*Luke*
Boże... Przywieźli ją już tu 30 minut temu i nadal nic mi nie mówią. Zadzwoniłem po chłopaków i mają za chwile być. Dlaczego ona to zrobiła? To ja powinienem tu leżeć, a nie ona.
-Luke!! Co się stało?! - usłyszałem głos Caluma. Podniosłem głowę i zobaczyłem, że już stoją przy mnie. Michael usiadł na krześle.
-Nie wiem. To było dziwne.
-Co?! Czemu ona tu leży? - Ash był przerażony.
-Bo wskoczyła pod samochód.
-CO?! Chciała się przez nas zabić?!
-To ja teraz powinienem tu leżeć, a nie ona. Po co to zrobiła? - nie mam siły. Jedyne co chce teraz zrobić to ją zobaczyć... Zobaczyć, że żyje i z tego wyjdzie.
Nagle drzwi od jej pokoju się otwierają. Wstaje gwałtownie z podłogi.
-Panie doktorze, co z nią? - muszę wiedzieć. Jego mina nie wskazuje na dobre wieści - Proszę mówić!
-Luke... - coś tam Ashton mówił, ale nie mam teraz czasu.
-Zapraszam pana do gabinetu.
Poszedłem za nim zostawiając chłopaków na korytarzu.
Mężczyzna siada za biurkiem.
-Więc? - drążyłem.
-Jej stan jest w miarę stabilny, ale nie mogę nic powiedzieć dokładnego dopóki nie zobaczę wyników jej badań
-Czyli co? Coś może być nie tak?
-Może. Najprawdopodobniej ma wstrząśnienie mózgu i nie wykluczam... Częściowej utraty pamięci - zamarłem. Ona... może mnie nie pamiętać?
-Ale...
-Proszę się tym nie przejmować. Jak mówiłem muszę mieć szczegółowe wyniki i co najważniejsze pacjentka musi się obudzić. Wtedy stwierdzimy czy ma...
-Raczej, że nie ma wspomnień.
-To nie jest jedyne. Proszę mi powiedzieć... Bo rozumiem, że pan jest jej rodziną/chłopakiem? - no tak. Oni nie udzielają informacji obcym.
-Chł-chłopakiem - muszę tak powiedzieć. Wole to niż opcję "braciszek".
-Rozumiem.
-A czemu? Co jest gorszego od utraty pamięci?
*Angel*
Budzę się i pierwsze co widzę to niebieskie ściany i biały sufit. Rozglądam się po pomieszczeniu i widzę różne maszyny i aparatury. Nawet kroplówka? Co się stało? A no tak... Uratowałam Luka. Mam nadzieje, że go uratowałam.
Po paru minutach przyszedł jakiś lekarz i zaczął mi mówić. Mam lekkie wstrząśnienie mózgu i dwa złamane żebra. Oprócz tego coś z jedną ręką. Nie zrozumiałam tej jego gatki. Gdy wyszedł do pomieszczenia wszedł ktoś inny. Odwróciłam głowę na drzwi i zobaczyłam zdezorientowanego Luka. Czyli nic mu nie jest. Dzięki bogu.
-Angel... Jak się cieszę! - podszedł do mnie i złapał mnie za rękę.Wyciągnęłam swoją z jego uścisku i odwróciłam głowę - Jesteś zła, ale... ponoć nie masz zaniku pamięci. To mnie cieszy. Nie zniósłbym tłumaczenia ci, że mnie nienawidzisz, ale mimo tego wskoczyłaś pod tej jebany samochód.
-Luke...
-Po za tym... Twoje ręce. To przeze mnie. Bo zostawiłem cię na miesiąc i Ash też. Wiedziałem, że masz problemy i cię zostawiłem stwarzając przy tym nowe. Palant ze mnie, doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Leżysz tu już od dwóch tygodni, a ja przychodzę tu dzień w dzień przez co naraziłem się menadżerowi, ale mam to w dupie. Jeżeli trzeba będzie to rzucę wszystko dla ciebie. Angel... Ja naprawdę żałuje ostatnich dwóch miesięcy. Nasze relacje się oziębiły tylko i wyłącznie z mojej winy.
Słuchałam tego ciągu słów. Widziałam, że naprawdę mu przykro i że żałuje. Ja też. Ale tego, że nie zrobiłam nic by wróciły stare relacje. Wolałam unieść się honorem i podcinać. Cholera! To naprawdę było dla mnie jak lek.
Chwyciłam go za rękę. Od razu na mnie spojrzał.
-Luke... Jest ok. Idź do domu i nie marnuj sobie życia. Nie po to cię odepchnęłam.
-No właśnie! Dlaczego to zrobiłaś, głupia!
-Nie wiem. Po prostu siedziałam na ławce, gdy zobaczyłam nadjeżdżający samochód, a ciebie nadal na pasach. To był odruch i sama nie rozumiem o co w nim mogło chodzić - nie powinnam kłamać. On musi wiedzieć, że mi zależy, ale...
-Angel... - przymrużył oczy i teraz do mnie dotarło, że jest potwornie zmęczony.
<---Poprzedni
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nicz jej nie jeszt XD
Cieszmy się i radujmy się.
Niedługo kończymy tego opka ;)
~LilaSam~
O jak dobrze, że nic jej nie jest...
OdpowiedzUsuńGdybyś jej amnezje zrobiła, byłoby to troszku oklepane xD
Może wreszcie się pogodzą :)
No to pomysłów życzę, o wenę już masz i do następ...
Tssa... Ja wyjeżdżam, więc do kiedy wrócę >.<