piątek, 18 czerwca 2021

Ankey Returns Cz.1



    Leżę na łóżku i czytam książkę. Ostatnio coś mnie wzięło na czytanie. Ale co się dziwić? Moje życie wywróciło się do góry nogami. Nagle ktoś dosłownie rzuca się na moje łóżko. Cała trójka moich współlokatorów jest na to zdolna, więc patrze kto to.

    – Josh? A tobie co? – pytam zdziwiona. Wyciągam słuchawki z uszu.

    – Nie mów. Przechodzę załamanie nerwowe – wygląda na przybitego. To się u niego nie zdarza.

    – No mów! – dźgam go palcem w tors. Chwyta moją rękę i się nią bawi. Wow. Z nim serio jest źle.

    Do pokoju wchodzi Seba. Ten też rzuca się na łóżko, a dokładnie na nasze nogi.

    – Co ci boyu? – spytał, żując gumę.

    – Następny – przewrócił zrezygnowany oczami.

    – Przyjaciółmi jesteśmy. Nie oszukasz nas. – No to fakt. Seba jest najlepszym przyjacielem Josh'a zaraz po zespole.

    – Chyba... się zakochałem – wydukał, rumieniąc się lekko. CZY JOSH SIĘ ZARUMIENIŁ?!

    – Kim jest ta szczęściara? – leże na brzuchu podpierając się łokciami. No co? Josh nigdy się jeszcze nie zakochał.

    – No właśnie. Sam nie wiem. Widziałem ją w sklepie i tyle by było.

    – Co za pacan – Seba zwalił go z łóżka.

    – Za co?! – wstał oburzony.

    – Po pierwsze; serio? Miłość od pierwszego wejrzenia? Po drugie; trzeba było wziąć numer albo zagadać.

– To nie takie proste! – wyszedł wkurzony z mojego pokoju.

    – Ach, Joshu i miłość – zachwycałam się tym. Mój braciszek się zauroczył!


***


    Po zjedzonej kolacji zaczęliśmy się wszyscy gonić po domu. Obecnie mieszkamy w Londynie i jest nam dobrze. Co ze szkołą? W sumie wszyscy ją olaliśmy. Laura znalazła pracę jako kelnerka w pobliskiej knajpce, Joshu koncertuje po świecie, a Seba... No cóż... W sumie zarabia na wyścigach. Spytacie, co ze mną? Ja dorabiam to tu, to tam. Ogólnie lenie się dwa cztery na dobę. Postanowiłam, że od nowego roku szukam intensywnie pracy. Serio, życie bez jakiegoś zajęcia jest nudne i bez sensu.

    Co do moich połówek to... W sumie chodzę z takim jednym, ale o nim nie wie nikt! Ma na imię Daniel i pokazuje mi na każdym kroku, jak mu na mnie zależy. Uroczy jest.

    Teraz leże wykończona znów w swoim pokoju, bo tak jak mówiłam, co mam robić? Po chwili przychodzi do mnie Josh z laptopem. Pewnie jakiś film. Zgadłam. Odpalił jakiś nudny horror. W połowie seansu jego telefon dał o sobie znać. Sprawdza kto to, a że ja siedzę, opierając głowę o jego ramię, no to widzę, od kogo jest wiadomość. Sos'y. Od ponad pół roku o nich nie słyszałam ani nie widziałam. To znaczy... W sensie, żeby pogadać czy coś. Bo w tv czy coś to ich widzę. W sumie mogę poczytać, co piszą.

    – A gdzie moja prywatność, hm? – zapytał głupkowato. Poczochrałam go.

    – Daj czytać, bo nudny ten horror – zaśmiał się tylko, ale pozwolił.







~awenaqueen~



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz