-Ty serio się z kimś bzykałaś? - opadł na moje nowe łóżko.
-Pogrzało? Powiedziałam tak bo mnie wkurzyła - chowałam bieliznę do szafki. Podszedł do mnie.
-Uuuu a to dla kogo? - okręcał na palcu moją czerwoną koronkową bieliznę. Wyrwałam mu ją z ręki.
-Nie twój interes.
-Dobra, dobra! Tylko jak kogoś sprowadzisz to mnie najpierw o tym poinformuj. Idę na miasto, będę w nocy, paaa! - krzyczał już z korytarza.
Mój brat jest zajebisty. Dopełnienie mnie. Dogadujemy się, śmiejemy i wspieramy. Mamy do siebie stu procentowe zaufanie. Strasznie go kocham i nie zniosłabym myśli o tym, że Jack mu coś zrobił. Moje porządki przerwał sygnał sms'a. Nieznany.
Nieznany: Hej co robisz wieczorkiem?
Ja: Ty to?
Nieznany: Luke Hemmings, miło mi :3
Ja: Tak czułam, że te środkowe "69" skądś znam :3
Nieznany: No nie? xD
Nieznany: No wiec, co robisz?
Ja: Nudy, a co?
Nieznany: Idziesz z nami na imprezę do Ashtona?
Ja: Ooo a jaka to okazja?
Nieznany: Bez okazji. Tak po prostu C:
Ja: No ok... Czemu nie :)
Nieznany: Jej <3
Nieznany: Ale gdzie ty mieszkasz?
Ja: *podała adres xD*
Nieznany: Wow, całkiem droga dzielnia. Skąd ty tam?
Ja: Mieszkam z Riley'm XD Swoją drogą, nie wnikam skąd ma kasę na taki dom.
Nieznany: Kto to Riley? Już ten kutas o nim wspominał...
Ja: To ten sprzed szkoły :3
Ja: Mam u niego darmowy nocleg za bzykanie, zajebisty jest w łóżku <3
Nieznany: Nie jestem zazdrosny, wcale
Ja: Upij mnie i zgwałć *^*
Nieznany: Skoro się zgadzasz nie ma gwałtu...
Ja: To zrób cokolwiek :3 Masz szanse, nie zmarnuj jej ;* Za coś w końcu dostał dziś w ryj
Nieznany: KTO?!
Ja: MATKA bo zobaczyła Riley'a
Kutas: Pewnie jakiś twój były lub coś
Ja: Nope :3 Obecny ^^
Kutas: I ty chcesz bym cię zgwałcił -,-
Kutas: Idź do niego!
Ja: Hellow?! On dziś poszedł na miasto zlewając na mnie!
Ja: Frajer ;-;
Kutas: Dobra, zajmę się tobą, dziecinko :D
Ja: Wiedziałam <3
Kutas: Będę po ciebie po 20
Ja: Spk.
***
Nie żebym się szykowała... Wcale. Ubrałam tylko koronkową - mega seksowną - bieliznę tak na wszelki wypadek... to znaczy, bo jest wygodna! Tak! Postanowiłam, że ciuch nie może być byle jaki. Wpadła mi w ręce rozpinana biała koszulka sięgająca do pępka, gdy ją zwiążesz. Dzięki temu odsłonie piękny kolczyk. Na dół spódniczkę w kratkę, baardzo krótką swoją drogą. Na nogi buty na wysokim obcasie. Przejrzałam się w lustrze i wow! Jakie ja mam długie nogi! Nagle mój wzrok przykuły uwagę włosy. Straszne. Umyłam je i wysuszyłam. Teraz są piękne fale opadające swobodnie na moje plecy. Kocham swoje włosy. Zrobiłam lekki makijaż, bo jakoś nie przepadam za tapetą, wolę farbę w postaci tuszu do rzęs. Moje ostatnie poprawki przerwał dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. Moim oczom ukazał się Luke w - jak zwykle - podartych spodniach, czarnych vansach i w ogóle cały na czarno. Jedyne co nie byłe tego koloru to oczy, włosy i kolor skóry. Zdecydowanie tylko to. Gdy mnie zobaczył uniósł jedną brew podczas lustrowania mnie od stóp po sam czubek głowy.
-Wiem, wyglądam z a j e b i ś c i e! - wróciłam jeszcze do swojego pokoju po telefon zostawiając otwarte drzwi na oścież.
-Ładny dom - oczywiście musiał wejść. Gdy do niego wróciłam trzymał ramkę ze zdjęciem. Podeszłam bliżej - To ty i on?
-No! Nie wierzę, że ma to zdjęcie! Ja go zabije! Wyglądałam jak tyranozaur!
-Może, ale za to seksowny tyranozaur! - posłał triumfalny uśmieszek. Pstryknęłam go w nos.
-Nie zapomnij mnie upić i zgwałcić - wyszłam z domu biorąc przy okazji kluczę.
Wyszedł od razu za mną śmiejąc się z tego co powiedziałam. Zamknęłam drzwi i ruszyłam do jego auta, o którego istnieniu nie miałam pojęcia. Otworzył mi drzwi od strony pasażera.
-Raju! Ależ dżentelmen! - wsiadłam, a on znów się zaśmiał. Dobry humor ma.
Na miejscu było całkiem sporo ludzi, ale co się dziwić skoro to impreza u gwiazdy? Szybko zgubiłam Luka i sama zaczęłam się świetnie bawić. Co chwile coś piłam i tańczyłam. Wiem jedno. Ludzie mnie pokochali bo każdy mi polewał i każdy chciał bym z nim zatańczyła. Nawet laski. W tłumie wyhaczyłam Claudię. Podbiegłam do niej i rzuciłam się jej na szyję.
-Jezu! - krzyknęła - Nie strasz mnie tak! No tak, jesteś nawalona - posłała mi uśmiech.
Gdy ona się upiła to świrowała razem ze mną. Kilka razy przyłapałam kogoś ze sos'ów jak się na mnie patrzą. Co dziwne, po Luku ani śladu. Nie dotrzymał słowa. Nudziarz! Podczas świetnej zabawy z obcym mi chłopakiem ktoś mnie szarpnął i powiedział do obcego, ale muza tak głośna grała, że gówno co usłyszałam.
Zostałam pociągnięta do jakiegoś salonu chyba. Facet popchnął mnie na sofę i po chwili podał mi szklankę. To na pewno nie alkohol i nos mi podpowiada, że to narkotyk jakiś. Zaraz obok mnie usiadł, gdy odebrałam od niego szklankę. Na jego nieszczęście wylałam całą ciecz do wazonika na stoliku.
-Łups! - powiedziałam odkładając szkło na stolik. Spojrzałam na chłopaka i okazał się nim Luke. Nie miał humoru. Ba! Wyglądał jakby był zły na mnie! - Coś się tak spiął? - dźgnęłam go palcem w tors na co się wzdrygnął i chwycił moją rękę.
-Miałaś to wypić.
-Tak chciałeś mnie odurzyć? - na chwilę się uśmiechnął. Czyli gra poważnego.
-A ty ciągle o tym... Oj co ja mam z tobą zrobić, dziecino?
-Co chcesz, cioto.
-Zamiast kręcić dupą przed innymi kręć przede mną - zdziwiły mnie jego słowa, ale nie na długo. Wybuchnęłam śmiechem.
-Dobra, łogierze.
Usiadłam na jego nogach tworzą do niego. Ręce zarzuciłam za jego szyje. Patrzył na mnie zdziwiony. To jedyny sposób by się o tym przekonać... Zaczęłam całować go po szyi czasem gryząc przez co wypuszczał głośno powietrze. By mi ułatwić dostęp odchylił głowę do tyłu. Kolejny krok to poruszanie biodrami. Zadziałało. Chłopak cicho jęknął.
-To źle wróży - wychrypiał.
Pozostawiłam to bez komentarza i zajęłam się krokiem numer trzy. Rękami zeszłam do jego spodni. Odpięłam pasek, potem guzik i ostatecznie rozporek. Przełknął ślinę i patrzył mi w oczy. Mam wrażenie, że walczy sam ze sobą by mnie powstrzymać. Gdy wsunęłam jedną rękę do jego bokserek od razu złączyłam nasze usta. Nie musiałam długo czekać na oddanie tego pocałunku. Szybko stał się namiętny i zarazem brutalny. Gdy poruszyłam ręką nieco szybciej, chłopak jęknął w moje usta. Oderwałam się od niego. Jego oddech był przyspieszony i płytki.
-Jak w sms'ach, co? - wyszeptałam mu na ucho.
-Jest lepiej... - jeździł rękoma po moich plecach, ale po chwili przestał - To znaczy...
-Bez szans Robert. Wiem, że to ty - odsunęłam się od niego i wyjęłam rękę z bokserek. Uśmiechałam się do niego czekając na odpowiedź.
On odchylił głowę do tyłu i patrzył się na sufit.
-Przepraszam. Po prostu chciałem byś polubiła mnie za to jaki jestem naprawdę, a nie oceniała po pozorach, no i pisała ze mną na luzie. To ty zaczęłaś tą chorą grę.
-Oj Lucas, nie tłumacz się! - wpiłam się w jego usta. Na początku nie wiedział co jest grane, ale szybko do niego dotarło.
Nie wiem kiedy zaniósł mnie do jakiegoś pokoju. Położył, a właściwie rzucił, na łóżko i w między czasie zdjął koszulkę. Dołączył do mnie i teraz się nade mną pochylał. Zaczął mnie całować i wędrować rękoma pod moją bluzkę, gdy coś mu się odwidziało.
-Nie no, nie mogę - wychrypiał wkurzony.
-Czemu? - spytałam kompletnie na niego napalona.
-Bo jesteś nawalona! Rano nie będzie pamiętać, a ja chciałbym byś pamiętała.
-Nie pierdol głupot! - chciałam go pocałować, ale się odsunął.
-Nie Lily.
-Pf! Idiota!
Chciałam wstać, ale mnie zatrzymał. Przycisnął do łóżka swoim cielskiem. Zmienił zdanie czy...
-Tobie już na dziś wystarczy.
-Ja wracam do domu.
-Nie ma mowy. Śpimy tu.
-MY?!
-No to chyba logiczne - uśmiechnął się zadziornie i pocałował przelotnie w usta. No ja go zabije! Ale rano, bo nie mam sił.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie wyszło mi coś, bo jest tak gorąco na dworze, że pływam *^*
Muszę wziąć zimny prysznic, o tak!
~LilaSam~
Jakie to słodkie Końcówka mnie zdziwiła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę duzooo dużo weny.
I mam nadzieje ze kolejne rozdziały pojawia się szybciutko , bo chyba umrę z ciekawości.
Oj, Luke tyle stracił, szkoda gadać...
OdpowiedzUsuńBiedna koronkowa bielizna nie ujrzała światła dziennego, ani nawet nie trafiła na wzrok Hemmingsa :')
I po co się tak stroiła, ja się pytam?
Głupi Luke... -,-
No nic, może innym razem :D Do następnego!