nasza grupa składa się z trzech dziewczyn, łącznie ze mną i czwórki chłopaków. Weszliśmy posłusznie do środka. Stoimy w ogromnym pomieszczeniu. W pewnym sensie jest to hol, ale i tak coś mi tu nie gra. Jest tu strasznie brudno. Kartki na podłodze z pewnie drugiej wojny światowej. Krzesła, które pewnie służyły jako poczekalnia. Trochę zawiało zwykłym szpitalem. Przy ścianie były stoliki z krzesłami, oczywiście zniszczone jak wszystko dookoła. Po prawo pewnie niegdyś była recepcja. Wszyscy tak jak ja się rozglądali. 
-Wszystkie okna są zabite, a nawet zamurowane. Drzwi jak już pewnie zauważyliście, są mocarne. Zamkniemy was na wszystkie spusty tak byście stąd nie uciekli. Od teraz siedzicie tu przez tydzień z tym co udało wam się zabrać ze sobą. Miejmy nadzieję że wzięliście sporo jedzenia. Życzę udanego pobytu państwu. I nie pozabijajcie się, bo nie chcę tu sprzątać. 
Ostatnie zdanie wypowiedział zamykając nas od zewnątrz. Super. Tydzień ze świrami. Teraz jak tak się rozejrzeć to jest tu w chuj ciemno. Wyjęłam latarkę z kieszeni. Byłam przygotowana na to. 
-Pomyślałaś o tym! Cholera, ja nawet nie wiedziałam, gdzie mnie zabierają - pocierała sobie ramiona jakby było jej zimno. Popatrzyłam na nią z obojętnością. Nie przyjechałam tu się spoufalać. 
Szliśmy korytarzami, które były chyba coraz bardziej obskurne. W końcu zabrał ktoś głos by przerwać to głucha ciszę. 
-Może się poznamy? - zaproponował jakiś chłopak na tyle. 
-To chyba dobry pomysł - poparł go drugi. 
Mi to obojętne. To pomyślałam, ale i tak wiedziałam, że tego nie usłyszą. 
-Hej! Ten pokój wygląda spoko.
Odezwał się chłopak idący na przodzie. Otworzył jedne z wielu drzwi i machał na nas ręką. Poszliśmy za nim do tego pomieszczenia. Wygląda całkiem przytulnie jak na takie miejsce. 
-Nawet nie jest złe - odparła lala. Taa już wiem, że ona w luksusach się chowała. 
-Ale... - zaczął jeden.
-No co? - zbulwersował się ten co znalazł pokój. 
-Nic. Po prostu będziemy spali wszyscy razem? Dziewczyną to nie przeszkadza?
Spojrzałyśmy się po sobie. Ja wiem jedno. Nie śpię z nimi. Skoro tu ich zamknięto, musieli coś przeskrobać grubego. 
-W śród chłopaków będziemy się czuły bezpieczniej. Nie, dziewczyny? - powiedziała lala.
-Nom - odpowiedziała druga. 
-Ja przy nikim z was się tak nie czuję - mówiąc to od razu przyciągnęłam wzrok wszystkich na siebie. 
-Jak to? 
-Dobra, zamiast się spierać może poznajmy się? - a ten dalej swoje.
Wzruszyłam ramionami. Usiedliśmy na podłodze w kole i zaczęliśmy gawędzić. 
-Ja jestem Ariel. Mam szesnaście lat i nie mam pojęcia dlaczego mnie tu zamknięto - to jasne, że nam nie powiesz prawdy. Nikt nie jest na tyle głupi. A ty nie wyglądasz na taką lalę więc do głupich nie należysz. 
-Thomas, lat piętnaście i zamknięto mnie tu pewnie dlatego, że wbiłem kuzynce długopis w oko - uśmiechnął się blado. Póki na dworze święci słońce, mam zamiar oszczędzać latarkę. W tym pokoju tylko zabito deskami okno więc co nieco wpada światła. 
-Eva, dziewiętnaście lat i zamknięto mnie tu dlatego, bym nauczyła się jak przetrwać. Surowy ojciec - zaśmiała się teatralnie. Czyli oni nie mają takich ogromnych zawinień. 
-Harry, również dziewiętnaście lat. Zamknięty pewnie przez brutalne pobicie ojca i brata. 
Teraz kolej na mnie. Czekają w ciszy aż się odezwę.
-Issabell. Wiek nie istotny. Zamknięta za coś za co muszę odpokutować. 
Zdziwili się. Spojrzeli się po sobie, ale nie ciągnęli tematu. 
-Charlie. Znam się z Michael'em - wskazał kciukiem na kolegę ostatniego do przedstawienia się - mam piętnaście lat i zamknięto mnie tu z powodu dilowania. 
-Michael. Skoro ona wam nie podała wieku to ja też nie muszę, tak samo jak przyczyny zamknięcia mnie tutaj - teraz jak o tym pomyślę to on cały czas milczał. Zupełnie jak ja nie ma ochoty na gadanie z nimi. 
-Ej, siedzimy tu przez najbliższy tydzień. Chcemy wiedzieć czy nas w nocy nie zamordujecie! - warknął Harry. 
-Wyluzuj. Mój kumpel jest małomówny. 
-A co z Issi? - kiwnęła na mnie głową Eva. 
-Cóż... - chyba nie wiedział co odpowiedzieć. 
Wstałam i wyszłam z pokoju. Za mną od razu wyleciała cała zgraja. 
-Dokąd idziesz?! - to chyba Thom. 
-Poszukać pokoju dla siebie. 
-Zwariowałaś?! Nikt cię nie wyrzuca! 
Olałam ich i zeszłam na dół. Na parterze nie było ciekawych pomieszczeń z wyjątkiem jednego... Tego gdzie drzwi były zamknięte. Zdjęłam torbę z ramienia i wyjęłam z niej łom wcześniej zabrany. Po głośnym waleniu jakimś cudem udało mi się wedrzeć do środka. Ten dźwięk otwierania drzwi na pewno dotarł do moich kompanów. Zapaliłam latarkę i widzę przed sobą schody w dół. Czyli piwnica. Miejsce w jakim spędziłam większość swojego życia. Tak, tu będę czuła się bezpiecznie. Żadne z nich nie będzie chciało tu zejść. Będąc już na dole zauważyłam, że jestem w długim korytarzu. Sporo też drzwi, które czekają na otwarcie. Zajrzałam do pierwszych z brzega. Otwarte. Pokój dość zadbany jak na pozostałe. Postanowiłam, ze eksploracją zajmę się jutro. Teraz chcę poskładać myśli.

