piątek, 18 czerwca 2021

Angelic Delusions: Epilog 1/2



    Koniec Urojeń.

    Przepraszam? Tak myślę.
Chyba tak nie zaczyna się listu, ale nie mam czasu ani siły nad tym myśleć. Zrozumiałem już wszystko. Potwornie długo mnie nie było, przepraszam was. Od samego września do końca czerwca. Trochę zeszło mi dojście do smutnej prawdy. Dzwoniliście i nawet próbowaliście przyjechać, ale ja nieświadomie uciekałem. Wszędzie za sobą ciągnąłem Angel. W końcu obiecałem jej, że się nią zajmę, prawda? Zawsze. Zrozumiałem coś. Zrozumiałem, że ona nie musi być żywa by była przy mnie. Ja wiem, że ciągle ze mną jest. Będziemy się znali na wieki. Teraz rozumiem, o co jej chodziło. Zrozumiałem też, że nie żartowała o tym zapomnieniu. Ona ciągle dawała mi jakieś znaki, bym do was wrócił. Do ludzi. Utknąłem na pograniczu Życia i Śmierci, ale już jest ok. Myślę, że dałem sobie radę. Często mnie prosiła o pozwolenie na odejście, ale trzymałem ją na smyczy i dopiero dziś rozumiem swój błąd. Przepraszam Angel? Zrozumiałem też, o co ci chodziło z Mike'm. On faktycznie nie mógł cię zobaczyć. Tylko ja byłem w stanie cię zobaczyć. Wiem już, dlaczego moje wiadomości nigdy nie zostały dostarczone i nigdy nie zostaną. Przecież nie ma takiej komunikacji z tamtym światem. Byłaś wytworem mojej wyobraźni, duchem, który był niematerialny. Przepraszam też, że przeze mnie chorowałaś. Trzymałem cię na siłę wśród żywych, a ty umierałaś nawet, jak byłaś już martwa. Bardzo cię przepraszam. Chciałem uchronić cię przed cierpieniem, a tym samym sam zadawałem największy ból.

    Zażądałem od niej, by zwolniła mnie z obietnicy, przez którą i ja cierpiałem tak jak ona. Była bardzo smutna, ale się zgodziła. Przepraszam chłopaki, nie dałem rady. Stojąc na pograniczu... Zmuszony byłem wybrać. No i wybrałem. Wybrałem życie wieczne z Angel. Nie pożegnałem się z wami, ale wiem, że nie pozwolilibyście mi na to. Teraz gdy nie muszę już martwić się, czy dotrzymam danego jej słowa i będę żył, mogę spokojnie umrzeć. Wybaczcie mi. Mam nadzieję, że wybaczycie. Nie chcę od was obietnic, bo one są do kitu, coś o tym wiem. Po prostu przyjdziecie czasem nas odwiedzić. Będę tam na was czekał. Będę czekał na spotkanie z przyjaciółmi. Nawet za tobą Joshua. Jestem do dupy w takich przemowach, więc... żegnajcie.









~awenaqueen~



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz