poniedziałek, 14 czerwca 2021

Back Prince Cz.7




She


    Dzisiejszej nocy spałam dość... dziwnie? Niby spałam, ale wiedziałam, że lekki odgłos a ja się obudzę. W końcu zasnęłam, ale i tak obudziłam się przed szóstą. Przetarłam oczy i zaczęłam się zastanawiać co by tu dziś porobić? 

    Obraz z wczorajszego wieczoru wrócił do mnie i stanął przed moimi oczyma. Luke, z którym się całowałam, potem szarpanina, a na koniec wyzwiska. Nie rozumiem... Czym mu tak bardzo zawiniłam, że po trzech latach on nadal nie chce odpuścić i pogodzić się chociażby z moim bratem. Może zabrzmi to dziwnie, ale znam Luka i wiem, że brakuje mu Ashton'a. Znali się od małego. Zwierzali się sobie i wspierali siebie nawzajem. Pamiętam taki moment kiedy to Ashton przyszedł do domu tak pobity, że matka chciała dzwonić po karetkę. Wtedy akurat do nas wpadł Luke i chciał zwyzywać przyjaciela, że olewał go przez cały dzień. Gdy zobaczył w jakim jest stanie to złość na mojego brata uleciała, a pojawiła się nowa na tego kto mu to zrobił. Następnego dnia trafili na dywanik do dyrektora za pobicie jakichś dwóch chłopaków ze szkoły. Morał z tego jest taki, że nieważne co by się stało oni zawsze byli razem. Ta rozłąka na trzy lata sprawiła, że oboje się zmienili i chyba niekoniecznie na lepsze, no przynajmniej to widać u Luke'a. Kiedyś też pił, ale mniej, choć może dlatego, że był jeszcze młody? No nie wiem.

    Albo jeszcze pamiętam jak Ashton specjalnie zawalił rok by powtarzać rok razem z Lukiem. Nie oszukujmy się, brunet w gimnazjum zaczął zlewać na szkołę totalnie. Mój brat był przeciętny dlatego nie było problemu by przejść do następnej klasy. Mama go wtedy wyzywała. No bo wiecie... Na wywiadówce nikt nie mówił, że Ashton jest z czegokolwiek zagrożony, a co dopiero z sześciu przedmiotów. 

    Dość Anica, przestań o tym rozmyślać. Wstałam i poszłam do łazienki by wziąć szybki prysznic. Po nim, ubrana już, zeszłam na dół do kuchni. W niej zastałam mamę z kubkiem kawy w ręku. Wpatrywała się w jakiś punkt za oknem. Podeszłam do niej i od tyłu przytuliłam, umieszczając podbródek na jej lewym ramieniu.

    - Nie śpisz już? - spytała.

    - Nie - odparłam i tez patrzyłam za okno. Teraz już wiem co tak bardzo przykuwało jej uwagę. Malutki pies. Moja mama ma obsesje na ich punkcie, ale niestety, tata jest alergikiem. 

    - Skarbie... - zaczęła, a ja wiem, że chce zacząć dość delikatny temat - Ojciec Luke'a mówił nam wczoraj, że jego syn obraził cię. Myślałam, że już jest między wami ok... - wiem, że jest smutna i zmieszana. 

    - Mamo, nigdy nie będzie - odkleiłam się od niej i podparłam o blat. Spojrzała mi w oczy.

    - Dlaczego? Przecież kiedyś twój brat i Luke byli nierozłączni, a teraz... - przerwałam jej.

    - A teraz jest jak jest i to moja wina - uśmiechnęłam się smutno.

    - Jak to? - zmarszczyła brwi.

    - Nie chce o tym gadać mamo. Może innym razem, ok? - spytałam z nadzieją. To drażliwy temat, a nawet gdybym chciała z nią o tym pogadać to nie wiem o co nam poszło. Luke szybko wyjechał i tyle go było.

    - Dobrze, ale pamiętaj że ci nie odpuszczam - pogroziła palcem, a ja udałam przerażoną. Uśmiechnęłam się, a moja mama zaczęła czegoś szukać po szafkach. W końcu odwraca się i podaje mi szklankę i tabletki - Daj Luke'owi bo na pewno mu się przydadzą - uśmiech pojawił się na jej twarzy. Westchnęłam i wzięłam od niej szklankę i tabletki. Czemu ja, no?

    Po cichu otworzyłam drzwi od pokoju chłopaka i zobaczyłam, że śpi plecami do ściany. Na paluszkach przemknęłam i postawiłam rzeczy na stoliku nocnym. Mam nadzieję, że je znajdzie. Wycisnęłam dwie tabletki bo tyle zawsze wołał na mnie Ashton. Już chciałam wychodzić, ale zapatrzyłam się na niego... Jest taki spokojny... Jego klatka piersiowa unosi się miarowo i opada. 

    - Wiem, że cierpisz Luke, ale starasz się to ukryć za maską twardziela i bezkarnego gnojka - szepnęłam. Odetchnęłam głęboko i wyszłam po cichu z pokoju ostatni raz na niego spoglądając po czym zamknęłam drzwi. 

    Potem poszłam do reszty chłopaków i też zostawiłam im po małej niespodziance przy łóżkach. Gdy weszłam do pokoju Alex'a, zostałam go śpiącego z Paul'em na podłodze. Zaśmiałam się cichutko, ale chyba i tak za głośno bo Alex zaczął marudzić przez sen. Postanowiłam, że tabletki dla nich zostawię na małym stoliku, znajdującym się po lewej stronie pokoju. Niestety moje CICHE chodzenie i tak przeszkadzało chłopakowi. Zmienił pozycję na siedzącą i miał otwarte jedno oko co chyba i tak sprawiało mu trudność.

    - Anica? - szepnął by się upewnić czy dobrze widzi.

    - Przepraszam, że weszłam bez pukania, ale chciałam dać wam coś na ból głowy - pokazałam na listek z tabletkami. Uśmiechnął się do mnie szeroko i od razu otworzył drugie oko.

    - Dziękuję, aniele! - powiedział za głośno bo obudził przyjaciela.

    - Kurwa, ALEX!!! - warknął przewracając się na brzuch - IDŹ SPAĆ DO LUKE'A! - zaśmiałam się niespodziewanie. Paul od razu odwrócił się i spojrzał na mnie. Zaczął sprawdzać czy jest ubrany czym jeszcze bardziej mnie powalił. Łzy czaiły się w kącikach moich oczu. Nie tylko ja się śmiałam bo Alex również - Pewnie, śmiejcie się z poszkodowanego - podeszłam do nich.

    - Macie jak już nie śpicie - wyciągnęli dłonie po tabletki. Od razu podałam im szklanki z wodą, a oni zażyli lek.

    - Dzięki - powiedział Paul.

    - Serio nie wiem co on do ciebie ma. Spoko jesteś - skomentował Alex zakładając ręce za głowę, a mi jakby humor prysł. Nawet jego przyjaciele nie znają powodu? Czy on robi to specjalnie? Paul chyba zauważył, że jego przyjaciel powiedział coś czego nie powinien mówić w mojej obecności bo uderzył go w żebra. Alex spojrzał na mnie zdezorientowany. 

    - Idę obudzić Ash'a i modlę się by nie było pomiędzy nimi spięcia - przewróciłam oczami. Wiem, że i tak będzie. 

    - Jasne. Będziemy pilnować Luka - Paul wystawił kciuka w górę.

    - Raczej to Ash'a trzeba pilnować - mówiąc to wyszłam z pokoju, a zamykając drzwi usłyszałam jeszcze...

    - Co ty kurwa wygadujesz?! Nie widzisz, że Luke to dla niej drażliwy temat?! Idiota! - warknął na niego Paul. Nie chcąc dłużej ich podsłuchiwać, ruszyłam do siebie. Nie muszę budzić brata bo wiem, że nie wypił sporo skoro jechaliśmy jego autem.

    Może by tak wstawić posta? Czemu nie. Usiadłam na podłodze i włączyłam laptopa. Od razu ostałam powiadomienia z facebook'a. Weszłam więc na niego i nimi okazały się być zaproszenia od Alex'a i Paul'a wysłane na dodatek chwile temu. Zaśmiałam się na ten widok i oczywiście przyjęłam. Wreszcie jakiś "prawdziwy" znajomy, a nie tylko z widzenia ze szkoły. Was też to irytuje, że ktoś was zaprasza choć tak naprawdę nie ma zamiaru zamienić z wami nawet jednego zdania? Takich dekli mam ponad dwustu w znajomych na fb. Zmieniłam strony i zaczęłam pisać posta...

Impreza, że omg! 
A tak serio to do dupy było. Ok. Może nie było tragicznie, ale końcówka imprezy do bani. Wszyscy nawaleni od każdego capiło na kilometr, a na dodatek taki jeden się chyba do mnie podwalał... A ja całe życie myślałam, że brzydka jestem, lul?
Dawno nie dawałam jakichś porad więc... Macie jakiś problem?

    Czym prędzej wysłałam posta i zaczęłam szperać w sieci. Jeżeli chodzi o porady to zawsze zgłasza się do mnie sporo osób i wcale nie zdziwiły mnie powiadomienia, które właśnie przybyły. Postanowiłam jednak, że odpowiem na nie potem... Nie no dobra, kogo ja oszukuje?! Wbiłam z powrotem na stronkę i zobaczyłam dwa komentarze.

Od: Rosie9608
MAM P-R-O-B-L-E-M! Jaką sukienkę kupić? Turkus czy krwista czerwień? :D (dziewczyna wysyła załącznik, którego wam nie daje)

    Takie problemy nastolatek, eh...

Do: Rosie9608
Weź turkus, bo lepiej w nim wyglądasz :)

    Czas na ostatnią poradę na chwile obecną.

Od: CatMiley
Co byś zrobiła, gdybyś się dowiedziała, że twoja bff olała cie dla twojego byłego? Powinnam zerwać przyjaźń czy co?!

    Oo no to mamy cięższy temat. Co bym zrobiła? Hm. Muszę sobie wyobrazić taką sytuacje wtedy lepiej mogę odpowiedzieć.

Do: CatMiley
Po pierwsze, nie rób nic głupiego bo łatwo zerwać przyjaźń, a ciężej odbudować... Miłość przemija a przyjaźń zostaje na wieki. Nigdy, ale to nigdy nie rezygnuj z przyjaźni dla miłości, bo nie warto. Wiem co mówię bo sama jestem świadkiem pewnego zdarzenia i... teraz wiem, że warto ostrzegać innych :) Pozdrawiam i mam nadzieję, że podejmiesz właściwą decyzję ^^

    Ciężka porada, ale powiedziałam samą prawdę. Pierwsze zdanie jakie napisałam: "łatwo zerwać przyjaźń, a ciężej odbudować". To jest na faktach. Ashton z Luke'em łatwo zerwali długo letnią przyjaźń, ale nie wiedzą jak ją odbudować... I ciekawe czy kiedykolwiek ją odbudują bo ja jestem ich przeszkodą. Luke mnie nienawidzi, a Ash kocha. 

***

    Po tym siedzeniu przed kompem zgłodniałam. Zeszłam więc na dół i od razu zahaczyłam o chłopaków. Te moje szczęście, nie?

    - Cześć An! - Alex od razu podszedł do mnie i mnie przytulił. Ok? Nie udaje, że jestem zaskoczona.

    - No hej - powiedziałam nieśmiało. Usłyszałam prychnięcie i od razu spojrzałam na Luke'a. 

    - Idziemy? Im szybciej zrobimy to gówno tym szybciej pójdę się przejść - otworzył drzwi i już wyszedł na zewnątrz. Aż tak nie chce przebywać w moim towarzystwie? Rani...

    - Ty i te twoje szlajanie się - odezwał się Paul. Luke dużo spaceruje? Czyli miałam racje, jest samotny mimo tych dwóch tutaj.

    - Coś ty! On swą miłość zostawił hektary stąd - zaśmiał się Alex a ja znieruchomiałam. Luke ma kogoś?

    - Haha, racja - Paul poklepał go po ramieniu i razem wyszli, rzucając mi "cześć".

    Poszłam do kuchni.

***

    Tak jak myślałam, przyszło jeszcze całkiem sporo komentarzy z prośbą o pomoc. Udzieliłam odpowiedzi na wszystkie mimo tego, że część z nich była tak zabawna, że aż głupotą było odpisywać w ogóle. Już chciałam włączyć jakąś grę kiedy rozległo się pukanie do drzwi. Ashton daj żyć. Wstaje i je otwieram a moim oczom ukazuje się on.

    - Ee? - jestem poważnie zdziwiona jego wizytą u mnie. Czego może chcieć? Przeprosić?

    - Chce z tobą pogadać, mogę? - spytał pokazując na wnętrze.

    - J-jasne? - zająkałam się wpuszczając go do środka. Usiadłam na krawędzi łóżka i zaczęłam się lekko denerwować. Nagle niespodziewanie chłopak skacze na moje łóżko jakby był u siebie - Luke, co ci jest? - spojrzałam na niego przez ramię. Czemu jest taki swobodny w mojej obecności? On przecież mnie nie znosi.

    - Kupiłem ci coś ze sklepu - udaje, że nie zadałam pytania i wyjmuję z kieszeni bluzy butelkę z sokiem pomarańczowym. Że co? On coś kupił dla mnie?!  

    - Yy, ok? - zabrałam butelkę. Podziękować czy nie? Oto jest pytanie...

    - Chciałem kupić ci piwo, ale stwierdziłem, że soczek będzie lepszy bo przecież jesteś grzeczną dziewczynką i nie pijesz alkoholu codziennie. Abstynent - prychnął. Wiedziałam, że coś się szykuje. Nie ukrywam, że mnie zdenerwował tymi słowami. On jeszcze nie wie, że mam zamiar stać się inna właśnie dla niego. Granie dobrej dziewczynki już mi się znudziło zwłaszcza, że nie mam nic z życia.
    
    - Dzięki, że myślisz o mnie przy zakupach - zatkało go.

  - Dobra, sranie w banie. Przyszedłem pogadać o wczorajszej imprezie - spojrzałam na niego. Jaka taktyczna zmiana tematu, no proszę, heh - No wiesz... Coś wczoraj wyrabiałem z tym Dyan'en i chyba potem z ojcem... A ty na pewno tyle nie chlałaś. O ile w ogóle - ostatnie zdanie szepnął, ale i tak je usłyszałam.

   - Nic nie pamiętasz? - spytałam by się upewnić. Może o pocałunku też nic nie wie?

    - Co się tak dziwisz? - nagle zaczął się śmiać - No tak. Ty nigdy się nawet w trupa nie zalałaś a co dopiero coś wciągnąć, eh... - byłam przygotowana na dogryzkę z jego strony. Westchnęłam ciężko. 

    - Na imprezie z tego co widziałam to szarpałeś się z Dyan'en i on wepchnął cię do basenu. Nie wypływałeś co wydało mi się dziwne bo przecież kiedyś byłeś świetnym pływakiem... - urwałam na chwile bo chyba nie chce mu mówić o ratowaniu - No a w domu to wygarnąłeś ojcu co o nim myślisz i o jego metodach wychowawczych. 

    - Czekaj, czekaj... - podniósł się na łokciach - Że kurwa co?! - warknął, a ja się przestraszyłam. Nie, nie dlatego, że się go boje tylko o niego. Za chwile może wparować tu Ash i zrobi się nieprzyjemnie, znów - Żartujesz?!

    - Nie... - podrapałam się we włosach. Powinnam to mówić? - Podsłuchiwałam choć stałam na schodach i doskonale wszyscy mnie widzieli, więc w sumie nie wiem czy można to nazwać podsłuchiwaniem - wow, jaka rozkmina.

    - Aha. I niech zgadnę, obraziłem cię? - uniósł jedną brew i kącik ust. Spuściłam wzrok na palce, którymi zaczęłam się bawić. Co mam odpowiedzieć? UGH! To irytujące! - A co dokładnie mówiłem ojcu? - odchrząknął i zmienił temat, za co jestem mu wdzięczna!

    - Wspominałeś o tym, że nigdy nie przejmiesz jego interesu i nie będziesz idealnym synkiem, o którym marzył.

    - Jeszcze coś?

    - Kazał ci mnie przeprosić. No i w sumie to mówiłeś mu czym się zajmujesz... No to by było na tyle - uśmiechnęłam się spoglądając na niego i przygryzając wargę. On ma śliczne oczy. Jego usta uchyliły się ze zdziwienia. Co go zaskoczyło?

    Nim jednak zdążyłam dłużej nad tym pomyśleć złapał mnie w talii i przysunął do siebie. Opadłam na poduszki i zdziwiłam się jego zachowaniem. Co chce przez to osiągnąć? Bawi się? Zawisnął nade mną i patrzył głęboko w moje oczy. Nagle zaczął się coraz bardziej zbliżać, aż delikatnie nasze wargi się stykały. Przełknął ślinę co nie umknęło mojej uwadze.

    - Nie myśl, że mam cie zamiar przeprosić, bo do tego nigdy nie dojdzie - odsunął się i uśmiechnął się szyderczo. Szybko wstał i wyszedł. 

    Może sobie udawać, że wiedział co robi, ale ja wiem, że to nie prawda. Czyli... Czyli w jakimś stopniu go pociągam? Nie... Przecież to niemożliwe... Prawda?









~awenaqueen~



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz