czwartek, 23 lipca 2015

Hated Cz.14



Poszłam do szkoły i sos'y nagle zaczęli mi cześć mówić. Luke patrzył się morderczym wzrokiem na Calum'a i w ogóle był dziś strasznie niemiły. O co mu chodzi? Wychodzę ze szkoły, a za mną od razu chłopaki i Claudia do której to miałam iść. Nagle się zatrzymuje i nie wierze własnym oczom.
-Co jest? - spytał zmartwiony Calum.
Ja go jednak nie słuchałam i pobiegłam w stronę czarnego BMV. Padłam w objęcia chłopaka i przypomniałam sobie o bólu. Syknęłam. 
-Co ci się stało? - ujął moją twarz w dłonie - Kto cię uderzył?!
-Spokojnie, już jest ok. Co się z tobą działo, Riley?! - mina mu zrzedła.
-Musiałem się na trochę zmyć. Wierzyciele, rozumiesz...
-Boże! Ty się nigdy nie zmienisz! - co ja mówię... ja mam tak samo.
-Ty widzę za to wyładniałaś. Niezła dupa się zrobiłaś, suczo - uderzyłam go, a on od razu mnie przytulił - Tęskniłem.
-Ja też. Jeszcze Jack mnie straszył, że cie gdzieś przetrzymuje...
-Czyli to ten skurwiel ci to zrobił?! - no i po co to mówiłam?
-Tak, ale moi znajomi mi pomogli.
-Kto? - nie odpowiedziałam - KTO?! - powtórzył i podniósł ton. O nie! Nie ma tak!
-NIE DRZYJ RYJA! 
-Sama DRZESZ! 
-SPIERDALAJ, CWELU!
-SPIERDALAJ, SUKO! Czekaj, co?! - oprzytomniał - Nigdzie nie idziesz - znów mnie objął -Wiesz, że boje się o ciebie.
-Wiem, ale oni są inni. Nie martw się - poklepałam go po plecach.
-Na pewno?
-Na pewno. 
-A czy to nie ci co stoją jak widły w gnoju i się na nas patrzą, a jeden to gdyby mógł to by mnie zajebał?
-Czterech?
-Czterech plus ładna...
-ZAPOMNIJ! Ona jest moja i wara od niej!
-Od kiedy ty bi jesteś? - wyjrzał na mnie spod okularów.
-Spieprzaj! - prychnęłam -Na długo zostajesz?
-Miesiąc/dwa. A co?
-A może na sześć?
-Czemu? - zdziwił się.
-Bo wtedy stuknie mi osiemnacha i będę jeździła z tobą!
-HAHAHAHAAHA! CHYBA CIĘ POGIĘŁO, SUKO!
-HAHAHA WCALE NIE! Wyprowadzam się od tej kurwy.
-Oho, mamuśka zalazła za skórkę?
-Nawet bardzo. Nie chce jej znać i ona mnie więc no.
-Mówiłem już dawno ojcu, że powinien się z nią rozstać.
-Martwię się o Carolinę. Ona ma dopiero piętnaście lat i... wiesz.
-Wiem. Gdybym mógł, a nie mogę, to bym zawalczył o nią i ciebie. Niestety moje akta są brudne. 
-Moje też - pokazałam ząbki.
-Ty to bójki, a ja narkotyki. Nie porównuj!
-Racja.
-Dobra, wprowadź się do mnie, suko.
-Dzięki, cwelu - ucałowałam go w policzek i wsiadłam do auta. 
Ruszyliśmy do mojego domu. Weszliśmy razem do środka i matka stłukła talerz. Ja od razu poszłam do siebie po rzeczy. Spakowałam się w mgnieniu oka i słyszę krzyki z dołu. Zeszłam z plecakiem i torbą podróżną.
-Ty się chyba do niego nie wyprowadzasz?! - wkurzona na maksa.
-No i co?
-JA JESTEM TWOIM PRAWNYM OPIEKUNEM TYLKO PRZEKROCZ PRÓG TEGO DOMU, A DZWONIE NA POLICJĘ!
-Teraz?! A jak mnie w domu nie było przez tydzień to się nie interesowałaś! Dla twojej wiadomości zostałam pobita i bzykałam się z moim wybawcą. Super nie? - dostałam z liścia. Mój brat szybko odepchnął matkę ode mnie kiwając głową, że mam wyjść.
Wsiadłam do auta a on dołączył do mnie po chwili. Pojechaliśmy do niego.




~~~~~~~~~~~~~~~
Wreszcie dowiedzieliście się kto to Riley :D
Swoją drogą właśnie natchnęłam się na nowy tytuł i tym razem nie ff O.o



~LilaSam~


1 komentarz:

  1. O ja cie, o ja cie, skończyłam, nadrobiłam, jestem z siebie dumna *^*
    Z ciebie też :*
    Myślałam, że Riley to jej były czy cuś, a tu taki chuj i dupa, to jej brat >.<
    Ale przynajmniej fajny, choć ćpał/ćpa, bo nwm xD
    No to co, jak zawsze, weny, chęci, czasu i do następnego!

    OdpowiedzUsuń