Leżąc spokojnie usłyszałam skrzypienie drzwi od piwnicy. Więc jednak któreś z nich się odważyła. Sięgnęłam po łom i czekałam aż nieproszony gość zajrzy do mojego pokoju. Nikogo jednak się nie doczekałam. Wsłuchiwałam się w najmniejsze dźwięki. Nic z tego. Nikogo nie ma. Co jest grane? Robią sobie ze mnie żarty? Bo w to, że szpital psychiatryczny jest nawiedzony to ja nie uwierzę. Zerkam na zegarek na nadgarstku. Po drugiej w nocy. Hm. Wstaje i postanawiam zabezpieczyć jakoś drzwi. Udało mi się zablokować klamkę. Nie mam zamiaru nie spać bo mogłam mieć jakieś haluny słuchowe. Położyłam się i szybko udało mi się zasnąć.

Wstałam i od razu zerkam na zegarek. Siódma rano. Ok. Wstaje i chowam łom do torby. Nagle zwracam uwagę, że ktoś mnie w nocy odwiedził. Klamka jest odblokowana... A pusta butelka, którą postawiłam przy drzwiach by w razie wu mnie obudziła, leży przywrócony przy ścianie. Tak jakby ktoś otworzył drzwi z hukiem... Jakim cudem się nie obudziłam?! Zabrałam swoje rzeczy i ruszyłam do moich towarzyszy. Wleciałam na górę i szłam spokojnie do nich. Otworzyłam pomału drzwi i ujrzałam śpiąca Evę, Harrego, Thoma i Ariel. Gdzie Michael i Charlie? Weszłam do pomieszczenia. 
-Jesu! Issi nie strasz!! - dobiegł do mnie z deską w ręce. Powariowali?! 
-Luz. To tylko ja. Gdzie twój kumpel? 
Spytałam po dokładnym rozejrzeniu się po pokoju. 
-Wyszedł do kibla. Zmieniamy warty. Wiesz, różnie to bywa - wzruszył ramionami - Zostajesz z nami? Zmiana planów? 
Zaśmiał się z dumą w głosie. 
-Nie. Kto pilnował pomiędzy drugą, a piątą w nocy? - popatrzył na mnie zastanawiając się. 
-W sumie.. Ariel i Harry, bo co? 
-Nic. Od razu poszliście spać? 
-Nie. Gadaliśmy ze sobą gdzieś do trzeciej. Poznaliśmy się lepiej. Żałuj, że ciebie nie było. Mamy do siebie teraz więcej zaufania. A do ciebie... - podrapał się nerwowo po karku. 
-Spoko. Nie musicie mi ufać. Ja nie mam zamiaru nigdy zaufać wam, więc jest ok - podkreśliłam słowo co go chyba lekko zirytowało. 
-Dlaczego? Zaufanie to... 
-Drugi stopień do zguby. 
-Co? 
-Nic. Gdzie ten kibel? 
-Niedaleko. On zaraz wróci. Poczekaj na niego jak tak bardzo ci zależy - widzę, że już nie pała do mnie sympatią. Dobrze.

Po chwili przyszedł Mike. Akurat obudzili się pozostali. 
-Issi za tobą czekała - powiedział Charlie do swojego przyjaciela. Ten popatrzył się na mnie badawczo. 
-Czego chcesz - powiedział z pogardą. 
-Niczego. 
-Oo, hej Issi! - przywitała mnie Ariel przecierając oczy. 
-Cześć - odpowiedziałam od niechcenia. 
-Stęskniłaś się za nami? - spytała z uśmiechem pogardy Eva. 
-Yhym. Nie zapominaj że nie wiesz za co mnie zamknięto - posłałam jej uśmiech, a jej sam już zniknął. Przestraszyłam tym wszystkich. 
-No właśnie. Nie wiadomo czy się cieszyć, że z nami nie śpisz czy się bać - odezwał się Harry siedząc na podłodze. 
-Przestańcie! Ona jest po prostu ostrożna. Ma podobny charakter do Mika. Oboje nikomu nie ufają. W sumie to oni mają więcej oleju w głowie niż my - słowa Thoma mnie zdziwiły. 
-Taaa?! - widać nie tylko mnie. Blond Eva uniosła się. 
-Tak. My sobie ufamy a równie dobrze każdy mógł zmyślić powód swojego pobytu tutaj. 
-Więc przyznajesz się, że nas okłamałeś?! - Eva idzie w zaparte. 
-Nie! Nie mówiłem o sobie tylko ogólnie. 
-Przestańcie!! - warknął Harry - Ta kłótnia do niczego nie prowadzi. Jeżeli będziemy tak dalej się do siebie odnosić, serio się pozabijamy. Myślicie, że ten palant tak sobie to powiedział?! To was zdziwię bo Nie!  Słyszałem wiele o tym budynku. Ponoć przeprowadzają tu delikwentów, którzy mają coś poważnego na sumieniu. Jednych co kogoś zamordowali a innych co... No nie wiem! Np. dilowali. Wiedzą, że ci co dilowali mają mniejsze szansę z mordercą. Ponoć tyle razy tu już był mord, że oni postanowili wykupić tę ziemię. Jakby to doszło tam gdzie dojść nie powinno... Służby specjalne by się tym zajęły. Więc jeżeli wśród nas jest morderca, to zamknąć ryje bo nie mam zamiaru tu zdechnąć jak pies!! - wszyscy umilkli. On ma rację, tyle że ja się nie boję. 
Każdy studiował każde słowo wypowiedziane przez bruneta. Po chwili Charlie usiadł na starym krześle, a Mike oparł się o ścianę. 
-Skąd tyle wiesz? - spytała cicho Ariel. 
-Musiałem się przygotować, gdzie mnie zabierają. Wiem jeszcze, że jeżeli zobaczą, że coś zniszczyliśmy bądź otworzyliśmy bez ich pozwolenia, to będzie manto. 
-Chwila! - odezwał się przerażony Thom - Co ty wczoraj robiłaś, że było słychać jakbyś drzwi z futryną wyrwała?! 
Nagle wszystkie pary oczu były skierowane na mnie. 
-Otwierałam piwnicę. 
-Super. Już czuję karę za to, bo jakby mało tego było, że świata nie ujrzę przez tydzień! - warknął Harry. 
-Po pierwsze; skąd mogłam wiedzieć o tych karach, po drugie; robię to co chce. 
-Ale naszym kosztem! - oburzyła się Eva. Wstała z podłogi. 
-Za chwilę mogę zrobić coś co cie ździro zaboli - powiedziałam po cichu, ale i tak usłyszeli. 
-Dobra, spokojnie. Eva daj spokój. My przed wyjściem stąd zatrzemy ślady - uspokoił ją Harry. 
-Za co tu siedzisz? Bądź szczera - spytał Mike. 
-Nie interesuj się. Wracam do siebie. Ostrzegam, jeżeli ktoś wejdzie do piwnicy może nie wyjść. 
Powiedziałam na odchodne. Zbiegłam po starych schodach przez co zaskrzypiały. Postanowiłam zwiedzić parter.

Nie znalazłam nic godnego uwagi. Wróciłam więc do siebie. Zabezpieczyłam klamkę. Ciekawe, które u mnie było tej nocy. Harry niby wygląda na ostrożnego i nie chce wszczynać kłótni, ale kto wie. Mogła też to być Ariel. Niby bezbronna, ale cicha woda brzegi rwie. 
Leżenie na plecach z zamkniętymi oczami przerywa mi cichy szloch. Otwieram je lekko. Dźwięki dobiegają ze sąsiedniego pokoju. Przejrzałam wszystkie drzwi. Każde były zamknięte. Nie mam zamiaru ich otwierać bo nie chce bicia. Miałam go już dość w dzieciństwie. Wstałam i wzięłam łom z torby. Płacz przypominał płacz dziecka. Dziwne. Dziecko? Tutaj? Może to ona było u mnie w pokoju? Złapał za klamkę od sąsiadujących drzwi. Zamknięte. Przygryzłam wargę. Otworzyć czy nie? W sumie... 
Ruszyłam biegiem do moich towarzyszy. Pomijam fakt, że prawie zabiłam się na schodach. Daje sobie rękę uciąć, że ktoś złapał mnie za nogę, ale to przecież niemożliwe. Gdy dotarłam na górę zobaczyłam, że Charlie i Harry wybiegli na korytarz. Pewnie moje runięcie na schody musiało być głośne. 
-Co jest?! - spytał przestraszony brunet. 
-Muszę rozwalić kolejne drzwi. Chciałam byście wiedzieli - wydyszałam. 
-Co?! - z pokoju wyleciała wkurzona Eva a za nią reszta - Chyba cie pogrzało! 
-Muszę. Tam..  Tam jest dziecko - ich oczy zrobiły się jak pięciozłotówki. 
-Zaprowadź nas tam. To znaczy... Thom i Charlie zostaną z dziewczynami. 
-Ale... - Eva chciała protestować, ale Thom złapał ją za ramię. 
We trójkę zeszliśmy na dół. Stanęliśmy przed tymi drzwiami, ale oczywiście dźwięk ucichł. Jak w horrorach normalnie. Pojebane! Co ja mam teraz zrobić?!  Wezmą mnie za wariatkę! 
-Nic nie słyszę - skomentował Mike. 
-To dziwne, ale ja też - no wiedziałam, że obaj tak powiedzą. 
-Co wy nie powiecie? - zaczęłam się śmiać. 
-Yy? Dobrze się czujesz? - spytał Harry. 
-Yeo. Sorry chłopacy, ale chciałam nastraszyć blond dziwkę - poklepałam ich po ramionach. Spojrzeli się na siebie zdziwieni. 
-Żarty ci się trzymają? - zaśmiał się brunet. 
-No pewnie! Mam płakać? 
-Nie. Dobrze widzieć inną wersję ciebie - wyczuwam zaryw. Mike zmierzył go od góry do dołu. Chyba też to wyczuł.

Wrócili na górę, a mi momentalnie zszedł uśmiech z twarzy. Spojrzałam się na te drzwi. Przejechałam po nich ręką. Jetem prawie na sto procent pewna, że słyszałam płacz. Ale kto wie? To pierwsza nic, a ja mam jakieś zwidy. Wzruszyłam ramionami i poszłam do siebie.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeżeli przeczytałeś to zostaw komentarz :3
Chce wiedzieć czy podoba się HORROR w moim wykonaniu ^^


~LilaSam~


2 komentarze:

  1. Powiem szczerze że ja się boję horrorów. Ale będę dzielna i przeczytam go bo mnie mega wciągnął.

    OdpowiedzUsuń
  2. KOCHAM horrory! Zaciekawiło mnie to, czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń